Czekolada – naturalny antydepresant, źródło magnezu, afrodyzjak, recepta na udany dzień. Gdyby można było z niej robić ubrania, tworzyć blachy do samochodów, czy leczyć choroby przewlekłe, prawdopodobnie już dawno zostałaby wpisana na listę substancji zakazanych, być może dwie pozycje niżej niż heroina. Póki jednak jej rola skupia się na byciu podstawą najpyszniejszutkowiejszych deserów, zrobimy podwójnie czekoladowe ciastka z nadzieniem sernikowym. Żeby nie było, że tylko nieszczęścia chodzą w dwójkach.

Lubimy sobie obrazować smaki różnego pysznego żarełka, dlatego często, podczas pierwszych kęsów, chapsów, czy – jak kto woli – gryzów, zamykamy oczy i próbujemy sobie wyobrazić scenę z jakiegoś filmu lub reklamy. Intensywność podwójnie czekoladowego smaku naszych ciasteczek z sernikowym nadzieniem przywołała od razu kombinację wejściówek z nowych Bondów i reklam luksusowych samochodów.

Otóż wyobraźcie sobie, że James Bond wychodzi z bankietu, wsiada do swojej nowej bryki i oddala się w kierunku bliżej nam nieznanym, kiedy nagle okazuje się, że znowu zalazł za skórę jakiemuś szalonemu geniuszowi, który wymyślił kolejny równie kreatywny, co koniec końców nieskuteczny, plan zniszczenia/podbicia (niepotrzebne skreślić) świata. Nasyła więc na niego swój oddział specjalny składający się z czterech snajperów, jednego koksa i dwunastu super-hiper-zaawansowanych technologicznie wynalazków. W czasie, gdy snajperzy próbują odstrzelić Bonda z każdej strony świata, nasz dzielny 007 bije się na dachu zautomatyzowanego auta z wcześniej wspomnianym koksem i  otwiera drzwi od bagażnika, chwytając stopą lewar, którym to lewarem wymierza ostateczny cios w głowę swojemu przeciwnikowi. Auto nie wyrabia się na zakręcie nad przepaścią, a agent w służbie Jej Królewskiej Mości wpada do morza. To było przygotowywanie ciasteczek.

Teraz pora na wrażenia smakowe. Okazuje się, że Bond spada do morza pełnego czekolady (oczywiście w zwolnionym tempie), a im bardziej zanurza się w tym bezkresie, tym czekolada przybiera na ciemności. W tle Adele śpiewa „Cheesefall”, a Jakub ostatecznie ląduje na miękkim puchu sernikowym, który pochłania go w całości i przenosi w bezpieczne miejsce, gdzie wyliże się z czekoladowych ran i znów ruszy bronić Matki Ziemi.

Cóż, fantazja nas trochę poniosła, więc przenieśmy się może w bardziej realny świat i sprawdźmy, co przyda nam się do przyrządzenia tych ultra-czekoladowych łakoci.

Do przygotowania podwójnie czekoladowych ciastek z nadzieniem sernikowym przydadzą się:

• Mikser
• Dwie duże miski
• Miseczka
• Papier do pieczenia lub mata silikonowa
• Szpatułka
• Łyżeczka
• Nóż
• Deska do krojenia
• Trzepaczka

Formalności też za nami, toteż przeniesiemy się do części właściwej. Windą w dół!

Składniki (na ok. 10 ciastek)

Podwójnie czekoladowe ciastka:

125g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480)

115g masła w temperaturze pokojowej

100g brązowego cukru

50g białego cukru

1 duże jajko

1 łyżeczka mąki kukurydzianej

0,5 łyżeczki proszku do pieczenia

1/4 łyżeczka soli

50g ciemnego kakao

2/3 ziarenek z laski wanilii

50g posiekanej czekolady gorzkiej i mlecznej na wierzch

Nadzienie sernikowe:

170g serka śmietankowego

3 łyżki cukru pudru

1/3 ziarenek z laski wanilii

Nadzienie sernikowe inne niż zwykle

* Dla uzyskania szczególnego smaku naszego nadzienia kluczowy jest rodzaj serka śmietankowego. My preferujemy taki, który ma napisane na opakowaniu „cream cheese” i używa się go też np. do smarowania kanapek. Ma on charakterystyczny, delikatnie słony posmak, który idealnie uzupełnia się z głębią czekolady. Jeśli chodzi o konkretne propozycje, to najpopularniejsze na rynku są Philadelphia lub Łaciaty.*

W dużej misce ubijamy serek śmietankowy z cukrem i nasionami wanilii, aż uzyskamy jednolitą i lekką masę.

• Mądry tip: My nakładaliśmy nadzienie na ciastka bez wcześniejszego chłodzenia, jednak jeśli jesteście początkującymi mieszkańcami Królestwa Słodkości, to dobrze będzie podzielić sobie nadzienie na ok. 10 porcji (1 porcja = 1 łyżeczka) i ułożyć je obok siebie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, po czym wstawić do zamrażarki na ok. 1-2 godziny.

Skoro przygotowaliśmy sobie nadzienie sernikowe, przejdziemy teraz do bazy na nasze podwójnie czekoladowe ciasteczka.

Po pierwsze, zwiększ masę… podwójnie!

Najpierw szykujemy sprzęt. W tym celu rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni (termoobieg), a przy okazji wyjmujemy blachę, którą wykładamy papierem do pieczenia lub matą silikonową.

W miseczce mieszamy z sobą mąkę pszenną, kukurydzianą, proszek do pieczenia, sól i kakao, po czym odstawiamy całość na bok.

Masło roztapiamy w rondelku, przenosimy je do miski, a następnie dodajemy cukier biały wraz z brązowym, mieszając całość aż składniki się dokładnie połączą. Kolejno w misce ląduje jajko, pozostałe ziarenka wanilii i pracujemy mikserem na średnich obrotach do uzyskania jednolitej konsystencji.

Na koniec wsypujemy „suche” składniki jeszcze raz miksujemy do dokładnego połączenia. Jeśli masa będzie zbyt lepka, dodajemy 1-2 łyżki mąki pszennej.

Z masy formujemy ok. 9 większych kulek, które spłaszczamy w dłoni. Na spód nakładamy porcję nadzienia sernikowego, po czym zakładamy na siebie krawędzie masy, układając je z powrotem w kulkę.

Wierzch każdej kulki posypujemy posiekaną czekoladą, a uformowane ciasteczka kładziemy obok siebie na wcześniej przygotowanej blasze wyłożonej papierem do pieczenia, a następnie delikatnie je spłaszczamy dłonią.

Ciastka powinny piec się ok. 13-15 minut. Zanim przeniesiemy je na kratkę do wystudzenia, dajemy im odpocząć ok. 5 minut.

To już trzecie nadziewane ciastka na naszym blogu. Najpierw mieliśmy incepcję z Nutelli. Później krem z orzechów laskowych pojawił się w ciastkach red velvet. Dzisiaj natomiast obdarzamy Was bardziej pulchnymi ciasteczkami czekoladowymi o głębi większej, niż myśli starożytnych filozofów, wypełnione aksamitnym, delikatnie słonawym farszem sernikowym o waniliowej nucie.

A to, że ich przekrój przypomina Oreo, to czysty przypadek. Serio.

ZapiszZapisz