Możesz mówić, że smak Pierrota nie jest Ci bliski albo że nie rozumiesz, nad czym ten zachwyt – ale prosimy, nie nazywaj siebie wtedy prawdziwym Polakiem.
A tak już na serio, to chyba każdy pamięta pierwsze eventy bez social mediów, zwane inaczej urodzinami klasowymi w podstawówce. I to uczucie zaskoczenia, kiedy okazuje się, że dziwnym trafem dzisiaj dwie osoby stają się starsze. Dwa razy więcej cukierków.
Dwa razy więcej czekoladowej przyjemności, wśród której niepodzielnie panował król Pierrot. No dobra, Michałki też miały podarowany od króla całkiem spory udział w sympatii wśród dzieci. Legenda głosi, że ktoś kiedyś kupił jednego Pierrota i zapłacił nim dwustuzłotowym banknotem, stając się jednym z prekursorów trollingu.
Dlatego na Stonerchefie nie obejdzie się bez kremu Pierrot do smarowania. Mieć kilka różnych kremów w domu to lepiej, niż wykupić cały zestaw promocyjny lekarstw w aptece. Oreo na zmęczenie, osłabienie leczymy białymi Michałkami, a ból głowy znika po zażyciu smarowidła z Maltesersów.
A Pierrot? Pierrot ma lepszą bioretencję.
No dobrze, może zejdźmy już na ziemię, bo pragnienie goni, a nie można uprawiać takiej męki Tantala w nieskończoność.
Do przygotowania kremu Pierrot przydadzą się:
Pierrot chyba nie bez powodu ma wyścigową flagę na opakowaniu. Pędzimy więc do kuchni!
Składniki:
Krem Pierrot do smarowania:
5 batonów Pierrot (każdy po 45g)
60g masła
70ml mleka skondensowanego niesłodzonego
120ml mleka skondensowanego słodzonego
3…2…1… START
Zacznijmy od tego, że Pierroty to generalnie rzecz biorąc są uparte batony. Mają bardzo gęstą konsystencję w środku i dlatego najlepiej będzie zacząć od ich drobnego pokrojenia, aby zredukować stres do minimum.
Następnie roztapiamy masło w rondelku na najmniejszym ogniu i dodajemy obydwa mleka. Mieszamy bardzo dokładnie, aż składniki się połączą.
Pokrojone Pierroty wkładamy do malaksera. Dodajemy do nich zawartość rondelka i miksujemy całość do uzyskania jednolitej i gładkiej konsystencji. Mniej więcej w połowie miksowania obskrobujemy krawędzie i spód pojemnika, żeby wszystko dokładnie się połączyło, po czym kontynuujemy miksowanie, aż krem będzie gładziutki. Albo nawet gładziuniuniunieńki.
To jest właśnie to – niby banalne połączenie czekolady z orzechami, ale zwyczajnie zrobione w tak dobry sposób, że Pierrot właśnie tak wybornie wchodzi. Jeśli można go dodatkowo zamienić w smarowidło, które wręcz nachalnie spocznie na toście francuskim z truskawkami, to próżno szukać lepszej kombinacji w wyjątkowych sytuacjach.
- 5 batonów Pierrot (każdy po 45g)
- 60 g masła
- 70 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
- 120 ml mleka skondensowanego słodzonego
-
Pokrój pierroty dość drobno.
-
W rondelku rozpuść masło na najmniejszym ogniu i wlej obydwa mleka. Wymieszaj je bardzo dokładnie, aż skłądniki się połączą.
-
Włóż pokrojone pierroty do malaksera. Dodaj do nich zawartość rondelka i miksuj całość do uzyskania jednolitej i gładkiej konsystencji. W połowie miksowania obskrobuj krawędzie i spód pojemnika, żeby wszystko dokładnie się połączyło i miksuj dalej, aż krem będzie gładziutki.