Jak zostać szefem kuchni bez wychodzenia z domu?

by Stonerchef

Jest prawie północ. Kolejny wyuzdany przepis – z właściwą nam złośliwością wrzucony po godzinie 22 – hula już na naszym blogu. Odpisaliśmy na wszystkie wiadomości i komentarze. Siedzimy. Nic się nie dzieje. Fajnie jest.


* Wpis powstał we współpracy z aplikacją Meeatie *


Często pod koniec dnia przekminiamy różne rzeczy. Głównie urządzamy burzę mózgów nad tym, jak będzie wyglądała nasza wymarzona stonerchefowa knajpka, w której – pod szyldem naszego logo – gościlibyśmy Was całym tym wyuzdanym jedzonkiem, a to wszystko w totalnie przytulnej, rodzinnej atmosferze, żeby każdy poczuł się, jak u mamy.

A gdyby tak ludzie marzący o własnej knajpce mogli tworzyć w swoich mieszkaniach ich wersje demo? Wiecie, z luźnymi godzinami otwarcia, w których serwowaliby swoje menu degustacyjne wybranym ochotnikom głodnym domowego żarełka.

I kiedy już wydaje nam się, że nic nas więcej tego dnia nie czeka po owym gdybaniu, dostajemy powiadomienie na fanpage’u.

„Masz nową wiadomość” – twierdzi Fejs.  Piszą do nas twórcy aplikacji Meeatie. Po krótkim przedstawieniu swojej działalności i wysypaniu zgrabnej i wcale nie czubatej łyżeczki cukru na nasze głowy, pada pytanie: czy chcielibyście przetestować naszą aplikację?

Hm, pomyślmy… Meeatie… Nazwa, która łączy w sobie „meet” i „eat”…

Co za dziwne pytanie. Oczywiście, że chcemy. Pobieramy ten wynalazek, instalujemy, no i w końcu paluszek dotyka ekranu. Oczom naszym ukazuje się logo ze znacznikiem lokalizacji w kształcie talerza, a obok nóż i widelec – ktoś musiał nieźle mielić maszynką do mięsa przy tworzeniu tego logotypu. Mija jedna godzina, druga… Perspektywa wyspania się ucieka szybciej niż absolwent Wyższej Szkoły Robienia Hałasu przed uczciwą pracą, a my siedzimy. Dzieje się. Zajebiście jest.

Przystawka: czym jest Meeatie?

Meeatie to darmowa aplikacja mobilna dostępna na Androida oraz iOS dla ludzi, którzy – tak, jak my – kochają dobrze zjeść. Mało tego, lubią też karmić innych, a przy tym cenią sobie spotkania z podobnymi sobie samozwańczymi królami gotowania. Zresztą umówmy się, nic tak nie łączy ludzi, jak wspólna pasja. Macie na nas żywy przykład.

Zróbmy teraz mały test na wyobraźnię.

Zamknijcie oczy. Wyobraźcie sobie, że siedzicie w domu i nagle nachodzi Was pan Pacman, szepcząc do ucha: „Pad thai… Podwójny cheeseburger… Ramen… Tort bezowy z solonym karmelem…”. Najchętniej zjedlibyście to wszystko na raz, ale jest jeden problem. Nie chce Wam się akurat gotować, a wizja podróży po różnych lokalach w celu zaspokojenia tych nagich instynktów wydaje się pochłaniać zbyt wiele czasu i pieniędzy.

mapa lokalizacji meeatie

Odpalacie więc telefon i uruchamiacie aplikację, która wyświetla mapę Waszego miasta z wyraźnie zaznaczonymi na niej punktami. Te punkty to „knajpy” prowadzone w domu pełnych miłości do jedzenia gospodarzy, serwujących kuchnie z różnych zakątków świata i pragnących dzielić się swoimi kulinarnymi umiejętnościami ze światem. Przyjmą Was do siebie, ugoszczą, napełnią brzuszki, a Wy zapłacicie tylko tyle, ile wynosi koszt składników.

To jest właśnie Meeatie w bibułce… To znaczy w pigułce. Skoro przystawkę mamy za sobą, to teraz czas na danie główne i deser.

Danie główne: jak to działa?

Jak już wcześniej wspominaliśmy, apka jest zupełnie darmowa i można z niej korzystać przy użyciu telefonu. Rejestracji możecie dokonać z poziomu aplikacji lub wykorzystać do tego swoje konto na Facebooku.

meeatie

Jeśli w ciemno jecie tylko stek z polędwicy wołowej wysmażony na medium, to chłopaki z Meeatie umożliwiają  również testowanie aplikacji na koncie demo, bez wymogu rejestrowania się.

profil meeatie

Po założeniu konta uzupełniacie swój profil. Zarówno jako gospodarz, jak i „gastrożerca” wybieracie swoje kulinarne preferencje, takie jak m.in. ulubione kuchnie regionalne, typy posiłków,  poszczególne produkty, a także warunki, na których chcielibyście się spotykać, np. spożywanie alkoholu lub palenie w środku. Lubicie zwierzęta? Świetnie. Nie przepadacie za czworonogami? Nie szkodzi – taka opcja też jest do zaznaczenia.

preferencje meeatie

Na tej podstawie szukacie w swoim otoczeniu właśnie takich miejsc, które najbardziej pasują Waszym upodobaniom.

kryteria wyszukiwania meeatie

Każdy gospodarz wystawia swoją ofertę składającą się z posiłków, które przygotowuje dla gości, a także przedstawia wymienione wcześniej warunki, które Wy – jak to goście – powinniście uszanować.

