Dopadło nas zboczenie zawodowe. Wszędzie, gdzie tylko pojedziemy, musimy albo coś ugotować, albo zanieść już zrobione jedzonko i wykarmić nim wszystkie spragnione dusze. Tak się składa, że dziś mogliśmy zrobić dobry uczynek i upiec muffiny chałwowe z jagodami i karmelową kruszonką na wizytę w Radio Czwórka.
Są na świecie ludzie, których należy darzyć prawdziwym szacunkiem, bez względu na okoliczności. Do zaszczytnego grona bohaterów w postaci kombatantów, strażaków i filantropów należy dołączyć ludzi, którzy pracują w radio. Oni muszą codziennie pojawić się na miejscu o 6 rano i jeszcze jak ktoś do nich przychodzi, to jest to dwójka gastro zwyrodnialców, która słowem i obrazem powoduje hiperaktywność ślinianek. Oni po prostu zasługują na porządny deser na śniadanie – kropka.
My wstajemy co prawda ok. 9 rano, więc z przyzwyczajenia zafundowaliśmy sobie mały poślizg w wypiekaniu muffinów, przez co skończyliśmy z twarzami przy piekarniku ledwo przed północą. Po ostatnim spacerze w celu zaczerpnięcia świeżego powietrza wyszło nam, że oto czeka nas 5 godzin snu, stanie w korkach i w ogóle oddychanie prozą życia.
Chałwowe muffiny sprawiają jednak, że to wszystko jest warte świeczki albo i nawet babeczki. Zacznijmy od tego, że dobra chałwa bez oleju palmowego – taka, która delikatnie rwie się w palcach na cienkie włókna – tak bezbłędnie nawilża cały deser, że momentami każdy muffin zamienia się w soczystą piankę, w której tańczą delikatnie kwaśne jagody zebrane w samym środku sezonu. I kiedy wydawałoby się, że już nic lepszego nie może się nam przytrafić w przepisie, na stół wjechała kruszonka z solonego karmelu i powywracała nam białka oczu na górę, niczym srogie basy w szczycie lata na Ibizie.
Muffiny chałwowe będą od Was wymagać minimum składników i tyle samo czasu pracy, więc może przyjrzyjmy się, co tam trzeba wyjąć ze zbrojowni, żeby wypełnić spichlerze cukrzycą.
Do przygotowania chałwowych muffinów z jagodami i karmelową kruszonką przydadzą się:
- mikser,
- szpatułka,
- duża miska,
- forma na muffiny i / lub kokilki,
- malakser,
- łyżka stołowa.
Przygotujcie się na kilka godzin zniewalającego zapachu, który będzie się unosił po upieczeniu muffinów – i dorzućcie do tego jakieś dobre usprawiedliwienie dla swojego dietetyka, dlaczego szósty dzień z kolei łamiecie swój jadłospis.
Składniki (na ok. 20 muffinów):
Chałwowe muffiny z jagodami:
420g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480)
3 małe jajka
220g cukru
240g gęstego jogurtu naturalnego
125ml oleju rzepakowego
250g klasycznej chałwy
250g jagód lub konfitury jagodowej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
Karmelowa kruszonka:
100g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480)
70g cukru
100g solonego karmelu
Śniadanie dla bohaterów
Jagodową przygodę rozpoczynamy od rozgrzania piekarnika do 205 stopni (termoobieg) i przygotowania formy oraz kokilek na nasze muffiny chałwowe.
Zawczasu możemy też zająć się kruszonką. W tym celu umieszczamy wszystkie jej składniki w malakserze i miksujemy je aż do uzyskania grudkowatej masy.
Jeśli zaś chodzi o muffiny chałwowe, to mieszamy w misce mąkę, proszek do pieczenia oraz sól, po czym odstawiamy naczynie na bok. W osobnej misce łączymy z kolei jogurt, jajka i cukier, do momentu uzyskania jednolitej konsystencji. Następnie wprowadzamy olej i jogurt, a całość dokładnie miksujemy.
Łączymy zawartość obu misek i mieszamy, aż powstanie nam z tego masa na muffiny, do której szpatułką wmieszamy posiekaną chałwę.
W kwestii wprowadzania jagód, można to zrobić na dwa sposoby. Jeśli macie przy sobie świeże owoce, to dodajecie je do masy przy użyciu szpatułki, a dopiero potem wypełniacie nimi formę na muffiny. Jeśli jednak towarzyszy Wam konfitura, najpierw rozprowadzamy w formie (lub kokilkach) trochę masy babeczkowej, następnie dodajemy 1 łyżeczkę konfitury, znów trochę masy, i tak do wypełnienia ok. 2/3 wysokości formy. Na sam wierzch sypiemy kruszonkę.
Nasze muffiny chałwowe wkładamy do piekarnika, zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy je ok. 20 minut, a jeśli zależy nam na dokładności, to pod koniec pieczenia wkładamy w jednego muffina patyczek – jeśli wyjdzie suchy, to wyjmujemy blachę.
Nauczeni hojnością mazurskich twórców jagodzianek, napchaliśmy tej konfitury co nie miara, dzięki czemu muffiny są z jednej strony mięciusie i uginają się pod najmniejszym naporem, a z drugiej kipią soczystością i aż strzelają od jagód, nie mówiąc już o tym, co z podniebieniem i resztkami silnej woli wyprawia karmelowa kruszonka.
Ekipie Czwórki życzymy, żeby kalorie poszły w struny głosowe!