Medyczna Marihuana Gorilla Girl [OPIS ODMIANY I RECENZJA]

by Stonerchef

Gorilla Girl to odmiana, która ma w sobie wszystko, czego oczekiwalibyśmy od dobrze zbalansowanej hybrydy: solidne geny, bogaty profil terpenowy sprzyjający całodziennemu użytkowi i szerokie zastosowanie terapeutyczne. Słowo “bogaty profil” w jej przypadku jest w 100% zasadne, zważywszy na soczystą produkcję żywicy. Sprawdź pełną recenzję tego polsko-hiszpańsko-portugalskiego mariażu.

Każdy nasz przylot do Polski łączy w sobie kilka stałych elementów. Poza podróżami kulinarnymi i cieszeniem się czasem spędzonym z bliskimi, w tym kręgu znajduje się sprawdzanie nowych odmian medycznej marihuany.

Z tegorocznym przylotem na święta zbiegła się dostawa nowej odmiany z pierwszych polskich upraw kontraktowych.

Oto do Polski wjechała hybryda o nazwie Gorilla Girl.

Po wstępnym researchu okazało się, że to dziecko dwóch odmian, do których mamy duży sentyment: Gorilla Glue i Girl Scout Cookies.

Obie odmiany z osobna bardzo dobrze znamy, ale ich potomstwa — nie.

A tak się składa, że odmiana Gorilla Girl pochodzi od Sweet Seeds, hiszpańskiego banku cenionego na całym świecie za wysoką jakość nasion. Uprawy, z kolei, znajdują się w Portugalii.

Jak nam się ten obrazek składa w całość, to mamy hiszpański bank nasion, portugalski klimat pod uprawy i polskie przywiązanie do detali.

Zapowiadało się fenomenalnie.

A jak wyszło?

Zaraz wszystko wyśpiewamy, tylko najpierw weźmy sobie te kwiatki pod lupę.

Opis i recenzja odmiany Gorilla Girl: podstawowe informacje

Za wprowadzenie odmiany Gorilla Girl do polski odpowiada firma Cosma S.A., która w swoim portfolio ma już produkty konopne w aptekach – z tym że do tej pory były to wyłącznie preparaty dostępne bez recepty.

Gorilla Girl to pierwsza odmiana medycznej marihuany od tego podmiotu. Warto również dodać, że jest to pierwsza pozycja z upraw kontraktowych, ponieważ Cosma ma zakontraktowane uprawy w Portugalii.

Genetyka: skąd pochodzi Gorilla Girl?

Sama nazwa “Gorilla Girl” uchyla już rąbka tajemnicy – i pewnie u wielu osób nie tylko dzwoni, ale też wiadomo, w którym kościele.

Rodzice tej krzyżówki to Gorilla Glue #4 (znana też jako Original Glue) i Girl Scout Cookies. Z tym że do jej stworzenia użyto specjalnego fenotypu “Thin Mint”, który odznacza się wyjątkowo stabilną genetyką i – podobnie do samej Gorilli – imponującą produkcją żywicy.

Podział genów Sativa/Indica rozkłada się na 60% / 40%. Z tego względu najlepiej sprawdza się w warunkach dziennych, choć tak naprawdę profil terpenowy sprawia, że można z niej korzystać przez cały dzień, o ile ilości nie aktywują zbytnio jej indicowej twarzy.

Skoro już przy tym jesteśmy, to nie sposób nie zauważyć, że przy strukturze topów dominują geny C. Indica, ponieważ kwiaty są gęste i dość zbite. Mimo to, daje się w nich wyczuć Sativową puszystość i jej delikatny wpływ na kształt topów.

Stężenie THC i CBD

Pod kątem stężenia THC, odmiana Gorilla Girl plasuje się na średnio-wysokiej półce ze swoimi 20%.

Zawartość CBD nie powinna zaskoczyć nikogo, kto do tej pory miał styczność z medyczną marihuaną w Polsce, ponieważ jak w większości przypadków, krąży ona wokół 1%.

