O tym, że kuchnia tajska jest ostra doskonale wiemy. Że mają dziwne nazewnictwo (wyspa Phuket) też. Nie dziwi zatem, że w Polsce nazwa Sriracha może wywoływać niedyskretny uśmiech na twarzy – kiedy uśmieszki opuściły nasze twarze, od razu zabraliśmy się za gotowanie tego azjatyckiego sosu, który podkręci wyrazistość nawet zwykłej jajecznicy.

Sos Sriracha jest błyskawiczny w przygotowaniu – potrzebujemy bowiem pokroić papryki, zmiażdżyć czosnek, dolać ocet ryżowy, miód i olej sezamowy, a potem to wszystko blendować i zakończyć kilkunastominutowym gotowaniem, w celu lekkiej redukcji sosu.

Pamiętajcie jednak, żeby chilli kroić w rękawiczkach – inaczej, kapsaicyna z papryczek dostanie się na skórę w takim stężeniu, które spowoduje, że dosłownie poparzycie sobie ręce. A nie ma nic przyjemnego w spaniu na Supermana, ściskając w dłoniach zmrożoną butelkę z wodą #byliśmytam. 

No to rach ciach, ciach, rym cym, cym i robimy sosik!

Składniki:

Sos Sriracha:

1,5 słodkiej czerwonej papryki, pokrojonej w drobną kostkę

7 papryczek chilli jalapeno (czerwonych i zielonych), pokrojonych w drobną kostkę

7 ząbków czosnku, obranych i zmiażdżonych

4 łyżki miodu

50ml octu ryżowego

2 łyżki oleju sezamowego

3 łyżki przecieru pomidorowego

1,5 łyżeczki soli

Wsyp

Do malaksera wrzucamy papryki i czosnek, a potem dodajemy miód, ocet, przecier pomidorowy i olej sezamowy.

Zmiksuj

Miksujemy ok. 1 minutę na wysokich obrotach, aż uzyskamy w miarę jednolitą konsystencję. Przenosimy go na patelnię, doprawiamy solą, mieszamy i zagotowujemy.

Gotuj

Sos sriracha gotujemy ok. 15 minut na średnim ogniu, co jakiś czas mieszając, żeby się zredukował.

Zawekuj

Sos przekładamy do słoika, mocno zakręcamy i stawiamy na ścierce do góry dnem. Zostawiamy go tak na minimum 2 godziny, żeby się zawekował.

Sos Sriracha będzie gotowy do podawania. Absolutnie na wszystko – do burgerów, krewetek, kanapek, jajecznic, omletów, makaronów, dań orientalnych i tak dalej, dookoła świata.