koty i ludzie

Człowieku, puchu marny! Zobacz, czego możesz nauczyć się od kota

by Stonerchef

Koty to niesamowite stworzenia. W Starożytnym Egipcie były postrzegane jako ucieleśnienie bogini Bastet, która sprawowała pieczę nad ogniskiem domowym; ich spryt i ponadprzeciętny intelekt ze spokojem zapewniłyby im podbój kosmosu, a jednak one postanowiły zostać przy ułomnym człowieku współczesnym i pokazać mu, że oprócz fakapów i dedlajnów, jest w życiu miejsce na wypoczynek, mizianie i dobre żarcie.

Nad naszym ogniskiem domowym pieczę sprawują dwie boginie, chociaż my wolimy mówić o nich jako o swoich dzieciach. Tak jest – czujemy się dumnymi rodzicami futrzastych piękności, Bezy i Janeczki.

koty i ludzie

Beza

koty i ludzie

Janeczka

Beza i Janka w zupełności zaspokajają nasze potrzeby rodzicielskie na chwilę obecną, ponieważ jedyna ciąża, którą bylibyśmy w stanie jakoś przetrzymać, to ciąża spożywcza. To bardzo redukuje częstotliwość pytań spod znaku „a może to już czas pomyśleć o…”, bo wtedy ludzie zazwyczaj słyszą od nas, że koty są piętnaście razy fajniejsze od dzieci, przy czym zawsze podajemy do tego szereg argumentów, z którymi trudno się spierać – ale o tym potem.

Najpierw skupmy się na walorach edukacyjnych, jakie niesie za sobą życie z kotami.

Koty i ludzie, czyli Mistrz i (niezbyt rozgarnięta) Małgorzata

Jeśli jesteście kociarzami, to zapewne uśmiechniecie się pod większością z tych punktów, no bo helloł – komu kiedyś kot za karę nie nasikał na pościel, niech pierwszy rzuci żwirkiem. Ale spokojnie, jeśli nie macie kota/dwóch/piętnastu w domu, to nie trzeba się martwić – koty mają też nieco łagodniejsze metody dydaktyczne.

Czego więc ludzie mogą (i powinni) nauczyć się od kotów?

1. Luzu i wolności

koty i ludzie

Każdy kot wie, że po 17 godzinach ciężkiego spania, odpoczynek należy mu się jak psu buda. Kot nie biega za papierami (chyba że to karton), nigdzie się nie spieszy (chyba że poczuje mięso) i generalnie ma głęboko w rzyci wszelkie imperatywy napływające z zewnątrz.

Bo dla kota najważniejsza jest wolność – i to nie w takim pojęciu fizycznym, że sobie dziko lata za myszami i pije wodę z kałuży. Koty (jak i ludzie) mogą sobie żyć w domu albo w mieszkaniu, byleby mogły sobie tam robić, co im się żywnie podoba.

koty i ludzie

I to wcale nie oznacza, że powinniście spać 17 godzin, a potem dla odmiany leżeć. Koty pokazują, że jak ma się zapewnione swoje miejsce na świecie, dobrą regenerację, pyszne papu i jeszcze robi się to, co się lubi – to wtedy jest się prawdziwie wolnym.

2. Poszanowania przestrzeni prywatnej

koty i ludzie

Jak mawiają potomkowie Wujka Sama – this just in! Cały czas niestety pokutuje przekonanie o tym, że koty są złośliwe, że nie to, co psy i tak dalej.

Spójrzmy na to z nieco szerszej, bardziej empatycznej perspektywy. Zazwyczaj, kiedy ktoś, kto nie ma kota, przybiega do naszych dzieci, to nawet się nie przedstawi, tylko od razu pcha ręce do brzuszka, żeby pomiziać, bo to takie śliczne, puchate, łotititi…. AŁA, TY AGRESYWNY CHAMIE!

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Umówmy się – brzuch kota i tamtejsze okolice są przez zwierzę traktowane jako strefy bardzo dyskretne, niemalże „intymne”. My sobie możemy je tarmosić wszędzie – po karczychu, za uszami, potrzymać za stopy i pogłaskać po brzuszku. Z umiarem, rzecz jasna.

Co innego, jeśli robi to obca osoba, tym bardziej facet. Wyobraźcie więc sobie, że do Waszych rodziców przychodzi znajomy i na powitanie – zanim jeszcze zdejmie czapkę – łapie Was za krocze i mówi: Łojtititi, ale fajne krocze, łahaha!

Reakcji nie trzeba sobie wyobrażać.

Tu działa ten sam mechanizm – to nie koty są wredne, tylko ludzie nie potrafią uszanować ich przestrzeni prywatnej.

