Mikser ręczny jest dla nas jak trzecia ręka – niby z dwiema też można sobie radzić w życiu, ale taka dodatkowa pomoc znacznie je ułatwia. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę ilości ubijanej przez nas śmietany, zagniatanego ciasta na pizzę oraz pieczywo, a także mieszanie różnych składników, to mikser stanowi nie lada zbawienie w kuchni Stonerchefa. Tym większe było nasze cierpienie, kiedy poprzedni spalił się po dwóch latach intensywnej eksploatacji.
To, że mikser ręczny jest naszym niezbędnikiem nie ulega najmniejszej wątpliwości. Pytanie, jakie się nam z tej okazji naturalnie nasunęło, brzmiało więc nie „czy”, ale „jaki” sprzęt powinniśmy kupić, a że należymy już do pokolenia, które woli robić zakupy przez internet, to zamiast urządzać sobie pielgrzymki po sklepach z AGD, wybraliśmy się na mały, wirtualny rekonesans.
Kilka słów wstępu
Na typowaniu potencjalnych kandydatów spędziliśmy kilka godzin, a że oboje jesteśmy wzrokowcami, to pierwsze wrażenie miało dla nas niebagatelne znaczenie. Takie intuicyjne podejście może być co prawda zgubne, ale biorąc pod uwagę, że każdy producent zachwala swój sprzęt i opisuje go jako niezawodny i najlepszy, instynkt zdawał się grać istotną rolę.
Po przefiltrowaniu kilku stron w różnych sklepach internetowych nasunął nam się jeden spójny wniosek – wszystkie te miksery ręczne wyglądają na jakieś liche. Zmieniliśmy zatem kryterium wyszukiwania i rozpoczęliśmy podróże po markach, wśród których na pierwszy ogień poszedł Kenwood. Dlaczego akurat ta firma? Między innymi dlatego, że jest ona polecana przez uznanych szefów kuchni i używają jej np. w MasterChefie, a ten program faktycznie potrafi sprawdzić wytrzymałość danego sprzętu, biorąc pod uwagę to, jakie wyczyny kulinarne tam się odprawiają.
I tak oto naszym oczom ukazał się mikser ręczny Kenwood KMIX H805. Tu wypada wspomnieć o dosyć osobliwym dialogu, jaki się między nami wywiązał.
- Ej, patrz! Ten mikser wygląda jakoś bardzo porządnie na tle tych, które ostatnio oglądaliśmy.
- No w sumie… Ale jakiś taki jest… No nie wiem – a nie ma takiego różowego?
- …
- Albo w jakimś neutralnym kolorze?
- Czekaj, czekaj! Zobacz, on jest zielony. Co jest jeszcze utrzymane w takim schemacie?
- Nasz blog?
- No właśnie! Jak już chcemy być spójni, to polećmy po całości. Poza tym, zwróć uwagę na to, że on, oprócz końcówek ubijających ma jeszcze haki do zagniatania ciasta, no i to jest sprzęt o mocy 350W, czyli nieco więcej niż to, co do tej pory wertowaliśmy. A do tego wszystkiego, wiesz… JEST ZIELONY!
- W sumie… Co nie zmienia faktu, że wygląda jak wiertarka.
- I właśnie dlatego będzie porządny!
Dyskusja zakończona, wszystkie formalności przeklikane, to teraz pozostało nam czekać na dowóz.
Wiertarka przyjechała
Kiedy tylko mikser dotarł w nasze skromne progi, a my przeszliśmy przez całą niezręczną procedurę sprawdzania przy kurierze, czy mu się po drodze ten nasz upragniony sprzęt przypadkiem nie upuścił, ruszyliśmy do bardziej wnikliwej obserwacji.
Oto, co wchodzi w skład zetawu:
- Mikser ręczny o mocy 350W, wykończony aluminium, z pięcioma poziomami prędkości oraz opcją turbo
- Dwie ubijaczki ze stali nierdzewnej
- Dwa haki do wyrabiania ciasta, również ze stali nierdzewnej
- Plastikowy stojak, zarówno na mikser, jak i na wszystkie końcówki
A co rzuca się w oczy na samym początku?
Pierwsze wrażenia
Naszą uwagę od razu – oprócz pięknego wykończenia – zwrócił uchwyt urządzenia. Nie ma tu mowy o wyślizgiwaniu się miksera z dłoni, ponieważ ów uchwyt wykonany jest z matowej gumy, dzięki czemu sprzęt faktycznie można traktować jak przedłużenie ręki.
Druga sprawa, że przy takiej mocy i naszym potencjale przerobowym, mikser znajduje się w strefie podwyższonego ryzyka, jeśli chodzi o poziom jego temperatury – o to też zadbano, ponieważ na samej górze mamy całkiem spore „wywietrzniki”, także silniczek jest bezpieczny. Taką mamy przynajmniej nadzieję.
Do tego wszystkiego dochodzi głośność, z jaką sprzęt Kenwooda pracuje. W porównaniu do naszego ś.p. poprzedniego miksera, ten jest po prostu ultra-cichy, nawet kiedy włączy mu się opcję „turbo”. To trochę tak, jakby porównać pracę Malucha z najnowszym rocznikiem osobówki z wyższej półki. Teraz możemy miksować o każdej porze dnia i nocy – i nikt nam nie powie, że naruszamy jakąś ciszę nocną, o! Gdyby tego było mało, to po pracy można go spokojnie odłożyć na plastikowy stojak, który pomieści również wszystkie końcówki – idealne rozwiązanie dla ludzi, którzy – tak jak my – nie mają już miejsca w kuchennych szufladach.