tworzenie oferty

I to jest właśnie urzekające w tej aplikacji. Ona opiera się nie tylko na miłości do żarcia i na innowacyjnych rozwiązaniach ułatwiających wspólne poznawanie się przy stole, ale przede wszystkim na wzajemnym szacunku.

oferta meeatie

Kiedy już gospodarz zaakceptuje wszystkich gości do swojej oferty (jedna oferta gromadzi maksymalnie dwunastu uczestników), wszyscy przechodzą do rozmowy na czacie przy wirtualnym stoliku, aby ustalić szczegóły spotkania.

wirtualny stolik meeatie

Zarówno gość, jak i gospodarz mogą sobie nawzajem wystawiać oceny po zakończonym Meeatingu, co pomaga w budowaniu zaufanej społeczności żarłoków i szefów kuchni.

ocena profilu meeatie

Mamy nadzieję, że jeszcze nie jesteście najedzeni, bo przed nami deser.

Deser: smaczki, smaczuniuniunie

Przyznajemy się bez bicia śmietany, że utonęliśmy w Meeatie na jakieś dwie godziny. I to nie dlatego, że telefony próbujemy obsługiwać jak piekarnik i nie możemy się połapać, o co w tym wszystkim chodzi. Wręcz przeciwnie. Aplikacja jest przede wszystkim przejrzysta i dobrze przemyślana, a interfejs na tyle intuicyjny, że palce śmigają szybciej, niż przy sypaniu chili cayenne do enchiladas.

Druga rzecz, która przychodzi nam do głowy, to sytuacje rodem z „Ugotowanych”, kiedy przy stole trafia się Mr. Olympia i płacze do kamery, że w sałatce miał być majonez light, a on dostał ten pełnotłusty. Albo gdy w wesołym towarzystwie ujawnia się weganin, który wygłasza tyradę o tym, że lody miały być wegańskie, a potem okazało się, że był w nich jogurt naturalny, więc on się poczuł oszukany i teraz musi gospodarzowi wystawić ocenę „3” zamiast „8”.

Z Meeatie takich sytuacji nie będzie.

Dzięki tolerancji autorów możecie sobie zaznaczyć, czy jesteście wege albo fit – i spotykacie się we własnym gronie, bez ryzyka władowania się na mięsną minę, czy tłustego molotova. A gospodarz też będzie żył długo i szczęśliwie. I wilk syty, i soja cała. To samo dotyczy innych – z pozoru mało istotnych – niuansów, które zostały tak wkomponowane w listę preferencji, że trzeba będzie się albo mocno postarać, albo być urodzonym trollem, żeby popsuć komuś zabawę.

No i teraz przechodzimy do aspektu najważniejszego, jeśli chodzi o rzeczy techniczne, tzn. do bezpieczeństwa. W Meeatie nie istnieje anonimowość – nie możecie nazywać się „azgaroth02” albo „livestrong_81”. Jak chcesz się wystawiać ze swoim pysznym jedzeniem albo czerpać radość z pałaszowania wybornych posiłków, to robisz to pod własnym imieniem i nazwiskiem, najlepiej z ładnym zdjęciem profilowym.

konto w meeatie

Mało tego, jeśli jakiś gospodarz serwuje potrawy rodem z największych koszmarów Magdy Gessler, to oceniacie go w sposób do tego adekwatny. Gdy z kolei gość daje sygnały, jakoby był genealogicznie związany z rodziną Noego, a ściślej z jego synem, Chamem, on również podlega ocenie. Koniec końców, powstaje zaufana społeczność z wyraźnym wskazaniem na „gdzie bywać”, „kogo poznawać” i „u kogo jeść”.  Do tego wszystkiego dochodzi support ze strony obsługi aplikacji, do którego możecie w każdej chwili kierować swoje pytania i wątpliwości.

Chociaż Meeatie jest aplikacją bardzo społecznościową, to introwertycy też nie powinni narzekać. Jeśli chcecie dzielić się papu przy okazji nie marnując jedzenia, ale nie macie ochoty nikogo gościć w czterech ścianach, to po prostu tworzycie ofertę „na wynos”. Natomiast entuzjaści kulinarnej burzy mózgów i patelni chętnie skorzystają z opcji „wspólne gotowanie”, dzięki czemu z takich spotkań wyciągną jeszcze więcej – wiecie, wedle zasady uczyć bawiąc (się).

wspólne gotowanie meeatie

My też mieliśmy mały Meeating. Z ogromną ilością stoner żarcia!

Wracając jeszcze na moment do systemu oceniania gości i gospodarzy, to jest bardzo sprytne posunięcie, ponieważ Meeatie wprowadza element zdrowej rywalizacji, dzięki której każdy – dawca lub biorca gastro przyjemności – będzie starał się o zapewnienie innym uczestnikom zabawy jak najlepszej jakości przeżyć. Nam się marzy jeszcze system osiągnięć i rankingów gospodarzy, w którym szefowie domowej kuchni stanęliby do walki o tytuł „the best of the best”. To taka mała sugestia i tyci-tyci marzenie – no ale podobno marzenia się spełniają, więc jesteśmy dobrej myśli.


Aplikację możecie pobrać za darmo w AppStore oraz w Google Play


A tymczasem trzymamy widelce za Mojżesza, Sumika i Kubusa, bo idea aplikacji jest zacna.

PS ponieważ jutro jest 20 kwietnia, wraz z Meeatie przygotowaliśmy dla Was akcję, jakiej jeszcze żaden blog kulinarny nie przeprowadził.

Zaprawdę powiadamy Wam, załadujemy do pełna!

Zobacz również inne artykuły