Kiedyś na imprezy przynosiliśmy dużo alkoholu. Teraz, dla odmiany, przynosimy dużo jedzenia, więc jak Stonerchefowie wchodzą na domówkę, to nikt z niej nie wyjdzie głodny, a i ci pijący będą mogli dłużej wytrwać batalię z grawitacją. Win-win, nieprawdaż? Na ostatniej domówce na stół wjechały kanapki z pulled porkiem w cherry coli z sosem BBQ na śliwce, bekonem, cheddarem dojrzewającym 18 miesięcy i warzywami w postaci plastrów bekonu.
Jedzenie pod picie nie musi być jadłem typowo surwiwalowym i absolutnie nielogicznym – mamy tu na myśli wszelkiego rodzaju koreczki, roladki, chlebki, łososie, szpinaki i tego typu wymysły kuchni – jak my to lubimy nazywać – przejściowej początków XXI wieku.
To może być sztuka. Prosta, ale sztuka. I to jeszcze w dodatku sztuka tłustego mięsa, aby zatankować organizm stabilnym paliwem, zanim zaczniecie tankować naftę. Pulled pork jest, wbrew pozorom, banalnym mięsem i ludzie tak naprawdę robili takie wolno gotowane wieprzowiny zanim ktoś pomyślał, żeby to zamknąć w bułkę, tylko nikt się z tym jakoś specjalnie nie pucował.
No bo nad czym tu myśleć? Kupujemy sobie na bazarze kawał łopatki wieprzowej z ładnymi przerostami, nacieramy ją tym, czym chcemy, aby nasze mięsko pachniało i smakowało, a potem wrzucamy trochę płynu w celu delikatnego zamarynowania, no i opcje są dwie:
- Albo korzystamy z Crock-Pota (jeśli mamy), co ogranicza się do wciśnięcia kilku guzików i pójścia spać na 8 godzin.
- Albo… używamy piekarnika, gdzie nastawiamy temperaturę na 100-110 stopni, zużywamy jedynie połowę mniej płynów i pieczemy łopatkę tyle samo czasu.
Także wiecie… Za kanapkę z pulled porkiem – taką od serca – zapłacicie między 20 a 27 zł w zależności od konfiguracji. Za 27 zł macie również ok. 1,7kg łopatki wieprzowej; mąka, drożdże, olej i przyprawy drogie nie są, warzywa w sezonie też zachęcają cenami, także za ok. 50 zł możecie sobie zafundować 8 do 12 kanapek – ostateczna liczba zależy od tego, jak hojni jesteście w rzucaniu mięsa na bułki.
Cała kompozycja kręci się wokół sosu BBQ na śliwce. Do tej pory nie zrobiliśmy z nim jeszcze żadnej kanapki, co uważamy za dużą plamę na życiorysie, ale na szczęście wstąpił w nas duch Zygmunta Chajzera i postanowiliśmy tę plamę wybielić.
Nie mogło zatem zabraknąć sera. W tej kombinacji użyliśmy 18-miesięcznego cheddara, twardego jak jasna cholera i apetycznie śmierdzącego. Z racji tego, że takie sery się słabo topią, można go albo zetrzeć na najmniejszych oczkach tarki, albo pokroić w bardzo cienkie płaty, jak ma to miejsce z parmezanem. O, właśnie, parmezan też bardzo dobrze się sprawdzi, a w sklepach można ostatnio dostać bardzo dobry, certyfikowany, gotowy tarty parmezan (jakieś 8 zł za 100g, ale totalnie warto).
- Mądry tip: jeśli wolicie jednak stopiony ser, to zamiast cheddara możecie użyć gorgonzoli – ona świetnie uzupełni słodycz od śliwki i wprowadzi równie mocny charakter, co jej irlandzki kuzyn. Wtedy trzeba będzie na krótką chwilę włożyć otwarte kanapki z mięsem i serem do piekarnika z opcją grilla.
Pozostałe dwa dodatki to raczej taki absolutny klasyk wśród drugoplanowych bohaterów, czyli bekon i ogórki konserwowe. Boczek usmażony na taki pół-jędrny i pół-chrupiący, dodany w ilości o kryptonimie „w opór”. Jeśli zaś chodzi o ogórki, to nie będziemy ściemniać – nie robimy swoich, a w sklepach jest tylu przetwórców, którzy robią ogórki konserwowe o świetnym składzie, że jest w czym wybierać i nie czujemy obecnie nawet takiej potrzeby, żeby działać coś z własnym przetwórstwem w tym temacie.
