Dzisiaj pokażemy, jak jednym dodatkiem sprawić, że klasyczna kompozycja znana w świecie gastrożerców jako Burger BBQ przeistoczy się w panierowanego Hulka wystawionego na promieniowanie M-1M-0L-377E. Co nami powodowało? Dlaczego jeszcze nie siedzimy w pokoju bez klamek? Jak to wszystko zjeść? Za chwilę wszystko wyjaśnimy.
Śledzimy na Fejsie kilka stron, które aż kipią od rozpustnych inspiracji. I tak oto na jednej z nich, natrafiliśmy na filmik z pewnej tureckiej knajpki, której szef kuchni serwuje kanapki i burgery na 30 różnych sposobów, przy czym do każdej kombinacji podaje różne sery. Ale on tego nie kroi w plastry i nie rzuca na mięso, co to, to nie! On je roztapia z sobą na gorącej płycie i miesza: raz mozzarellę z cheddarem, raz mimolette z pepper jackiem, i tak dalej, i tak dalej aż mu się wszystkie sery skończą. Czy to nie piękne?
Zaiste.
Oglądając takie rzeczy czujemy się od razu natchnieni, a mózgi fałdują nam się od myślenia niczym opona na brzuchu przeciętnego polskiego plażowicza. Mimo wszystko znudziło nam się już zwyczajne roztapianie serów, ale za to wpadliśmy na inny pomysł, w którym ser popada w romans z orzechami i oprócz tego, że ciągnie się jak brazylijski tasiemiec, to jeszcze tak bosko chrupie, sprawiając, że burger BBQ przechodzi w niemal transcendentalny wymiar.
Możemy go porównać do pewnej konstrukcji z animowanego serialu Transformers. Tam były takie złe transformery, które nazywały się bodajże Constructicony. One w pojedynkę były zupełnie nieszkodliwe – coś jak koleś z ulotkami przy metrze albo weganin pikietujący pod mięsnym. Kiedy jednak te upierdliwe roboty łączyły się w jeden organizm, przeradzały się w coś, co nazywano Dewastator. Nie było przed nim ucieczki, niszczył budynki i ogólnie siał spustoszenie – podobnie jak nasz burger BBQ z paluchami serowymi w cheetosach orzechowych. Owe paluchy robią tu za baterie, przy których Duracell może zasilać co najwyżej szczoteczkę do zębów dla dzieci.
Do przygotowania burgerów BBQ z paluchami serowymi w cheetosach orzechowych przydadzą się:
- duży nóż,
- patelnia grillowa,
- patelnia żeliwna lub ciężka patelnia teflonowa,
- termometr kuchenny
- średnia miska,
- plastikowy prostokątny pojemnik,
- trzepaczka,
- szpatułka lub drewniana łopatka.
Połączmy więc niegroźne Constructicony we wszechmocnego Dewastatora.
Składniki:
Burger BBQ z paluchami serowymi w cheetosach orzechowych:
500g wołowiny (zmielonej z antrykotu, najlepiej podwójnie), podzielonej na 4 burgery po 125g
2 pomidory pokrojone w plastry,
korniszony pokrojone w podłużne plastry
1 mała czerwona cebula pokrojona w piórka
kilka plastrów boczku (wybraliśmy długodojrzewający)
paluchy serowe w orzechowych cheetosach
majonez
Włóż baterie i patrz, co się dzieje
Jeśli przygotowywaliśmy bułki dzień wcześniej lub tego samego dnia z kilkugodzinnym wyprzedzeniem, można delikatnie skropić bułki wodą po przekrojeniu, a następnie podpiec ok. 7 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni (termoobieg).
Burgery rozpoczynamy od usmażenia bekonu. W tym celu rozgrzewamy porządnie patelnię grillową i kładziemy tyle plastrów boczku, ile się na niej zmieści. Smażymy bekon na średnim ogniu, aż odda nam prawie cały tłuszcz i będzie chrupiący, przy czym pamiętamy, żeby co ok. 30 sekund przewracać go na drugą stronę – wtedy plastry usmażą się równomiernie.
W tym samym czasie możemy rozgrzać również olej rzepakowy (do ok. 175 stopni), przygotować sobie panierkę z cheetosów i usmażyć paluchy serowe zgodnie z przepisem. Jedyna różnica jest taka, że do burgerów BBQ użyliśmy sera mimolette zamiast długodojrzewającego cheddara.
Bekon, tak samo jak paluchy serowe, odsączamy na ręcznikach papierowych z nadmiaru oleju. Teraz pora rozgrzać dużą patelnię, a w międzyczasie posolić i popieprzyć burgery do smaku. Kiedy naczynie będzie dostatecznie gorące, wrzucamy do niego kotlety i smażymy z jednej strony ok. 2-3 minuty.
Kiedy burgery zmienią kolor w połowie, przewracamy je na drugą stronę i dajemy im spędzić na patelni tyle samo czasu. Na koniec przekładamy mięso raz jeszcze i trzymamy je na dużym ogniu przez ostatnią minutę. Na koniec zamykamy burgery w folii aluminiowej i dajemy im odpocząć ok. 2 minuty.
Wszystko wygląda na to, że trzeba teraz zbudować Dewastatora. Spód bułki smarujemy majonezem, na którym układamy pierwszy kotlet. Mięso smarujemy grubą warstwą sosu BBQ, a na nim układamy bekon i po dwa paluchy serowe. Te z kolei przykrywamy drugim kotletem, który od spodem będzie wysmarowany ponownie sosem BBQ, a na górze mięsa rozprowadzamy cienką warstwę majonezu. Tam ląduje czerwona cebula, pomidory i korniszony. Całość przykrywamy górą bułki posmarowaną cienką warstwą sosu BBQ.
Nie ma co, burger BBQ z tymi paluchami serowymi dał nam w kość – albo w tłuszcz, jak kto woli. Od razu możemy Was uspokoić, że da się to zjeść bez sięgania po sztućce – wystarczy tylko odpowiednio umieścić małe palce u dłoni z tyłu bułki, a resztą chwycić całe towarzystwo pewnym ruchem, ładując to finalnie do paszczy. Ot, cała filozofia.
A ile w tym smaku…