3. Pewności siebie

koty i ludzie

Ludzie mają taki problem – to akurat wina systemu – że jak coś źle zrobią, popełnią błąd albo krzywo staną, to zaczynają się tłumaczyć, dlaczego akurat stanęli krzywo; bo wiatr wiał, bo zapomnieli, bo podatki za wysokie.

A kot? Kot, kiedy spada z szafy próbując na nią wskoczyć za pierwszym razem, obraca się dookoła i daje do zrozumienia wzrokiem: „Co? Ja spadłem? Chyba twoja matka spadła, jak cię rodziła”, po czym wskakuje tam drugi raz, tym razem z takim pałerem i gracją, że gdyby akurat nadawali to na Dwójce (w sensie na tym kanale) w paśmie przyrodniczym, to nawet Krystynie Czubównie serce by przyspieszyło na dwie sekundy.

4. Higieny

Ponieważ mieszkamy na warszawskiej Woli, bliższe naszym nozdrzom są zapachy ze szczepu LaRive albo Bonda aniżeli powiew Armaniego, ale z przykrego doświadczenia wiemy, że nawet Armani użyty w nadmiarze może powodować nieżyt nosa, a w konsekwencji pogorszone samopoczucie w stadzie zwanym społeczeństwem.

A doszło do tego, że cofamy się do Francji z czasów, kiedy jedynym budynkiem, w którym nie szło się na „dwójkę” do kąta w korytarzu był Wersal – stąd ludzie tak ochoczo się perfumowali.

Nie idźcie tą drogą!

Koty natomiast pokazują, że można inaczej, że wystarczy się myć. Życie Bezy i Janeczki wygląda mniej więcej w ten sposób:

Idę

O, umyję się

Przeszłam dalej

*Liz, liz*

Weź pogłaszcz,

Ale umyj najpierw łapy, tej *liz, liz*

Dobra, super, że pogłaskałeś.

Pokazywałam Ci już, jak myję sobie tapicerę?*

* Tapicera (łac. Anus) – wybitnie często i ostentacyjnie myta część kociego ciała, zwieńczająca kręgosłup z jego przedłużeniem. Nazywa się tak, ponieważ gdy na nią spojrzeć, wygląda jak tapicerowany guzik wszyty w kanapę.

Oczywiście wiadomo, że nie chodzi o to, żeby lizać się po rękach co dwa metry, ale wiecie… O systematyczność i czytanie między kocimi wierszami – i że co za dużo, to niezdrowo.

5. Że pieniądze i drogie prezenty to nie wszystko

koty i ludzie

Właśnie, drogie panie, bierzcie przykład z naszych kotek. Możemy iść do zoologicznego i zachowywać się, jak raperzy w USA u jubilera, nakupować wędek, myszek, zarzucić drapak na plecy i w zębach przynieść jeszcze piątkę kocimiętki spod lady, a potem obsypać Bezę i Jankę deszczem prezentów.

Efekt jest taki, że chwilę się pobawią, poskaczą, potem obwąchają, odejdą i za dwa dni złapią Alzheimera, że niby nic nie kupowaliśmy.

Ale wystarczy, że postawimy przed nimi zwykły karton po przesyłce kurierskiej, a te już się tam wprowadzają, zamawiają Dorotę Szelongowską do urządzenia wnętrza, a wszystkie zabawki, dotąd skrzętnie ukryte pod szafą, lądują w wyżej wymienonym kartonie.

Bo liczy się gest. Co nie oznacza, panowie, że od dziś powinniście kupować swoim ukochanym kartony. No, chyba że są to kartonu z Versace, to można je potem opchnąć na aukcji i podreperować budżet domowy, a kotu rzucić kawałek rostbefu jako prowizję.

 6. Że kto sieje wiatr, ten zbiera kupę

Koty, w przeciwieństwie do lwiej części społeczeństwa, są bardzo higieniczne i generalnie nie znoszą życia w syfie. To dotyczy nie tylko stanu podłóg, ogólnego zagracenia mieszkania, ale również ich domów medytacji, przez mugoli zwanych kuwetami.

Jak wiele dzieci wychowanych w czasach przed blogami parentingowymi, dość często słyszeliśmy od rodziców taką sugestię, żeby może tu jeszcze nasrać w pokoju na środku, bo taki jest syf. I jak wiele dzieci wychowanych w czasach przed blogami parentingowymi, nic sobie z tego wyrazu bezradności nie robiliśmy.

A to był błąd. Koty są dużo bardziej konsekwentne w swoich zamiarach i u nich nie następuje ostrzeżenie, tylko od razu leci nauczka. Spóźnij się o 30 minut z wyczyszczeniem kuwety, a „jeszcze tu nasraj na środku” przestanie kojarzyć się z wyższością dziecięcej beztroski nad rodzicielską frustracją.

