wake and bake

Wake and Bake: Co to oznacza? (i jak to się robi)

by Stonerchef

Wake and Bake to popularna praktyka wśród użytkowników konopi. Jak pokazują statystyki, palacze zioła lubią wpuścić do organizmu zastępy kannabinoidów i terpenów z samego rana, by zacząć dzień kilkanaście centymetrów nad ziemią. My jesteśmy wśród nich. Dlaczego? Co to dokładnie wake and bake – i jak robić to dobrze?

Wake and bake… To brzmi prawie tak pozytywnie, jak “hakuna matata”.

Niektórzy stonersi nie wyobrażają sobie poranka bez gibona albo paru chmurek z waporyzatora; zaś innym nie mieści się w głowie, jak można smażyć od samego rana, kiedy przed nami tyle obowiązków.

Oczywiście wake and bake nie jest dla każdego — zwłaszcza, jeśli w grę wchodzą odmiany o wysokim stężeniu THC.

Jednak jeśli interesuje Was, jak działa wake and bake; co dzieje się w organzmie, gdy wprowadzamy do niego zioło o poranku; jakie są jego zalety i wady; jak wykorzystać ten rytuał do zwiększenia produktywności — to trafiliście w idealne miejsce.

To co, zaczynamy?

Owszem, ale najpierw wake and bake.

Co to jest “wake and bake”? Co to oznacza?

Być może w świecie cukierników wake and bake oznacza poranne wypieki zaraz po wstaniu z łóżka.

Natomiast w świecie zioła, to użytkownicy mają wypieki na twarzy, gdy zbliża się wake and bake.

Czyli, parafrazując słynne powiedzenie, buszek z rana jak śmietana.

Zgadza się, wake and bake oznacza korzystanie z konopi niedługo po przebudzeniu.

Jak dużo użytkowników konopi stosuje “wake and bake”?

Według danych z 2017 roku, 21,9% użytkowników zioła w USA przyznaje się do palenia jointa w ciągu godziny od wstania (1).

Stany zajmują w tym rankingu pierwsze miejsce.

Następny jest Meksyk (18,4%), Grecja (15,9%), Kanada (14,9%) i Brazylia (14,3%).

Polska plasuje się na 10. miejscu — z 11% użytkowników rozpoczynającymi dzień od gibona.

Wyprzedzamy w tym temacie Kolumbię, Francję, Hiszpanię (!) i Holandię (!!). 

Niderlandy są tak naprawdę na ostatnim miejscu w zestawieniu w tej kategorii Global Drug Survey.

Skąd się wzięło “wake and bake”?

Trudno wskazać jednoznacznie, gdzie — i za czyją sprawą — powstał termin “wake and bake”.

Jednak popularyzację tego nawyku i hasła przypisuje się amerykańskiej grupie rockowej o wdzięcznej (dosłownie) nazwie “The Grateful Dead”.

Ta kapela ma na swoim koncie jeszcze jedną zasługę. “The Grateful Dead” wprowadzili też do masowej kultury termin 4:20, który uznaje się za oficjalne hasło wskazujące, że czas odpalić jointa.

PRZECZYTAJ: CO OZNACZA 4:20 (HISTORIA MIĘDZYNARODOWEGO ŚWIĘTA KONOPI)

Oczywiście zegar nie musi wskazywać 4:20. Godzina może być dowolna; 4:20 to jedynie symbol.

No, chyba, że jesteście takimi hardkorami, że nastawiacie budzik na 4:00, a o 4:20 już odpalacie świeczkę.

Co się dzieje w ludzkim organizmie, gdy praktykujemy “wake and bake”?

No dobra, wiemy już, co oznacza “wake and bake”, skąd się wzięło i jakie kraje przodują w tej praktyce.

Teraz pora na krótką lekcję biologii, czyli co się dzieje w ludzkim organizmie, gdy rozpoczynamy dzień od ładowania kannabinoidami i terpenami.

Istnieje kilka teorii na temat mechanizmów stojących za “wake and bake”.

