Naszło nas ostatnio na jakiś odjechany sos do mięsa z nakierowaniem na drób. No i tak się nam przypomniało, że ostatnio dywagowaliśmy nad tym, że fajnie byłoby sobie przypomnieć smak powideł śliwkowych, ale w towarzystwie czegoś ostrego, coby osiągnąć dwupoziomowość smaków. Ostatecznie wyszły cztery poziomy, a w garnku pojawił się sos musztardowo-śliwkowy z pistacjami.
Historia tego sosu przypomina trochę tworzenie świata w Księdze Rodzaju. Na początku było słowo, a właściwie to same powidła śliwkowe. Potem doszła musztarda i już byliśmy zadowoleni, że oto mamy kombinację idealną. I wiedzieliśmy, że to, co nam przyszło do głowy, było dobre.
Tylko że dobre – to zdecydowanie za mało. Dlatego do tych dwóch składników szybko dołączył tarty chrzan, po czym umieściliśmy to wszystko w garnku zadowoleni z siebie niczym rodzic, który właśnie obwieścił swojej ratolośli, ażeby ta nie pyskowała. Jak już mieliśmy wymieszać całośc i delikatnie podgrzać, oczom naszym ukazały się pistacje.
Nie, to nie jest żart – orzechy wylądowały w moździerzu i tak właśnie zmielone praktycznie na pył dostały się do rondelka. Przy okazji zerwaliśmy jeszcze odrobinę świeżego oregano, aby położyć wisienkę na torcie – a właściwie zioło na śliwce.
Do przygotowania sosu musztardowo-śliwkowego z pistacjami potrzebne będą:
Prolog już za nami, teraz pora na akcję właściwą, ale zanim do niej przejdziemy, wypada przedstawić aktorów grających pierwsze skrzypce w tym przedstawieniu, a także mistrzów drugiego planu. Siadamy na miejsca i wyłączamy telefony – tu trzeba się skupić!
Składniki:
Sos musztardowo-śliwkowy z pistacjami:
180g musztardy dijon
290g powideł śliwkowych
2 łyżeczki tartego chrzanu
3/4 łyżeczki soku z cytryny
Kilka pistacji zmiażdżonych w moździerzu
Kilka listków świeżego oregano
Ta sztuka będzie bardzo krótka i treściwa
Właściwie można powiedzieć, że składa się ona z jednego aktu. Zaczynamy od umieszczenia w rondelku wszystkich składników sosu.
Mieszamy całość bardzo dokładnie i podgrzewamy na małym ogniu tak, aby sos był gorący, ale nie doprowadzamy go do wrzenia.
Koniec spektaklu – aplauzowi nie widać końca, na sali pachnie śliwką, a w powietrzu unosi się też ostry aromat musztardy i chrzanu. W smaku to jest istna petarda, zwłaszcza że po drodze daje się wyczuć pistacjowy akcent podbity delikatnie oregano.
Aktorzy spisali się na medal.
- 180 g musztardy dijon
- 290 g powideł śliwkowych
- 2 łyżeczki tartego chrzanu
- 3/4 łyżeczki soku z cytryny
- Kilka pistacji
- Kilka listków świeżego oregano
-
Umieść wszystkie składniki sosu w rondelku.
-
Podgrzewaj na małym ogniu, aż sos będzie gorący. Uważaj, żeby nie doprowadzić do wrzenia!