Może to i dziwne, ale to jest dopiero nasz pierwszy przepis na schabowe, jaki kiedykolwiek opublikowaliśmy. Nie wiemy, czym to jest spowodowane. Być może tak się zakręciliśmy w tym uzewnętrznianiu naszych kulinarnych zboczeń, że zapomnieliśmy o pięknie prostego kotleta? Prawdopodobnie tak. Potraktujmy to jednak nie jako porażkę, ale jako przypowieść o dzieciach marnotrawnych nawróconych na drogę domowej kuchni… z lekkim kopnięciem, oczywiście.
Schabowe, schabowe, schabowe… Oj, to jest temat rzeka. Z kotleta schabowego można zrobić bowiem arcydzieło, dzięki któremu Jan Kochanowski (gdyby jeszcze żył) porzuciłby fraszki i treny na rzecz gastro-erotyków. Ale! Schaboszczaka można tak koncertowo spartolić, że na samą jego myśl będziemy mieli skojarzenia z rzadko odwiedzanym przydrożnym zajazdem i disco polo.
Taka to magia prostych rzeczy, że ta ich prostota właśnie sprowadza na nas całą lawinę przeszkód, o które możemy się potknąć podczas przygotowania – zupełnie jak z rosołem, pizzą, czy sosem bolognese.
Dlatego tym bardziej ucieszyliśmy się, kiedy CKM powtórnie napisał do nas w styczniu z prośbą, że może byśmy pokazali tym razem trochę schabiku. Zinterpretowaliśmy to po swojemu, no i tak wyszło, że spotkaliśmy się gdzieś po środku, chociaż trzeba przyznać, że z całej rozkładówki, to nasze kotlety były najbardziej seksowne.
Przepis na idealne schabowe jest niesamowicie prosty, sięga czasów dla nas dość odległych i często przypominany jest przez Magdę Boską między jednym brzdęknięciem talerza a drugim. Magdzie Boskiej można zarzucić wiele – jak choćby to, że często posługuje się przestarzałymi poglądami w pewnych kwestiach związanych z jedzeniem – ale w schabowe to ona umie.
Sprawa wygląda następująco:
Do idealnych schabowych potrzeba… kawałka dobrego schabu, mleka, cebuli i trochę pieprzu.
Taka marynata sprawia, że mięsko jest cudownie kruche i delikatne po usmażeniu, a jeśli użyjemy do ich „klepania” nakłuwacza zamiast tłuczka, to już w ogóle osiągniemy schab doskonały. Natomiast cebula i pieprz odpowiedzialne są za nadanie mięsku staropolskiego pazura.
Nasze kotlety schabowe serwujemy na puree ziemniaczano-czosnkowym. Któregoś razu oglądaliśmy sobie zestawienie najlepszych puree z ziemniaków, gdzie do walki stawała bodajże Whoopi Goldberg, Gordon Ramsay, raper 2Chainz i jakichś dwóch szefów kuchni, których wcześniej nie znaliśmy. No i, co się okazało, słuchajcie, wygrało w tym zestawieniu puree 2Chainza, według którego kluczem do idealnego puree jest złoty tłuczek.
My mamy posrebrzany, ale jaki kraj takie Dwa Łańcuchy, także sorry – not sorry. Wyszło i tak kosmicznie.
A teraz, uwaga, uwaga, nasz gość specjalny, kiszonka na torcie…
KIMCHI! Wcześniej robiliśmy je z przecieru z chili, ale teraz mamy cały pojemnik z pastą gochujang, więc naprodukujemy tyle słoików, że rodowici Warszawiacy wyjdą na ulicę i będzie kolejny, nikomu niepotrzebny protest. Dlaczego kimchi? A czymże są schabowe z ziemniakami bez kapusty kiszonej?
Do przygotowania schabowych z kimchi i puree ziemniaczano-czosnkowym przydadzą się:
- nakłuwacz do mięsa,
- duża miska,
- tłuczek do ziemniaków,
- rondelek,
- duża patelnia,
- nóż szefa kuchni.
Oto iście domowy obiadek, w nie do końca domowej odsłonie. Lepiej naostrzcie noże!
Składniki:
Kotlety schabowe:
500g schabu bez kości, pokrojone na cztery równe kotlety
1 duża cebula pokrojona w piórka
500ml mleka 3,2%
3/4 łyżeczki pieprzu
1 szklanka mąki
1 szklanka bułki tartej
Smalec (do smażenia)
Sól do smaku
Puree ziemniaczano-czosnkowe:
2 duże ziemniaki pokrojone w kostkę
150ml śmietanki 36%
250ml mleka 3,2%
1 ząbek czosnku
3/4 łyżeczki tymianku
1/2 liścia laurowego
1,5 łyżeczki musztardy francuskiej
2 łyżki masła
sól i pieprz do smaku
Do podania:
Patrz w lodówkę, schabowe są wszędzie
Kotlety schabowe nakłuwamy i umieszczamy je w misce, do której wrzucamy piórka cebuli. Zalewamy całość mlekiem, dodajemy pieprz i mieszamy dokładnie mięso z marynatą.
Miskę owijamy folią spożywczą i wstawiamy ją do lodówki na minimum dwie godziny, a najlepiej na całą dobę.
Po tym czasie możemy zająć się ziemniakami, bo zakładamy, że zostaje nam tylko zapanierowanie i usmażenie kotletów. W tym celu umieszczamy w rondelku kartofle, dodajemy śmietanę, mleko, czosnek, tymianek i liść laurowy, po czym doprowadzamy całość do zagotowania i… gotujemy je ok. 20 minut lub do momentu, aż ziemniaki zrobią się miękkie.
Ziemniaki odcedzamy w durszlaku, a mleko i śmietanę zlewamy do osobnego naczynia – pozbywamy się jedynie liścia laurowego i czosnku. Teraz musimy utłuc pyry, dodając stopniowo mleko ze śmietaną oraz musztardę francuską i masło. Całość powinna mieć konsystencję gładkiej, kremowej masy.
Okej, wracamy do mięsa. Kotlety wyjmujemy i osuszamy, a następnie posypujemy solą z każdej strony. Schabowe obtaczamy najpierw w mące, później w jajku, a następnie w bułce tartej.
Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki smalcu i smażymy kotlety schabowe przez ok. 5 minut, obracając je co minutę na drugą stronę.
Kotlety wyjmujemy z patelni, kładziemy je od razu na talerzach, obok serwujemy puree, a na koniec ładujemy do tego kimchi, coby posiłek był już nie tylko pyszny, ale i zdrowy.
W takich chwilach wydaje nam się, że owszem, te nasze wszystkie przepisy robią w kuchni trochę Hollywood, a w głowie mętlik, ale nie ma to jak poczciwe schabowe, w odświeżonej kompozycji. Taka domowa kuchnia prosto z serca, robiona na prawilnym smalcu i pachnąca kochającą rodziną.
Aż nam ten smalec pociekł po policzkach ze wzruszenia.