frytki holenderskie

Rób to jak Holender: Jak wysmażyć perfekcyjne frytki?

by Stonerchef

 Będąc w Holandii, jakieś dwa razy dziennie kosztowaliśmy frytek w różnych miejscach. Trzeba jedno oddać zielonym płucom Europy – ich mieszkańcy do mistrzostwa doprowadzili sztukę wysmażania frytek. I to wcale nie sosy (które swoją drogą są genialne, niezależnie od wybranej pozycji) robią główną robotę, choć nie powiemy, mają w tej budowli swoją cegiełkę. To sposób, w jaki przygotowywane są te ziemniaki decyduje o tym, że cała Europa zwariowała na punkcie frytek.

Nasz przyjaciel, u którego przebywaliśmy podczas podróży, zabrał nas na ponoć najlepsze frytki w całej Holandii, które robi JEDEN człowiek w miejscowości Alkmaar (słynącego swoją drogą z cotygodniowych targów serowych – obowiązkowa pozycja dla każdego, kto jest uzależniony od tego typu nabiału). Może darujemy sobie szczegóły i pozwolimy, żeby to zdjęcia określiły poziom zadowolenia z konsumpcji:

najlepsze holenderskie frytki

Najlepsze holenderskie frytki

najlepsze holenderskie frytki

Poziom satysfakcji: 420!

Jako że tylko głupi ludzie nie zadają pytań, w takiej sytuacji nasuwa się tylko jedno: JAK TO JEST ZROBIONE?!
Okazuje się, że sprawa wcale nie jest tak prosta, jak nam się wydaje – co nie oznacza, że nie będąc Holendrem można sobie darować marzenia o takich samych fryterkach usmażonych w domu. Wręcz przeciwnie – jest to po prostu proces bardziej pracochłonny niż wrzucenie ziemniaków do frytkownicy i wysmażenie ich na kolor brązowego medalu.


Do przygotowania frytek przydadzą się:

My już wiemy, teraz pora na was – czekerałt!

Składniki:

składniki na frytki

Perfekcyjne frytki:

1 kg dużych ziemniaków (chcemy długie frytasy)

1,5 łyżeczki soli

1 łyżeczka niedźwiedziego czosnku (łapiemy odporność na jesień)

1 litr oleju do smażenia (użyliśmy ryżowego)

Wyrok zapadł: pod nóż!

Najpierw zaczynamy od umycia i obrania ziemniaków, które później pokroimy w dość grube plastry, a potem w rozsądnej grubości słupki – to jest kwestia bardzo indywidualna, więc można bawić się grubością pod warunkiem, że frytki nie będą przezroczyste – ziemniak jeszcze się nieco skurczy podczas smażenia w głębokim tłuszczu, więc wypadałoby zostawić pewien margines zapasu.

holenderskie frytki w misce z zimną wodą

Frytki przenosimy do miski z zimną wodą i zostawiamy je tam na około 30 minut, aż woda zrobi się mętna. Po co w ogóle się to robi? Otóż jeśli z jakiegoś powodu pominiecie tę czynność, frytki po usmażeniu będą oklapnięte jak uszy jamnika i całą przyjemność z jedzenia pysznych, jędrnych ziemniaczków szlag trafi.

Po 30 minutach wylewamy wodę, a ziemniaki opłukujemy i odsączamy z wody na ręczniku papierowym.

Frytki smażą się po raz pierwszy

frytki smażone po raz pierwszy

Ot, cała tajemnica Holendrów – frytki muszą być smażone na dwa razy. Za pierwszym razem, rozgrzewamy olej na głębokiej patelni lub w garnku (my korzystamy z woka) do temperatury ok. 100-120 stopni i smażymy frytki do momentu, aż ugotują się w tłuszczu

Ręcznik papierowy ociera frytki z tłuszczu

Po pierwszym smażeniu zdejmujemy naczynie z ognia i przenosimy frytki na ręcznik papierowy, który pozwoli je odsączyć z nadmiaru oleju. Drugie smażenie będzie trwało już nieco dłużej – nie ustalamy konkretnych ram czasowych, ponieważ frytki muszą być złoto-brązowe, a to wymaga bacznej obserwacji co jakiś czas.

Frytki smażą się po raz drugi

frytki holenderskie smażone po raz drugi

Ponownie rozgrzewamy naczynie z olejem, tym razem do temperatury ok. 175 stopni i wkładamy frytki do ponownej kąpieli. Powinniście w tym momencie zauważyć różnicę w smażeniu, ponieważ tym razem olej będzie mocno bulgotał – i bardzo dobrze, to oznacza jedynie, że jest doprowadzony do porządnej temperatury, dlatego ważne jest, żeby przy smażeniu na głębokim tłuszczu używać tłuszczu, który ma wysoką temperaturę dymienia. Nasz, ryżowy zaczyna się dymić dopiero przy 230 stopniach.

Tak jak mówiliśmy na końcu poprzedniej sekcji – obserwujemy frytki i jak tylko osiągną złoto-brązową barwę, natychmiast wyciągamy je z naczynia, ponownie kładziemy na ręcznik papierowy, odsączamy z nadmiaru tłuszczu i przenosimy do głebokiej miski, do której wsypujemy sól. Potrząsamy miską kilka razy, żeby frytki równomiernie pokryły się solą.

Możecie jeszcze użyć innych przypraw, żeby spersonalizować swoje żarcie. My dorzuciliśmy niedźwiedzi czosnek, gdyż – poza tym, że przepięknie pachnie – posiada bardzo dużo witaminy C, a witaminka C przyda się na jesień, żeby potem nie kupować jej u farmaceutów w mało skutecznej postaci.

frytki holenderskie na talerzu

frytki posypane niedźwiedzim czosnkiem

frytki holenderskie

Pozostała jeszcze jedna, całkiem spora zagwostka – z czym podać, panie?! Opcji jest całe mnóstwo – ketchup, majonez, musztarda, ketchup z majonezem i posiekaną cebulką, a może któryś z naszych kozackich sosów?

podpis pod postem

 

 

Zobacz również inne artykuły