Akurat kwaśne żelki to taka nasza grzeszna przyjemność, no ale skoro można je zrobić samemu i zredukować ilość niepożądanych substancji i cieszyć się smakiem coli cherry, to nie wolno takiej okazji zmarnować.
To jest przepis z gatunku tych dziecinnie prostych – wystarczy bowiem najpierw rozgazować colę – co może, bądź co bądź, chwilę potrwać – potem zalać nią żelatynę, odstawić do zbrylenia i takie tam przyjemności. W każdym razie możemy sobie potem dziamgać kwaśne żelki o smaku coli cherry otoczone w cukrze i kwasku cytrynowym, i oddawać się węglowodanowemu zgorszeniu w pełnym wymiarze.
Właściwie to wybór napoju, którego będziecie używać przy tworzeniu żelkowego szczęścia zależy już od Waszych upodobań. Może to być Fanta, Mirinda, oranżada, lemoniada i mnóstwo pozostałych orzeźwiaczy w płynie – słowem, każdemu według potrzeb. My w następnej kolejności będziemy robić żelki o smaku zielonej Nestea z miętą, którą namiętnie popijamy.
Rzućmy okiem na sprzęt potrzebny do przyrządzenia kwaśnych żelek.
Do przygotowania kwaśnych żelek o smaku coli cherry przydadzą się:
- mały garnek,
- szpatułka,
- foremka do cukierków, pralinek lub kostek lodu.
Krótko, nie? Przepis też do najdłuższych nie należy – podobnie, jak żywot tych żelków.
Składniki:
Kwaśne żelki o smaku coli cherry:
20g żelatyny
240ml Coca Coli cherry
25g cukru
Szczypta kwasku cytrynowego lub odrobina soku z cytryny (opcjonalnie)
Do obtoczenia:
Cukier z kwaskiem cytrynowym (ok. 15g cukru i pół łyżeczki kwasku cytrynowego)
Żelunie w serduszka
Zaczynamy od umieszczenia żelatyny w garnku. Następnie zalewamy ją rozgazowaną colą i odstawiamy na 5 do 10 minut na bok, aż napęcznieje.
Po tym czasie stawiamy garnek na małym ogniu i podgrzewamy jego zawartość, mieszając co jakiś czas, aż żelatyna się rozpuści. Wsypujemy cukier i kwasek cytrynowy, po czym mieszamy ponownie, do rozpuszczenia się cukru. Ważne jest, aby zredukować trochę tę płynną masę przez kilka minut – powinna mieć konsystencję dość gęstego syropu i osiadać na szpatułce.
Pozostaje nam już jedynie przelać płynną masę do foremek, wystudzić do temperatury pokojowej i włożyć do lodówki na minimum godzinę, aż żelki stężeją.
Na koniec obtaczamy nasze kwaśne żelki w mieszance cukru i kwasku cytrynowego dla nadania im dodatkowej mocy.
Nie wiemy, na ile lubicie kwaśne żelki, ale od razu możemy uspokoić, że są idealnie słodko-kwaśne, tzn. tak, że nie wykręca po nich twarzy, jak w tych reklamach o nadwrażliwości zębów. A ten posmak wiśniowej coli – w tym szczególnym dniu wszyscy jesteśmy żelkami.