Jedna z nich zakłada, że marihuana ma mocniejsze działanie, gdy organizm przez kilka godzin nie zajmował się przetwarzaniem substancji odżywczych.

Drugą popularną teorią jest to, że po wstaniu z łóżka jesteśmy jeszcze delikatnie “wczorajsi” i ciało oraz mózg stają się bardziej reaktywne na działanie konopi indyjskich.

Gdy jednak przyjrzymy się temu głębiej, to okazuje się, że odpowiedź możemy znaleźć — jak zazwyczaj w temacie konopii — w układzie endokannabinoidowym.

Układ endokannabinoidowy składa się z receptorów, endokannabinoidów i enzymów, które regulują praktycznie wszystkie homeostatyczne procesy w ludzkim ciele; również rytm dobowy.

PRZECZYTAJ: CO TO JEST UKŁAD ENDOKANNABINOIDOWY I JAKA JEST JEGO ROLA?

Badania wskazują, że poziom wszystkich trzech składowych układu endokannabinoidowego zmienia się w zależności od pory dnia. W jednym badaniu na dorosłych odkryto, że stężenie anandamidu (jednego z dwóch głównych kannabinoidów) jest 3 razy wyższe zaraz po przebudzeniu niż tuż przed pójściem spać (2).

Podobne badanie, w którym autorzy przyjrzeli się drugiemu endokannabinoidowi, 2-AG, wykazało, że najmniej jest go w trakcie snu; następnie jego poziom podnosi się nagle rano i osiąga szczyt we wczesnym popołudniu (3).

Jeśli receptory kannabinoidowe również występują rano w większych skupiskach w mózgu, oznacza to większe pole do działania dla THC, a zatem silniejszy efekt psychoaktywny.

Póki co ten koncept pozostaje w sferze teorii, ale w miarę, jak badania nad różnymi aspektami korzystania z konopi będą szły do przodu, niedługo możemy zyskać pełny obraz zjawiska “wake and bake”.

Czy “wake and bake” jest dla wszystkich?

Zdecydowanie nie.

Tzn. przynajmniej nie dla osób, które mają niską tolerancję na THC — a w domu odmiany o wysokim stężeniu tegoż.

Do tego dochodzi profil zapachowy danego szczepu, który również wpływa na to, czy czujemy się bardziej rozochoceni do działania po marihuanie, czy raczej w drugą stronę i nasza gęstość zrobi się wtedy na tyle duża, że opadniemy na kanapę.

Jest to zdecydowanie kwestia indywidualna.

My np. uwielbiamy “wake and bake”, bo:

  1. Znamy swoją optymalną dawkę do produktywnego funkcjonowania
  2. Dobieramy odmiany o umiarkowanym stężeniu THC
  3. Korzystamy głównie z odmian o cytrusowo-leśnym profilu zapachowym
  4. Suplementujemy olej CBD z odpowiednią mieszanką terpenów do balansowania wpływu THC

Dla nas “wake and bake” stanowi nieodłączny element praktyki przed porannym treningiem i później przed pracą.

Jako że działamy w branży kreatywnej, a dodatkowo zawodowo piszemy content do internetu, taki neurohacking pomaga nam szybciej zrobić więcej w ciągu dnia, a jednocześnie zredukować przebodźcowanie i fizyczny stres dla organizmu.

Inni z kolei odstawiają wszystkie obowiązki na ten czas, a samo “wake and bake” traktują w kategorii czystej rekreacji. Ot, wstać, złapać parę buszków — niekoniecznie pobudzającej odmiany — a później oddać się swoim pasjom, rozrywkom, czy choćby pójść do parku na koc i pogapić się w niebo.

A dla wielu użytkowników “wake and bake” stanowi wręcz abstrakcyjny koncept i nie wyobrażają sobie ani rozpoczynać dnia od zioła, ani próbować włączać tego do rutyny pracy.

Normalna dychotomia, wszak każdy człowiek jest inny i nie wszystkim pasuje jeden styl życia.