Takie proporcje sprawiają, że jest ona wyraźnie psychoaktywna, więc aby uniknąć przestymulowania układu endokannabinoidowego, metoda małych kroczków będzie szczególnie przydatna wśród pacjentów o niskiej tolerancji, przynajmniej na samym początku terapii.

Plus jest taki, że pomimo swojej psychoaktywności, nie jest to szczep, który łatwo wprowadzałby w dyskomfort psychiczny i uwypuklał lęki lub sprzyjał myśleniu pranoidalnemu.

Wszystko dzięki swojemu profilowi terpenowemu.

Dominujące terpeny w odmianie Gorilla Girl

W profilu terpenowym Gorilla Girl przeważają:

  • Beta-kariofilen
  • D-limonen
  • Mircen
  • Linalool
  • Humulen

Taka mieszanka terpenów tworzy woń charakterystyczną dla cytrusów i drzewa cydrowego, podbite kwiatową słodyczą, wyraźną ziemistością i uzupełnione nutką orzechowości.

Podczas inhalacji, na wydechu przeważają aromaty ziemisto-cytrusowe. Z jednej strony ilość trichomów i niemałe stężenie THC sprawiają, że nie należy do najlżejszych na wdechu, a z drugiej – pomimo tego – nie jest jakaś strasznie ostra.

Obecność znacznych ilości d-limonenu kontruje psychodeliczny potencjał THC, jak wykazano w najnowszych badaniach nad interakcjami pomiędzy THC a poszczególnymi terpenami. Pomagają mu w tym linalol i kariofilen, terpeny znane ze swoich właściwości przeciwlękowych. Kariofilen dodatkowo ogranicza siłę wiązania THC z receptorami CB1, zmniejszając potencjalną stymulację w ciele migdałowatym (a co za tym idzie ryzyko manifestacji ukrytych lęków).

Zastosowanie medyczne

Profil kannabinoidowo-terpenowy odmiany Gorilla Girl sprawia, że znajduje ona zastosowanie m.in. w terapii:

  • ADHD
  • Depresji
  • Zaburzeń lękowych
  • Zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych (OCD)
  • Onkologicznej
  • Bólu wywołanego uszkodzeniami układu nerwowego
  • Bólu przewlekłego
  • Zespołu Tourette’a
  • Chorobie Parkinsona
  • Jaskrze

Ponieważ jest to dobrze zbalansowana hybryda, można ją stosować przez cały dzień, nie martwiąc się o uczucie zmęczenia i senności (o ile dawka nie będzie na tyle duża, że wywoła takie efekty).

Odmiana Gorilla Girl: nasza recenzja (wygląd, zapach, smak, działanie)

Zaopatrując się w Gorilla Girl w aptece, dostaliśmy ją w standardowym plastikowym słoiczku, a kiedy zdjęliśmy już w domu plombę, oczom naszym ukazały się urodziwe topki średnich rozmiarów, gęsto pokryte trichomami i mieniące się żywą zielenią.

Strukturę topa Gorilla Girl odziedziczyła po linii genów C. Indica. Kwiaty są dość zbite, gęste i kompaktowe, choć w dotyku całkiem lekkie i puszyste, co zdradza mimo wszystko udział Sativy. Na plus zdecydowanie zaliczamy ręczne trymowanie; wolimy takie niż maszynowe.

A jak już jesteśmy przy trichomach, to oszronienie Gorilla Girl widać już gołym okiem, co przekłada się na natychmiastową falę uderzeniową z jej kompleksowego profilu terpenowego podczas wyjmowania kwiatów ze słoika. Absolutnie przepadamy za cytrusowo-ziemistymi zapachami, a tutaj jeszcze towarzyszy im kwiatowa słodycz uzupełniona orzechami i aromatem kory drzewa, dlatego w nasze gusta wpasowała się w 100%.

Zapachy przekładają się także na smak, z wyraźną dominacją nut cytrusowo-ziemistych; reszta stanowi jedynie przyjemne dopełnienie i nie wybija się już tak mocno, jak przy wdychaniu terpenów podczas dotykania i mielenia suszu.

