Nie oszukujmy się – zdecydowana większość kupnych sosów i przetworów jest delikatnie mówiąc daleka od domowych pierwowzorów, nieważne ile certyfikatów, atestów i szczęśliwych twarzy jedzących je chochlami znajdzie się w reklamie. Największą jednak różnicę czuć w pesto.
Co zaskakujące, takie domowe, zielone pesto można przygotować w mniej więcej 5 minut mając pod ręką wszystkie składniki i moździerz lub – dla bardziej leniwych – malakser. Trochę tłuczenia i ucierania/miksowania (niepotrzebne skreślić) i otrzymamy zielone pesto, w którym z łatwością wyczujemy każdy składnik z osobna, ale jako całość będą grały lepiej, niż Koreańczycy w LoLa.
Dzięki takiemu domowemu pesto każdy makaron, mięso, czy jakiekolwiek składniki, które przyjdą Wam do głowy – a przy okazji nie pogwałcą logiki gotowania – nabierają zupełnie nowego wymiaru. Tylko tyle i aż tyle.
I tutaj wypada postawić pytanie: z czego składa się zielone pesto? Oto lista produktów:
- bazylia,
- czosnek,
- parmezan,
- orzeszki (zazwyczaj do pesto używa się pini, ale ziemne awaryjnie też dadzą radę)
- oliwa extra virgin
- sól (dosłownie szczypta, najlepiej morskiej lub himalajskiej)
- sok z cytryny (aczkolwiek nie jest to składnik obowiązkowy)
- pieprz do smaku
Wszystko to oczywiście w odpowiednich proporcjach, ale co i jak, to już wyjaśniamy poniżej. Czekerałt!
Składniki:
Zielone pesto:
Bardzo duża garść liści bazylii (może być nawet całość ze standardowej sklepowej doniczki)
1 ząbek czosnku
Garść orzeczków ziemnych (niesolonych)
Duża garść startego parmezanu
3 łyżki oliwy extra virgin
Sok z 1/2 małej cytryny
świeżo zmielony pieprz do smaku
Łup, łup, łup… Jeszcze trochę łup… No i gotowe!
Obieramy czosnek i umieszczamy go w moździerzu wraz ze szczyptą soli, po czym ucieramy go w naczyniu. Następnie siekamy liście bazylii, dodajemy je do moździerza i tam ucieramy je z resztą składników do momentu otrzymania konsystencji pasty. Kolejnym krokiem będzie dodanie orzeszków, które najpierw należy delikatnie uprażyć na patelni – delikatnie, ponieważ zbyt mocno uprażone mogą spowodować, że orzechowa nuta zdominuje smak bazylii, zamiast zadbać o kremowość pesto. Orzeszki ubijamy razem z resztą składników, aż rozbijemy je i utrzemy na bardzo drobne kawałki.
Teraz w moździerzu ląduje połowa parmezanu, którą łączymy z powstałą pastą. W tym momencie do gry wchodzi oliwa, którą wlewamy do naczynia, po czym wykańczamy resztą parmezanu, ucieramy jeszcze chwilę i doprawiamy do smaku solą i pieprzem, w razie potrzeby bawiąc się jeszcze oliwą i parmezanem, gdyby konsystencja nas w pełni nie satysfakcjonowała. Na sam koniec wyciskamy sok z połowy małej cytryny, mieszamy całość po raz ostatni – i pesto gotowe.
- Mądry tip: Jeśli nie macie moździerza w domu, możecie śmiało zastąpić go malakserem w każdym z tych kroków.
Spójrzcie tylko na ten piękny, zielony kolor i konsystencję naszego zielonego pesto. Aż się prosi, żeby je zużyć do jakiegoś włoskiego dania, bo ta pasta jest zbyt dobra i zbyt kusząca, żeby tylko ją podziwiać w słoiku.
- Bardzo duża garść liści bazylii
- 1 ząbek czosnku
- Garść orzechów pini lub ziemnych (niesolonych)
- Duża garść startego parmezanu
- 3 łyżki oliwy extra virgin
- Świeżo zmielony pieprz do smaku
-
Obierz czosnek i umieść go w moździerzu z odrobiną soli, po czym utrzyj na miazgę.
-
Posiekaj liście bazylii, dodaj je do moździerza i utrzyj na konsystencję pasty.
-
Upraż delikatnie orzeszki i ubij je w moździerzu z pastą na bardzo drobne kawałki.
-
Wmieszaj połowę parmezanu.
-
Dodaj oliwę i kontynuuj ucieranie przez ok. 30 sekund.
-
Dodaj pozostały parmezan i przypraw pieprzem oraz solą do smaku.
-
Wyciśnij sok z połowy małej cytryny i utrzyj ostatecznie całość.