W tym tygodniu nasze pottero-przepisy wracają na słodki tor. Dzisiaj na naszym stole wylądowała – bardzo często pojawiająca się na ucztach w Hogwarcie – tarta ze złotym syropem. I od razu mówimy, że to jest najdziwniejsza tarta, jaką mieliśmy okazję do tej pory spróbować, co zupełnie nie przeszkadza jej w byciu prawdziwie epickim deserem.
Pomyślelibyście kiedyś, żeby zrobić tartę i nafaszerować ją zmielonym chlebem? My też nie, a daleko nam do mugoli.
Tarta ze złotym syropem ma bowiem dość niecodzienne wypełnienie, które składa się z wyżej wymienionego miąższu chlebowego, złotego syropu (znanego pod nazwą „sztuczny miód”), soku z cytryny i jajka – wszystko, rzecz jasna, dokładnie wymieszane ze sobą i upieczone pod klasycznym ciastem na tartę.
Jeśli zastanawiacie się, czy takie połączenie w ogóle ma sens poza książką, to możemy Wam zaspoilować, że tak.
W szczegóły wdamy się jednak wtedy, jak już poznęcamy się nad Wami przy pomocy pięknych zbliżeń na naszą tartę.
Tarta ze złotym syropem będzie wymagać użycia:
- okrągłej formy na tartę, ok. 18-20 cm,
- noża szefa kuchni,
- papieru do pieczenia,
- wałka,
- duża miska,
- malakser,
- szpatułka.
Z chlebem, stonersi, z chlebem!
Składniki:
Tarta ze złotym syropem:
250g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480)
3 łyżki wody
130g zimnego masła
200g miąższu z chleba
400g złotego syropu
Sok i skórka z 1 cytryny
1 roztrzepane jajko
Szok chlebowy
Zaczniemy od przygotowania ciasta do naszej tarty. Najpierw wsypujemy mąkę do miski, a zimne masło ścieramy na tarce do środka i zarabiamy masę, aż uzyskamy mieszankę podobną do okruszków chleba.
Następnie dodajemy 3 łyżki wody i zagniatamy ostatecznie masę na tartę. Ciasto nie musi być ani jakoś specjalnie elastyczne, ani w żadnym wypadku gładkie. Powinno być za to sztywne.
Kiedy uporamy się z ciastem, owijamy je folią spożywczą i wkładamy do lodówki na ok. 20 minut. W tym czasie możemy nagrzać piekarnik do 200 stopni (termoobieg).
Wyjmujemy ciasto z lodówki i odrywamy z niego ok. 150g masy, którą zachowujemy na przykrycie tarty.
Resztę ciasta natomiast rozwałkowujemy na dość cienki arkusz, na blacie oprószonym mąką.
Ciasto układamy w formie, którą wcześniej wysmarowujemy masłem. Na wierzchu masy robimy nakłucia przy użyciu widelca.
Odkładamy formę ze spodem na bok, po czym przenosimy się do tej zachowanej porcji ciasta.
Rozwałkowujemy ją równie cienko, po czym smarujemy roztrzepanym jajkiem i przenosimy je do lodówki. Później będziemy kroić ciasto w paski, ale lepiej nie robić tego przed smarowaniem, bo jajko zacznie wsiąkać w ciasto.
Możemy zająć się już nadzieniem. W tym celu podgrzewamy złoty syrop w rondelku, ale uważamy, żeby go nie zagotować. Następnie miksujemy w malakserze miąższ z chleba (na bardzo drobno) i dodajemy go do syropu wraz z sokiem i skórką z cytryny. Całość przenosimy do miski i mieszamy przy użyciu szpatułki, a jeśli mieszanka jest za rzadka, dodajemy jeszcze więcej miąższu.
Nasze wypełnienie rozprowadzamy po spodzie tarty i wyrównujemy je szpatułką.
Wyjmujemy z lodówki dodatkowe ciasto i kroimy je w paski, po czym układamy je we wzór kraty na tarcie (jak na zdjęciu).
Nasza tarta ze złotym syropem powinna się najpierw piec w 200 stopniach przez ok. 10 minut, aż ciasto zacznie się rumienić. Później zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i kontynuujemy pieczenie przez ok. 25-30 minut.
Na ciasto kładziemy jeszcze lody waniliowe, a całość polewamy dodatkową porcją złotego syropu.
Pora na wrażenia smakowe. Otóż na samym początku, tuż po pierwszym gryzie i kilku przeżuciach, zaczynamy czuć chleb. Jest to co najmniej dziwnie, bo smak miąższu chlebowego nie jest czymś typowym dla deserów, prawda?
No i tu się okazuje, że właśnie gówno prawda, bo oto zaczyna wjeżdżać cukier wraz z sokiem cytrynowym, przez co tarta zaczyna przypominać cytrusowo-chlebową szarlotkę. A jeśli dodamy do tego lody waniliowe i dodatkowy złoty syrop na wierzchu – wtedy możemy Czarnego Pana nosem wciągnąć. Tak nas ten cukier krzepi.
Jejku, jakie to było dziwnie przepyszne.