Ostatnio bardzo często wykorzystywaliśmy białe Michałki, więc mamy problem, bo skubane przyszły z adwokatem i trzeba było jakoś wyjść z twarzą. No to wyszliśmy z lodami, które zadebiutowały na konkursowej kolacji zorganizowanej z okazji współpracy z Meeatie.
Lody o smaku białych Michałków jednogłośnie zyskały miano potężnych. To jest bardzo znaczący komplement, biorąc pod uwagę to, że wcześniej raczyliśmy podniebienia meksykańskimi wieprz-burgerami, które dosłownie rozpaliły ogień nie tylko w sercach uczestników kolacji – no i stąd ta cała straż pożarna w postaci lodów, adwokat i cała reszta parady.
Swoją drogą niezmiernie nam się spodobał tytuł, jaki zyskały owe lody, bo o to właśnie chodzi – żeby były potężne. Często jest tak, że dostajemy lody o konkretnym smaku w równie konkretnie asekuracyjnym wydaniu, tzn. „a, sypniemy trochę batoników, czy cukierków na wierzch i jakoś to będzie”.
No właśnie nie będzie, bo takie lody wychodzą bardzo płaskie. Przy robieniu jakiegokolwiek smaku lodów trzeba mieć zakodowane z tyłu, z przodu i po bokach głowy, że smak trzeba do nich wpuszczać w taki sposób, aby cały proces przypominał gonitwę wygłodniałych lwów za spanikowanymi antylopami. To ma być szarża godna polskiej Husarii, a nie rzucanie się śnieżkami przez przedszkolaków.
Dzięki takiemu podejściu nasze potężne lody o smaku białych Michałków są nie tylko głębokie i pełne tych cukierków -do tego dochodzą kawałki głównych bohaterów, które wybornie chrupią podczas jedzenia – i to jest kolejny punkt, przy którym warto się zatrzymać, następna, złota niczym zęby gangstera zasada. Robisz lody miętowe z czekoladą? Zadbaj o to, żeby było jej w nich sporo. Masz ochotę na lody pistacjowe? Weż orzechy i zmiksuj je na drobne kawałki – niech w środku cały czas coś się dzieje.
A skoro wszelkie pryncypia już zostały przerobione, to przejdźmy do sekcji technicznej.
Do przygotowania lodów o smaku białych Michałków z adwokatem przydadzą się:
Jedziemy, mrozimy!
Składniki (na ok. 1 litr lodów):
Lody o smaku białych Michałków z adwokatem:
450g śmietanki 36% (kremówki)
200g słodzonego mleka skondensowanego
Cała porcja kremu z białych Michałków
125ml adwokatu
Dodatkowe 80ml słodzonego mleka skondensowanego do adwokatu
ok. 25g cukru pudru
Mam prawo do adwokata i do białych Michałków
W dużej misce mieszamy krem z białych michałków z mlekiem skondensowanym.
W osobnej misce ubijamy śmietanę na sztywno, po czym łączymy zawartość obu misek, aż składniki się dobrze wymieszają i stworzą jednolitą masę lodową.
Miskę z masą lodową odstawiamy na bok i przenosimy się tam, gdzie miseczka z adwokatem. Do likieru cukier puder i mleko skondensowane, a następnie mieszamy całość bardzo dokładnie.
Bierzemy teraz duży pojemnik i przelewamy do niego część masy lodowej. Rozprowadzamy również część adwokatu po wierzchu, wsadzając do środka pojemnika patyczek i przesuwając nim po całej powierzchni lodów. Powtarzamy tę czynność etapami, aż skończy nam się zarówno masa, jak i sos adwokatowy.
Lody wstawiamy do lodówki na całą noc. Możemy je dodatkowo wesprzeć na wierzchu pokrojonymi Michałkami, a przy serwowaniu pozwolić jeszcze nieco spłynąć dodatkowej porcji jajecznego likieru po tym potężnym deserze.
Każdy fragment michałkowych lodów utwierdza w przekonaniu o ich potędze. One wręcz wciągają w morze dekadencji, postulując przy okazji swoją siłę i gniotąc wszelkie ascetyczne postanowienia, tak, jak Zawisza Czarny wyginał w rękach krzyżacką stal.