Co sprowadza nas do małego podsumowania:

Zalety “wake and bake”

  • Świeżo obudzony mózg jest potencjalnie bardziej reaktywny na działanie kannabinoidów
  • Efekty zostają na dłużej
  • Przyjemność z jedzenia śniadania wchodzi na wyższy poziom
  • Można wejść z pozytywną energią w nowy dzień
  • Dobór odpowiedniej odmiany i dawkowania pomaga zwiększyć skupienie, kreatywność i produktywność

Wady “wake and bake”

  • Nie wszyscy dobrze znoszą rozpoczynanie dnia od jointa…
  • … Nie mówiąc już o tym, że nie każdy jest w stanie pracować po takiej kombinacji;
  • W wielu miejscach na świecie dostęp do różnych odmian marihuany jest ograniczony. Dominują szczepy bogate w THC i o profilu terpenowym, który ma potęgować działanie psychoaktywne;
  • Niektórzy są bardzo reaktywni na THC, więc “wake and bake” może ich wprowadzić w jeszcze większy dyskomfort.

Jak dobrze zrobić “wake and bake” (praktyczne wskazówki)

No dobrze, powiedzmy, że zdecydowaliście się posmakować rytuału jointa z rana. Gibon skręcony, śniadanie prawie gotowe; zegar zaraz zrobi “cyk”, clipper też — i bong voyage!

Zadbajmy więc o to, żeby to było dobre doświadczenie.

1. Dobór odpowiedniej odmiany.

O ile nasz kalendarz nie świeci pustkami tego dnia, to lepiej obracać się wokół szczepów o średnim stężeniu THC, tak do 20%.

W zależności od tego, jaki rodzaj aktywności (lub jej brak) świta nam w głowie, dalej będziemy kierować się zapachami.

Odmiany o zapachu leśnym i cytrusowym zwiastują mentalne pobudzenie, większe skupienie, mniejszy wpływ THC na pamięć i lepszą wchłanialność pozostałych kannabinoidów i terpenów przez płuca.

Z kolei kwiaty pachnące słodko, pieprznie, chmielowo lub ziemiście będą bardziej osadzać się w ciele, prowadząc do głębokiej relaksacji i sprzyjając pasywnemu wypoczynkowi.

Dla bardziej barwnych doznań psychoaktywnych i wzmożonej kreatywności przeznaczone są odmiany z dominującymi nutami paliwa, gazu i “sera”.

Powyższe różnice wynikają z efektu anturażu, czyli głównego prawa, jakim rządzi się działanie konopi.

PRZECZYTAJ: EFEKT ANTURAŻU – DZIĘKI TEMU ZROZUMIESZ, JAK DZIAŁA ZIOŁO

2. Plany, plany, plany…

Uwaga, użytkownicy o niskiej tolerancji; okazjonalni zielarze i wrażliwe istoty:

Jeśli słowa “marihuana” i “produktywność” nie spinają Wam się w jednym zdaniu, to lepiej nie planować sobie żadnych czynności wymagających dużych zasobów poznawczych.

No, chyba, że “wake and bake” oznacza dla Was sesję z suszem CBD, to co innego. 

Jednak w przypadku odmian bogatych w THC, niska tolerancja, zioło z rana i praca mogą nie być najlepszym połączeniem.

3. Komfort otoczenia

Nastawienie i czysta głowa to podstawa.

Korzystanie z zioła, gdy siedzą w nas jakieś ukryte obawy, lęki lub niezałatwione sprawy, które zamiatamy pod dywan na co dzień, może je wypiętrzyć. W rezultacie “wake and bake” nie będzie tym, na co mieliśmy nadzieję, nie mówiąc już o tym, że możemy się zrazić do zioła.

Marihuana to ciekawe narzędzie do autoterapii ze względu na introspekcje i wpływ na ciało migdałowate, ale osoby nieświadome tych właściwości łatwo mogą dać się zaskoczyć i być po prostu zdezorientowane, dlaczego coś, co miało je relaksować, działa zupełnie odwrotnie.

Powyższe dotyczy nie tylko psychiki, ale również otoczenia, w którym przebywamy podczas “wake and bake”. Niech i ono będzie czyste, wygodne i wprawi nas w odpowiedni nastrój do chwili z ziołem.