Żeby nie było tak kolorowo, to wypada napomknąć co nieco o wadze miksera. To cudo waży 1,5kg, więc nie należy do najlżejszych, ale maszynki do mielenia mięsa naszych mam i babć też się do tej klasy nie zaliczają, a są starsze od nas i nadal mielą jak szalone, także na ten aspekt możemy spojrzeć z przymrużeniem oka.
Jeszcze ostatnia uwaga na koniec spostrzeżeń – to nie jest tani sprzęt. Trzeba na niego bowiem przeznaczyć ok. 350 PLN, no ale jak mówi stare przysłowie, kto kupuje tanio, ten płaci dwa razy.
Zobaczmy teraz, jak mikser Kenwooda sprawdził się przy trzech podstawowych czynnościach, jakie towarzyszą nam w kuchni, tj. w wyrabianiu ciasta, ubijaniu śmietany i mieszaniu składników.
Test ciasta
Nie wiemy, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że każde nasze ciasto na pizzę było wyrabiane w stu procentach ręcznie. Tak jest! To są minuty połączone w godziny i – w konsekwencji – całe dnie ugniatania masy na pizzę przy użyciu samych ramion. Gwoli precyzji, powiedzmy że od samego dodania wszystkich składników do miski (bez czasu na wyrastanie drożdży), do kompletnego zagniecenia ciasta, ten proces zajmował nam ok. 10 minut.
Jak to wygląda z naszym mikserem?
MINUTA TRZYDZIEŚCI, ROZUMIECIE TO?! Prawie 9 minut życia do przodu – bez brudzenia sobie rąk, bez zbierania łyżką składników z miski, no i w końcu bez sypania mąki po blacie, żeby ugniatać bazę.
Najpierw łączymy masę na mniejszych obrotach miksera, potem wciskamy pedał w podłogę i ugniatamy hakami całe ciasto, poprawiając je na funkcji „turbo”, a w efekcie otrzymujemy kulę, która nie dość, że jest gładka i jednolita, to jeszcze nie klei się do rąk. Życie jest piękne.
Test śmietany
Nasz poprzedni mikser miał tylko jedną ubijaczkę, która wyglądała bardziej jak trzepaczka do jaj, przez co – jak w przypadku pizzy – śmietana ubijała się przez mniej więcej 10 minut. Co prawda ta sama czynność wykonywana manualnie pochłaniała odrobinę mniej zasobów czasowych, ale odbywało się to kosztem bolących rąk. Teraz mamy dwie ubijaczki, pięć poziomów prędkości (a nie dwa) i funckję pracy pulsacyjnej, czego efektem jest to:
Siedem minut zaoszczędzonego czasu, jeden bolący kciuk mniej i nieporównywalnie większy komfort pracy. Zaraz się zakochamy.
Test mieszania
Mowa tu o specyficznym mieszaniu składników, tj. o takim, którego celem jest połączenie wszystkich materiałów dla stworzenia jednolitej, gładkiej konsystencji dania lub półproduktu, np. robienie puree z ziemniaków lub miksowanie masy sernikowej.
Rozrabianie ziemniaków na puree zajęło nam 30 sekund.
Masa na sernik powstała jeszcze szybciej (26 sekund). Chyba się zakochaliśmy.
Stoner Test: ostateczny rozrachunek
Możemy podsumować nasz test i wymienić w skrócie wszystkie plusy i minusy miksera ręcznego Kenwood KMIX HM805.
Na plus:
- Wygląd – to jest najładniejszy mikser ręczny, jaki było nam dane oglądać.
- Moc – te 350W spisuje się na medal, w sam raz dla maniaków domowego gotowania, jak i dla niedzielnych kucharzy.
- 5 rodzajów prędkości – w zależności od potrzeb, można nimi manipulować, a do tego dochodzi jeszcze opcja turbo dla mega szybkiego ubijania/wyrabiania oraz funkcja pulsacyjna, która pozwala nam kontrolować pracę miksera.
- HAKI! – wyrabianie ciasta nigdy nie było przyjemniejsze.
- Uchwyt pokryty gumą – nie potrzeba żelaznego uścisku, żeby mikser nie zsuwał się z dłoni.
- Łatwe rozmontowanie – wystarczy przycisnąć jeden guzik i końcówki „wychodzą” z urządzenia.
- Głośność pracy – mikser jest bardzo cichy, nawet gdy pracujemy na dużych obrotach.
- Szybkość – błyskawicznie wyrabia ciasto, łączy składniki w mniej niż pół minuty i porządnie ubija śmietanę w rozsądnym zakresie czasowym.
- Stojak – nie dość, że mikser trzyma się stabilnie w miejscu, to stojak jest jeszcze wyposażony w wejścia na wszystkie końcówki.
Na minus:
- Ciężar – nie jest to najlżejszy sprzęt.
- Cena – trzeba się nieco wykosztować, aczkolwiek mikser nadrabia jakością.
Darujemy sobie rozpisywanie się na koniec o tym, jak bardzo genialny jest ten twór Kenwooda. Zamiast tego polecimy krótko Dżoaną Krupą – gratulacja!