W działaniu tak samo strzał w dziesiątkę. Po zniknięciu z aptek Lemon Skunka brakowało nam odmiany, która byłaby idealna do korzystania przez cały dzień, jednocześnie pomagając w ciągu korzystania maksymalizować produktywność i łapać laserowe skupienie na wykonywanych zadaniach. Sour Diesel działa na nas w najbardziej zbliżony sposób, natomiast nie jest to ta sama jakość, co w przypadku Gorilla Girl. 

Głowa jest czysta i wolna od niespokojnych myśli, zaś całej palecie efektów towarzyszy przyjemne odprężenie mięśniowe. W mniejszych ilościach zdecydowanie wybijają się cechy sativowe, którym poza skupieniem i wzrostem motywacji, towarzyszy jeszcze euforyczny nastrój. Nie jest to jednak mocno stymulująca euforia, jaka potrafi mieć miejsce w przypadku Haze’ów. W Gorilla Girl, jak przystało na zbalansowaną odmianę, ma ona stonowany charakter i rozwija się stopniowo.

Nam to bardzo pasuje, bo oboje mamy szybko pracujące mózgi i dość intensywne tempo pracy, dzięki czemu taki powiew cichej bryzy oczyszczającej umysł jest dla nas zbawienny w ciągu dnia.

W większych dawkach pobudzenie i misyjny nastrój ustępują miejsca relaksacji, rozluźnieniu napięcia fizycznego i przyjemnemu znieczuleniu, które również nie jest zbyt przytłaczające, jak potrafi to mieć miejsce np. w przypadku Gorilla Glue.

Takie ilości testowaliśmy po treningu siłowym (tego samego dnia i przez 2 dni po) i redukcja bólu oraz stanów zapalnych była wyraźnie odczuwalna – co zgadza się z profilem terpenowym.

Gorilla Girl: podsumowanie

Gorilla Girl była pierwszą nową odmianą, którą spróbowaliśmy podczas naszego wyjazdu świątecznego do Polski. Jest nam wyjątkowo miło z tego powodu, bo znów pozytywnie zaskoczyliśmy się jakością suszu, jaki trafia do polskich aptek – tym bardziej, że na drugiej szali mamy ekologiczne zioło z Hiszpanii, z którego na co dzień korzystamy, więc poprzeczka była postawiona dość wysoko.

Trzeba też wiedzieć, czego się oczekuje od konkretnego szczepu, aby oczekiwania nie zmierzyły się brutalnie z rzeczywistością. 

Jeśli szukasz typowo pobudzającej odmiany, która dostarcza znacznej stymulacji psychoaktywnej i bardziej działa w kreatywnej sferze umysłu, to nie tędy droga. 

Nie jest to też klasyczny kanapowiec, którego relaksacja rozlewa po powierzchni, na której cztery litery akurat znajdą chwilę miejsca dla siebie, tak że nie doświadczysz tutaj ani dużego znieczulenia, ani wyraźnej senności.

Ale jeżeli zmagasz się z którymś z problemów zdrowotnych wymienionych w tej recenzji, a przy tym szukasz szczepu, który oprócz ulgi w objawach pomoże ci funkcjonować w optymalnym stanie przez cały dzień – trudno obecnie o podobną jakość. 

Czy możemy się faktycznie do czegoś przyczepić? W zasadzie to nie; może gastrofaza mogłaby być ciut mniejsza, chociaż obecność humulenu sprawia, że nie doskwiera nam ona tak mocno, jak np. przy Ghost Train Hazie. Plus jest taki, że jak zakotwiczysz myśli na czymś innym, to z marszu przestajesz poświęcać się gastrofazie i płynnie przechodzisz do tej drugiej czynności.

Życzylibyśmy sobie, żeby to był standard jakościowy dla całego rynku, a wtedy, z dużą dozą prawdopodobieństwa, temat jakości medycznej marihuany w Polsce nie budziłby aż takich kontrowersji.

Zobacz również inne artykuły