7. Szacunku do jedzenia

koty i ludzie

Koty są znakomitymi testerami jedzenia. Jeśli mięso jest dobre, młode, świeże – wezmą w pysk i zaczną jeść z taką pasją, z jaką żaden Chińczyk nigdy nie grał utworów Chopina. A przy tym będą warczeć niczym wyszkolony do zadań bojowych doberman.

Gdy mięso jest z kolei lewej jakości albo kwalifikuje się już do „ratowania”, pogarda w oczach kota porównywalna jest jedynie z naszą pogardą na widok burgera, którego 1/3 objętości stanowi sałata karbowana.

koty i ludzie

Dlatego kiedy następnym razem kot rzuci w Twoją stronę „dark look” na widok trzymanej w rękach mielonki i miauknie: „Ej, Krystyna, szanuj się”, to nie świruj, Krystyna, tylko się szanuj.

8. Zarządzania sobą w czasie

koty i ludzie

Pracujesz 8 – ba! – 10 godzin dziennie? Human, please!

Ja śpię 17 godzin, następne 5 chodzę albo odpoczywam, ale zawsze wygospodaruję 2 godziny na bieganie i MMA. Jeszcze jakieś wymówki?

9. Zaradności życiowej

koty i ludzie

Koty się nie oszukują jakimś państwem opiekuńczym. One sobie doskonale zdają sprawę z tego, że drogi do sukcesu są dwie – albo ciężka praca w surowym świecie, albo dobra adopcja, bo wtedy można się ustawić.

Żadne Sierśćset Plus, zasiłki na kocimiętkę, refundacje waleriany, czy tam chodzenie na wybory. Work hard, play hard – tyle. Na protesty też nie chodzą, chyba że do kuchni, kiedy akurat miska jest pusta; z tą różnicą, że one uderzają do źródła problemu i piłka jest krótka – człowiek… albo mięso, albo mięso… ale Twoje.

10. Bezwarunkowej miłości

koty i ludzie

Nikt tak nie kocha, jak odratowane (Beza) lub adoptowane po patologicznych opiekunach (Janka) zwierzaki. Jesteśmy zdania, że człowiek sobie bez problemu poradzi w każdych warunkach, a jednak ze zwierzętami wygląda to tak, że to my im wbiliśmy na chatę i zrobiliśmy tu wszystko pod siebie, a nie odwrotnie.

W pierwszym przypadku otrzymaliśmy pół-człowieka, który chodzi przy nodze wierniej niż najwierniejszy owczarek niemiecki, rozmawia z nami regularnie, a jak trzeba, to i obroni.

W drugim, po kilku miesiącach spędzania paru godzin dziennie nad naśladowaniem jej zachowań, ostrożnego głaskania i końskiej strzykawce cierpliwości, mamy teraz kotkę, która nie posiada limitów czasowych jeśli chodzi o głaskanie, do tego bawi się jak głupia, lata za swoim ogonem, mruczy przez większość dnia i robi do nas takie maślane oczy, że można się zakochać.

koty i ludzie

Obserwowanie takiej zmiany charakteru, rozwijanie obopólnego przywiązania i budowanie prawdziwie przyjacielskiej relacji, to jest najlepsza nagroda, jaka mogła nas spotkać za ich przygarnięcie. To jest właśnie piękne w kotach – one nic od nas nie chcą oprócz miłości, którą same nam dają w potężnych dawkach.

No dobra, chcą jeszcze mięso, ale przecież każdy ma swoje potrzeby.

Kot vs. Dziecko: kto wygra i dlaczego kot?

koty i ludzie

Generalnie to jest taki pojedynek a’la Rocky Balboa vs. Bonus BGC, ale jeśli znajomi/rodzina/wróżka namawiają Was na dziecko, oto niezawodna linia obrony:

  • kotów nie trzeba przewijać,
  • kot potrzebuje kasę tylko na jedzenie – tzn. to Wy potrzebujecie kasę na jego jedzenie,
  • nie trzeba chodzić na wywiadówki,
  • koty nie szlajają się po nocach i nie wracają nawalone do domu (a kocimiętka jest legalna, zarówno medyczna, jak i rekreacyjna),
  • można zostawić je w domu same na 2-3 dni, byle jedzenie się zgadzało,
  • nie mądrzą się,
  • nie siedzą na garnuszku rodziców do trzydziestki,
  • nie ma szans, żeby były wege,
  • nie drą się w nocy…  dobra, nieważne.

Mamy nadzieję, że po tej lekturze wyciągniecie odpowiednie wnioski i weźmiecie przykład z Istot Boskich – jeśli nie dosłownie, to chociaż z przymrużeniem oka i w dopasowanym do siebie stopniu. A gdyby przy okazji pojawiłaby się w Waszych głowach myśl o powiększeniu rodziny o dodatkowe cztery łapy, to pamiętajcie – nie kupuj, adoptuj!

podpis pod postem

ZapiszZapisz

Zobacz również inne artykuły