4. Odpowiednie nawodnienie

O tym raczej nie trzeba przypominać żadnemu stonerowi, jednak lepiej nawadnia woda niż kolorowe napoje pełne cukru. 

Picie wody pomoże utrzymać mózg w dobrej kondycji, a przy okazji pozwoli ograniczyć gastrofazę, która poniekąd jest powodowana przez uczucie nieodpowiedniego nawodnienia (stąd doświadczanie suchości w ustach).

ZOBACZ: SUCHOŚĆ W USTACH PO MARIHUANIE – DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE?

5. Pożywne śniadanie

Gastrofaza uruchamia w każdym człowieku kulinarnego sybarytę. Spożywanie posiłku na gastro to zupełnie inna liga; smaki są pełniejsze, tekstury bardziej wyczuwalne, a zapachy jeszcze skuteczniej powodują ślinotok.

Zjedzenie ulubionego śniadania jeszcze bardziej dopełni rytuał “wake and bake”, bo jedzenie przeważnie stanowi nieodłączną część spożywania konopi indyjskich; taki mamy klimat.

Jeśli będzie do tego gęste odżywczo, to jeszcze lepiej.

Nie mówiąc już o tym, że spożycie konkretnego posiłku może spowolnić metabolizm THC i zmniejszyć intensywnośc efektów psychoaktywnych.

PRZECZYTAJ: CO TO JEST GASTROFAZA?

6. Odpowiedzialność

Istnieją ludzie, którzy z jednej strony uwielbiają “wake and bake”, a z drugiej nie gra im to z dbaniem o codzienne obowiązki. Jeśli taka praktyka stanowi przeszkodę w normalnym funkcjonowaniu, to lepiej zaakceptować fakt, że nie jest ona dla nas odpowiednia i tak wkomponować korzystanie z konopi w swój dzień, żeby nie kolidowało z innymi rzeczami na liście — inaczej negatywne wzorce korzystania mogą doprowadzić do zaburzenia korzystania z substancji i rozwinięcia uzależnienia behawioralnego.

PRZECZYTAJ: CAŁA PRAWDA O UZALEŻNIENIU OD MARIHUANY

“Wake and Bake”: po której stronie jesteś?

Mamy nadzieję, że udało nam się przedstawić temat “wake and bake” z bardziej lifestylowej perspektywy (choć badań nie brakło), a zawarte tu informacje pomogą zoptymalizować cały proces.

Dla nas “wake and bake” jest takim samym rytuałem, jak poranna filiżanka małej czarnej dla kawoszy. Kawa też “hackuje” mózg, tylko w nieco inny sposób (o tym opowiemy w osobnym artykule).

Jedni preferują kawę, inni napary. My wolimy opary.

Jednak totalnie rozumiemy ludzi, którym taka praktyka nie odpowiada, zwłaszcza w przypadku odmian o wysokim stężeniu THC.

Cokolwiek nie robicie z ziołem, pamiętajcie, żeby zawsze robić to odpowiedzialnie.

Żeby po prostu dawać dobry przykład.

Źródła:

  1. Winstock, A. et al. (2017). Global Drug Survey: Global Overview and Highlights. Globaldrugsurvey.com. Pobrano z: https://www.globaldrugsurvey.com/wp-content/themes/globaldrugsurvey/results/GDS2017_key-findings-report_final.pdf
  2. Bagar, T. i Yarar, E. (2020). (Endo)cannabinoids and Circadian Rhythm: Implications for Sleep. Fundacion Canna. Pobrano z: https://www.fundacion-canna.es/en/endocannabinoids-and-circadian-rhythm-implications-sleep
  3. Hanlon, E. C., Tasali, E., Leproult, R., Stuhr, K. L., Doncheck, E., de Wit, H., Hillard, C. J., & Van Cauter, E. (2015). Circadian rhythm of circulating levels of the endocannabinoid 2-arachidonoylglycerol. The Journal of clinical endocrinology and metabolism100(1), 220–226. https://doi.org/10.1210/jc.2014-3455

Zobacz również inne artykuły