Kopę lat, brownie! Dawno się razem nie bawiliśmy – a że do tego gatunku ciasta żywimy szczególną sympatię, postanowiliśmy dowalić srogo do pieca i stworzyliśmy bajeczne brownie z czekoladowo-batonową koroną.
Nazwa naszego ciasta – w przeciwieństwie do większości polskich celebrytów i piosenkarek – nie wzięła się z nikąd. Ci z Was, którzy nas regularnie śledzą, uspokajali niedawno ślinianki na widok kremu do smarowania o smaku batoników Bajecznych, więc jeśli zgadliście już formę deseru po jednej nutce, to co prawda nie mamy dla Was nagrody pieniężnej ani nawet kubełka ze słodyczami na pocieszenie, ale za to dajemy Wam wędkę. Piękną, ociekającą seksowną czekoladą wędkę w postaci przepisu na bajeczne brownie.
To jest, kochani, brownie tradycyjne. Z mąką, jajkiem i cukrem. Bo musicie wiedzieć, że choć fantazję do jedzenia mamy ułańską, to w sprawie podstaw – zarówno w gotowaniu wytrawnym, jak i w cukiernictwie – jesteśmy większymi konserwami, niż obywatele Teksasu.
Dlatego nie ufamy ludziom twierdzącym, jakoby nie lubili czekolady, a na tych, którzy robią brownie z fasolą mamy przygotowane specjalne zawiadomienia do prokuratury.
Niemniej jednak, bajeczne brownie nieco odbiega od szeroko pojętej klasyki. Przede wszystkim, do naszej masy – zamiast kakao – użyliśmy kremu z Bajecznych, który gra w tym cieście pierwsze skrzypce. Z tego też powodu, jego konsystencja uległa delikatnej zmianie, bo poza ciągutkowym wrażeniem towarzyszącym pałaszowaniu brownie, nasz deser dostaje umiarkowanie ziarnistej konsystencji, co sprawia, że przyjemnie obdarza swoimi walorami podniebienie i kubki smakowe – równo i po kolei.
Ponieważ desery są ucieleśnieniem grzechu, a fit słodycze to taka spowiedź w konfesjonale przy jednoczesnym rysowaniu go ostrym nożem, musicie przyznać, że samo bajeczne brownie prezentowałoby się jakoś tak… nago. Ale w takim sensie, że wydaje nam się, iż temu biedactwu jest potwornie zimno i naszym życiowym celem jest opatulić je tak, aby miało dostęp do ciepła, a jednocześnie mogło przejść czerwonym dywanem cukiernictwa, w blasku fleszy i wprost do Waszych buziek. O to dba już czekoladowo-batonowa korona.
Do przygotowania bajecznego brownie przydadzą się:
- miska,
- rondelek,
- duży nóż,
- papier do pieczenia,
- forma do ciasta,
- piekarnik,
- szpatułka,
- mikser.
Chodźmy więc kultywować bajeczne brownie.
Składniki:
Bajeczne brownie:
75g masła w temperaturze pokojowej
100g brązowego cukru
2 jajka
cała porcja kremu Bajecznego
0,5 łyżeczki soli
1-2 batoniki Bajeczne
100g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480)
Czekoladowo-batonowa korona:
100g czekolady mlecznej
100g śmietanki 36% (kremówki)
1 batonik Bajeczny
Od ucierania do suchego patyczka
Załatwmy zawczasu sprawy techniczne. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni, a formę standardowo wykładamy papierem do pieczenia tak, aby wystawał poza jej końce.
W dużej misce ucieramy masło, aż będzie lekkie i puszyste, po czym dodajemy cukier i miksujemy dalej 1-2 minuty na mniejszych obrotach. Wbijamy po kolei jajka, cały czas miksując.
Następnie dodajemy 2/3 porcji kremu Bajecznego i pracujemy mikserem do uzyskania odpowiedniej puszystości masy. Na końcu wsypujemy mąkę, dodajemy sól i miksujemy do dokładnego połączenia się składników.
Batoniki Bajeczne siekamy i wprowadzamy go szpatułką do masy.
Masę na bajeczne brownie przelewamy do formy, a resztę kremu bajecznego rozprowadzamy po wierzchu ciasta, przeprowadzając nóż po całej krawędzi brownie i tworząc na nim wzory.
Nasze bajeczne brownie wstawiamy do piekarnika na ok. 30 minut i, jak zawsze, sprawdzamy pod koniec pieczenia, czy patyczek włożony w ciasto wyjdzie czysty. Jeśli wynik jest pozytywny, wyjmujemy je z piekarnika.
Kiedy ciasto stygnie, my zajmiemy się polewą. W tym celu podgrzewamy śmietankę na małym ogniu, aż będzie gorąca, ale nie zagotowana, po czym rozlewamy ją po czekoladzie i mieszamy, aż oba składniki stworzą gładką i jednolitą polewę. Ta z kolei ląduje na brownie, a koronę – zamiast diamentów – będą zdobić kawałki posiekanego batonika.
Oto całe Bajeczne Brownie – stworzone, jak w X. przykazaniach – z mąki, jajek i czekolady, a podrasowane dodatkowo kremem z wawelowych batoników. Jest mięsiste, sycące i niemożliwym jest przy nim nie popełnić grzechu obżarstwa.
No cóż, takie tycie życie.