Jeśli mielibyśmy odnieść się z naszymi słodyczami do jakiejś innej profesji, to byłoby to myśliwstwo. Niektórzy myśliwi bowiem wypychają swoje trofea, no ale lepiej chyba wypchać deser kaloriami, prawda? Wtedy zwierzęta nie cierpią, a człowiek się cieszy, no i trofeum nie zajmuje miejsca w mieszkaniu – przynajmniej nie na długo. No i taki wypchany smakiem jest właśnie ten sernik Pierrot.
Mamy kilka takich wyrobionych rytuałów na Stonerchefie. Jednym z nich jest ten, że jak robimy jakiś sos i wrzucamy go na stronę, to tego samego dnia zazwyczaj ląduje danie główne z jego wykorzystaniem. Drugi obejmuje kremy do smarowania, po których zawsze przychodzi sernik na zimno.
Tak się akurat złożyło, że krem z pierrotów robiliśmy jakoś dwa dni przed konkursową kolacją z fenomenalną grupą zwycięzców, więc od razu rozwiązał się problem deseru. Ci, którzy bawili się z nami na tej kolacji mieli tę niepowtarzalną szansę na pokaz przedpremierowy, no i tak, jak to było w przypadku lodów o smaku białych michałków z adwokatem, tak i sernik pierrot okazał się potężną artylerią wytoczoną w tak zwaną silną wolę.
Całość sernikowej budowli postawiona jest na fundamentach z waniliowych ciasteczek Hit, które swoją drogą ostatnio notorycznie przebywają w naszych kuchennych szafkach i ani myślą, żeby się po dobroci stamtąd usunąć, toteż używamy wobec nich malakserowej przemocy i wysyłamy je do piachu doprowadzamy je do konsystencji mokrego piachu.
Masa sernikowa to jest to miejsce, w którym dochodzi do inwazji pierrotów. Dla niektórych takie stężenie batoników w serniku może się wydawać bardziej przerażające niż to, że Sarsa wydaje nową płytę, ale wszelkie obawy rozmywają się, kiedy do gry wchodzi serek śmietankowy.
To kanapkowe smarowidło o naturalnym smaku jest właśnie idealnym kontratakiem na zmasowany nalot słodyczy ze względu na charakterystyczny, słony posmak.
- Mądry tip: serek śmietankowy idealnie nadaje się do masy deserów, które z założenia są bardzo słodkie ze względu na dodatki w nich użyte. Jeśli z kolei celujecie w bardziej kremowe serniki bez dużego skupiska słodyczy – w masie lub na wierzchu – wtedy mascarpone będzie w sam raz. Na przykład do sernika o smaku solonego karmelu lub do pistacjowego.
Wyobraźcie sobie, że pierroty są takimi stalkerami, że oprócz masy sernikowej wkradły się do polewy i do samej dekoracji. Czasami za bardzo bierzemy sobie do serca wykłady motywacyjne i faktycznie wydaje nam się, że możemy wszystko. No ale to jest przecież sernik, kochani – to i korona musi być bogata.
Do przygotowania sernika pierrot przydadzą się:
- dwie duże miski,
- mikser,
- szpatułka,
- nóż do krojenia pierrotów,
- rondelek,
- forma na ciasto (ok. 20-cm),
- papier do pieczenia.
Zbierzcie batony, nabiał i ruszamy do dzieła!
Składniki:
Spód do sernika:
200g waniliowych ciasteczek Hit
3 płaskie łyżki masła w temperaturze pokojowej
Masa na sernik pierrot:
420g śmietanki 36% (kremówki)
400g serka śmietankowego
30g cukru pudru
Cała porcja kremu pierrot
2 batoniki pierrot, posiekane
Dekoracja:
60g czekolady mlecznej, posiekanej
2 batoniki (po 45g) pierrot, jeden do ganaszu, drugi na wierzch
100g śmietanki 36% (kremówki)
Pierrot, jak nic. Od stóp do głów.
W malakserze miksujemy ciasteczka z masłem na konsystencję mokrego piachu.
Następnie wykładamy formę do ciasta papierem do pieczenia i przekładamy do niej spód, dociskając go do krawędzi. Formę wkładamy do lodówki na czas przygotowania ciasta.
Teraz przejdziemy do masy sernikowej. W dużej misce ubijamy serek śmietankowy z kremem pierrot i połową cukru pudru, aż masa będzie lekka i puszysta.
W osobnej misce ubijamy śmietanę z resztą cukru pudru na sztywno.
Łączymy dokładnie zawartość obu misek i wprowadzamy do masy szpatułką posiekane pierroty.
Masę na sernik pierrot przenosimy do formy ze spodem i wyrównujemy go z wierzchu szpatułką, po czym wkładamy ciasto do lodówki najlepiej na całą noc.
Zanim wyjmiemy sernik z lodówki, przygotowujemy ganasz z czekoladą i pierrotami. W tym celu podgrzewamy w rondelku śmietanę na małym ogniu, aż ta będzie gorąca, ale nie doprowadzamy do jej zagotowania. Następnie gorącą śmietaną zalewamy posiekaną czekoladę i pierrota, mieszając, aż zarówno czekolada, jak i batonik się całkowicie rozpuszczą.
Wyjmujemy sernik Pierrot z lodówki i rozprowadzamy na nim ganasz – najpierw po krawędziach, a potem rozsmarowujemy go na całym wierzchu ciasta.
Na wierzchu sernika pięknie widać orzeszki z pierrota, a w koronę – zamiast diamentów – są wbite kawałki batonika, który chrupie również w samej masie. A patrzeć można na niego bez końca. To znaczy, dopóki ktoś nie podsunie Wam talerzyka z jednym kawałkiem. Wtedy to już trzeba jeść.