No, czasem posiłkujemy się tematem od mam, bo one sobie lubią kisić i konserwować.
Do przygotowania kanapek z pulled porkiem w cherry coli przydadzą się:
- wolnowar lub piekarnik,
- nóż szefa kuchni,
- moździerz,
- rondelek,
- tarka,
- patelnia grillowa,
- szczypce,
- blender.
Pokażemy Wam, co to znaczy wpaść, jak śliwka w porka.
Składniki:
Kanapki z pulled porkiem w cherry coli:
1,5kg łopatki wieprzowej bez kości
1,2 litra cherry coli (może być też zwykła)
1,5 łyżeczki mielonego czosnku
1,5 łyżeczki mielonej cebuli
1 łyżeczka czarnego pieprzu
1 łyżeczka ostrej papryki wędzonej
1 łyżeczka słodkiej papryki wędzonej
1,5-2 łyżeczki soli
2-3 liście laurowe
ok. 4 goździki
4-5 ziarenek ziela angielskiego
2 cebule, obrane i pokrojone w połówki
3 ząbki czosnku, obrane
Dodatkowo:
Plastry surowego wędzonego boczku
Długodojrzewający twardy ser, np. cheddar albo parmezan (starty) lub gorgonzola (starta i stopiona na mięsie)
Ogórki konserwowe pokrojone w podłużne plastry
Majonez
Nokaut na łopatki
W moździerzu ucieramy ze sobą wszystkie mielone przyprawy, którymi nacieramy łopatkę wieprzową włożoną do głębokiego naczynia.
Teraz do mięsa wlatuje liść laurowy, ziele angielskie, goździki, czosnek i cebula.
Teraz wystarczy zalać to wszystko colą. Cel dodania coli był eksperymentalny, bo chcieliśmy się przekonać, czy rzeczywiście wpływa ona na ostateczną miękkość mięsa i czy pozwala lepiej zachować w łopatce moc przypraw przy jednoczesnym dodaniu własnej, słodko-kwaśnej nuty.
Nie jest to być może najzdrowsza marynata, ale spełnia swoją rolę wzorowo, więc wiecie… raz nie zawsze.
Łopatkę możemy ugotować w Crock-pocie – wtedy ustawiamy czas na 8 godzin przy MAŁEJ mocy. Niemniej jednak, mięso równie dobrze upiecze się w piekarniku, umieszczone w naczyniu żaroodpornym pod przykryciem. Jeśli wybierzecie piekarnik, to pamiętajcie, żeby zredukować liczbę płynnych składników o mniej więcej połowę; wtedy pieczemy mięso również 8 godzin, w temperaturze ok. 100 do 110 stopni.
Mniej więcej w połowie gotowania możemy podejść do mięsa i podarować sobie przedsmak uczty w postaci wdychania zniewalających aromatów.
A skoro już o zniewalających aromatach mowa, warto spojrzeć na zegar, czy aby nie czas na małą przerwę.
No i co zrobisz, jak nic nie zrobisz?!
Jak już mięso się upiecze/ugotuje, to wyjmujemy je z tego całego wywaru, który nam się stworzył w środku i rozszarpujemy je w misce.
Jeśli chcemy wpuścić odrobinę słodyczy do mięsa, możemy je wymieszać ze skromną porcją śliwkowego sosu BBQ.
Jeśli mamy już przygotowane pozostałe składniki – przez te 8 godzin można się spokojnie wyrobić i jeszcze pójść na spacer, a potem do kina – to nie pozostaje nam nic innego, jak oddać się pasji budownictwa.
Bułki grillujemy na maśle, bekon również. Spód każdej bułki smarujemy przaśną warstwą majonezu, na którym kładziemy dużo plastrów bekonu. W tym momencie następuje zwolnienie blokady i z miski wylatuje pulled pork, który ląduje na boczku. Następnie wjeżdża ser, dużo sosu BBQ i kilka plastrów ogórka konserwowego. Górę bułki smarujemy cieńszą warstwą majonezu i zamykamy potwora.
Kochamy kanapki – bez kitu, kochamy je. Zwłaszcza takie klasyczne połączenia z delikatnym pazurem, byle tego tematu było po brzegi, bo to wstyd, jak bułka jest większa od wypełnienia. Jedno mięso się rozpływa w ustach, drugie chrupie wraz z ogórkami, a przy każdym ściśnięciu bułki, na palce spływa śliwkowy sos BBQ, z którego można się później oblizywać z uśmiechem na ustach.