Nie, to nie jest żart. Do Prima Aprilis jeszcze trochę zostało. Mike Tyson faktycznie wypuścił ucho-żelki z THC. Żeby było lepiej, są to żelki, którym „brakuje” odgryzionej części.
Życiorys Mike’a Tysona jest barwny niczym kwiatostan odmiany Purple Dragon. Liczba sukcesów legendy boksu dorównuje życiowym zakrętom, które — gdy na nie spojrzymy — tworzą imponujące obyczajowe serpentyny. Sam pięściarz i przedsiębiorca przyznaje dzisiaj, że gdyby nie marihuana, to już dawno by z tej trasy wypadł i się porozbijał.
Zresztą Mike Tyson niejednokrotnie przyznawał w wywiadach, że zioło uratowało mu życie i pomogło poukładać w głowie wiele spraw, czego owocem jest jego małe (choć w sumie już nie tak małe) imperium konopne.
Ostatnie ruchy biznesowe Tysona pokazują, że po „The Beast” jego nowym przydomkiem może stać się „Dystans”.
Dlaczego? Przekonajcie się sami.
Mike Bites: Żelki z THC w kształcie nadgryzionego ucha
14 marca na profilu instagramowym marki Tyson 2.0. pojawiło się ogłoszenie, że oto nowy produkt o nazwie „Mike Bites” ma niedługo trafić do kalifornijskich dyspensariów.
Zgadza się… Mike Bites, czyli „Mike Gryzie”, choć oczywiście można się czarować, że chodzi o „Smaczki Mike’a”.
Co prawda produkty marki Tyson 2.0. można było już nabyć w grudniu 2021 roku w ponad 100 placówkach z konopiami w Kalifornii, ale dopiero teraz możemy podziwiać popis kreatywności Tysona i jego marketingowców.
Nowe żelki mają nawiązywać do pamiętnej walki Mike’a Tysona z Evanderem Holyfieldem z czerwca 1997 roku, kiedy ten pierwszy odgryzł swojemu rywalowi kawałek ucha w trzeciej rundzie. Mecz wstrzymano, a Tysonowi cofnięto licencję bokserską na ponad rok, dorzucając do tego 3 miliony dolarów w ramach kary finansowej za niesportowe zachowanie.
Marketingowy majstersztyk
Kiedy pierwsze zdjęcia przedstawiające żelki „Mike Bites” pojawiły się w mediach społecznościowych za sprawą Frederica Mandzimby, łowcy talentów i prezesa Mike Tyson Academy, akcja została z marszu uznana za marketingowy majstersztyk.
Choć nie brakowało też głosów, że Holyfieldowi powinno coś skapnąć z zysków, gdyż produkt bazuje w końcu na jego uchu.
Tak buduje się konopne imperium?
Były mistrz wagi ciężkiej już od dawna miał w planach stworzenie konopnej potęgi biznesowej. Zresztą, kto jak kto, ale Tyson zna się na rzeczy. W jednym z odcinków swojego podcastu o jakże wymownej nazwie „Hotboxin’ with Mike Tyson”, przyznał, że na marihuanę wydaje ok. 40 tysięcy dolarów miesięcznie.
Z kolei w 2019 roku były pięściarz ogłosił, że zamierza zbudować „Tyson Ranch”, czyli luksusowe ranczo konopne. Obiekt ma się znajdować na 418 akrach. Jeśli inwestycja okaże się sukcesem, Tyson planuje rozszerzyć działalność resortu o rejony Karaibów, między innymi Antiguę i Barbados.
Zioło zawsze z Tysonem
Swoją ostatnią walkę Mike Tyson stoczył w listopadzie 2020 roku; była to walka pokazowa przeciwko Royowi Jonesowi Jr.; po 8 rundach sędziowie ogłosili remis. Tyson przyznał później na konferencji prasowej, że spalił po jednym joincie przed i po walce.
Tysonowi nie raz zdarzało się wychodzić na ring po buszku. Na przykład w 2000 roku zrobił to przed walką z Andrzejem Gołotą, któremu — delikatnie rzecz biorąc — spuścił niezły łomot. Wtedy został ponownie zawieszony, a jego walkę z Gołotą finalnie uznano za „nierozegraną”.
A w 2022 jest jedną z gorętszych postaci konopnego biznesu w Stanach Zjednoczonych. Ach, to codzienne korzystanie z marihuany, takie „niebezpieczne”.
Zrób własne żelki z wkładką z naszej książki „Konopne Gotowanie”
Znajdziesz w niej nie tylko przepis na żelki z kannabinoidami; czeka na Ciebie ponad 80 przepisów na dania wytrawne i słodkie; na podstawowe infuzje; na napoje — słowem, wszystko, co się da zrobić z ziołem.
Oprócz tego znajdziesz w niej 50 stron teorii stanowiącej potężną pigułę wiedzy zarówno dla osób, które nigdy nie miały styczności z ziołem, jak i dla bardziej obeznanych, którzy jednak dopiero raczkują w zabawnej kuchni.
„Konopne Gotowanie zamówisz m.in. na stronie Empiku.