Są takie odkrycia, które zmieniają ludzkość na zawsze – wynalezienie koła, żarówki, samolotu, wprowadzenie do obiegu Maltesersów. Serio, osoba odpowiedzialna za stworzenie chrupiących, delikatnie miodowych kuleczek spowitych kapitalnie smakującą mleczną czekoladą, powinna mieć specjalne miejsce w niebie, krainie wiecznych słodyczy, czy jakimkolwiek innym raju. Zaczynamy cykl deserów z ich użyciem, a na pierwszy ogień idzie krem Maltesers do smarowania.

Z dostępnością Maltesersów było różnie na przestrzeni lat. W końcówce ubiegłego wieku rodzice raczyli nas nimi co jakiś czas. Potem stały się one swego rodzaju rarytasem, a spotkać Maltesersy było tylko odrobinę łatwiej niż zobaczyć Yeti. Teraz, w teoretycznie cywilozowanym kraju, chrupiące bombki czekoladowe mają swój comeback i coraz częściej przewijają się nam podczas zakupów i to nie tylko w wielkich sklepach. To bardzo dobrze, bo krem jest dopiero pierwszą i na pewno nie ostatnią pozycją z użyciem Maltesersów.

Nasze smarowidło przypomina w konsystencji krem Oreo i Nutellę, z tą tylko różnicą, że do kremu Maltesers wpuściliśmy pokruszone kulki, cobyście mogli sobie je pochrupać podczas rozpływania się nad rajską konsystencją tego dodatku, który zmieni na zawsze Wasze postrzeganie słodkich śniadań.

Do przygotowania kremu Maltesers do smarowania przydadzą się:

• malakser
• wałek
• rondelek
• szpatułka
• miska
• słoik do przechowywania kremu Maltesers

Gotowi na spełnienie marzeń w niecały kwadrans? To zapraszamy z nami do kuchni.

Składniki:

Krem Maltesers do smarowania:

80g masła

50g czekolady mlecznej (lub gorzkiej, jeśli wolicie mniej słodkie kremy)

200g Maltesersów (150g zmielonych drobniutko + 50g pokruszonych na kawałki)

120ml mleka skondensowanego mleka słodzonego

60ml zagęszczonego mleka niesłodzonego

W drodze do czekoladowego nieba

Na początku miksujemy w malakserze 150g Maltesersów na drobny miał.

Pozostałe 50g miażdżymy wałkiem na kawałki – można do tego użyć woreczka zamykanego na suwak.

W rondelku umieszczamy masło z czekoladą i rozpuszczamy je na małym ogniu, cały czas mieszając, aż oba składniki się dokładnie połączą, po czym zdejmujemy rondelek z ognia.

Do czekolady z masłem wlewamy obydwa mleka i ponownie dokładnie mieszamy wszystko.

Do malaksera ze zmielonymi Maltesersami wlewamy zawartość rondelka i całość miksujemy. Następnie przekładamy krem do doużej miski.

Teraz pozostaje nam dodać kawałki maltesersów do kremu i wymieszać po raz ostatni szpatułką.

Krem Maltesers przenosimy do słoiczka i zamykamy go szczelnie – możemy go tak trzymać w lodówce przez 2 tygodnie (i tak się skończy w 2-3 dni, jest zbyt kuszący, żeby go tam tyle przetrzymywać).

To, co widzicie na ostatnim zdjęciu zostało zdjęte z noża i przetransportowane prosto do buzi w ułamku sekundy. Poprawiliśmy tę skromną porcję jeszcze kilkunastoma łyżeczkami, po czym stwierdziliśmy, że poziom cukru we krwi został odpowiednio uregulowany, a my chcemy go jeszcze użyć do kilku deserów, także trening cierpliwości uważamy za rozpoczęty.

Zdajemy sobie również sprawę z tego, że tym kremem spełniliśmy marzenia nie tylko swoje, ale też przynajmniej kilkudziesięciu tysięcy innych mieszkańców kraju nad Wisłą. Nie musicie dziękować – wystarczy, że pójdziecie w nasze ślady i buchniecie przepis, po czym popędzicie do garów, żeby zapewnić sobie unikalne doznania metafizyczne, albowiem przepisu na krem Maltesers do smarowania nie znajdziecie nigdzie indziej w Internetach.

ZapiszZapisz