Recenzja PAX 3: czy warto wydać ponad 1000 zł na waporyzator?

by Stonerchef

Jeśli mielibyśmy odpowiedzieć na to pytanie, to tak – warto, o ile jest to sprzęt takiej klasy, jak PAX 3. Nie ukrywamy, że dzisiejszą recenzję pisało nam się nad wyraz przyjemnie, bo i sam sprzęt taki właśnie jest, nie mówiąc już o eleganckim designie i solidności wykonania. Nie bez powodu nazywają go “Applem wśród waporyzatorów”.

Jeśli mielibyśmy wybrać najlepszy waporyzator kondukcyjny – byłby to PAX 3.

Najwytrzymalszy sprzęt w turbo-przenośnym rozmiarze?

PAX 3.

Stylowy gadżet dla casualowych użytkowników, którym zależy na wygodzie korzystania i świetnej jakości parze?

Ty już wiesz, co.

Pomimo 10 lat od premiery, PAX nadal nie ma sobie równych w swoim segmencie – a to już o czymś świadczy.

Moglibyśmy właściwie tu zakończyć nasz wywód, ale PAX 3 zasługuje na to, żeby poświęcić mu w recenzji kilka soczystych akapitów.

A jest o czym pisać.

Recenzja PAX 3: Najlepszy waporyzator kondukcyjny na rynku?

Zdecydowanie tak.

PAX 3, pomimo tego, że należy do waporyzatorów kondukcyjnych, zapewnia dużo lepszą jakość pary i dużo delikatniej obchodzi się z suszem niż większość tego typu jednostek.

Jego system podgrzewania i umiejscowienie komory grzewczej sprawiają, że para – pomimo małego rozmiaru urządzenia – nie powoduje, że człowiek prawie wypluwa płuca, jak ma to miejsce w przypadku tańszych kondukcyjnych wapków.

Do tego ma wyjątkowo wytrzymałą baterię, dwa rodzaje komór (pełną i “połówkę”, tzw. wieczko “half pack”), a to wszystko opakowane w minimalistyczny design z futurystycznym akcentem.

To porównanie do Maca i Iphone’ów jest jak najbardziej trafione.

I do tego ma jeszcze 10 lat gwarancji.

Oczywiście jest to sprzęt z półki premium, więc za sam waporyzator PAX 3 zapłacisz ok. 800 zł, natomiast pełen zestaw kosztuje w okolicach 1000 zł.

Jednak zdecydowanie warto. O tym za chwilę, a tymczasem rzuć okiem na szybkie podsumowanie najważniejszych cech PAXa 3.

Najważniejsze informacje o waporyzatorze PAX 3

  • Podgrzewanie kondukcyjne
  • 4 ustawienia temperatur
  • Wszystkie elementy wykonane z materiałów klasy medycznej
  • Głęboka, smaczna para
  • Pojemna komora grzewcza
  • Dedykowana aplikacja z dodatkowymi funkcjami
  • Super przenośny
  • Wyjątkowo wydajna bateria
  • Osobna komora na koncentraty
  • Łatwo się czyści

Co wchodzi w skład zestawu PAX 3?

To zależy od opcji, którą wybierzesz.

Waporyzator PAX 3 możesz kupić w wersji podstawowej, w której znajdziesz:

  • Waporyzator
  • Ładowarkę
  • Sprzęt do czyszczenia
  • Dwa ustniki (płaski i wypukły)

Z kolei kompletny pakiet zawiera jeszcze dodatkowo:

  • Komorę na koncentraty
  • Dodatkowe sitka do komór
  • Tzw. “multitool”, do wygrzebywania zabrudzeń
  • Mniejszą komorę na susz (połowa oryginalnej pojemności)

Naszym zdaniem warto wybrać pełen zestaw, bo po pierwsze, multitool sprawdza się świetnie w przypadku zakamarków kłopotliwych w czyszczeniu, a po drugie, osobna komora na mniejszą ilość suszu przyda się użytkownikom z mniejszą tolerancją – lub takim, którzy preferują sesje w pojedynkę.

Mocne strony PAX 3

Dobra, mamy już za sobą formalności, zatem przejdźmy do właściwej recenzji PAXa 3.

Zaczynamy od peanów nad tym, co w tym waporyzatorze wywołuje ochy i achy.

Design i jakość wykonania

PAX 3 urzeka swoim stylem. Jest do bólu prosty, a przy tym elegancki.

Wiele waporyzatorów elektronicznych wygląda po prostu źle; począwszy od kiepskiej jakości materiałów, przez niedbałe wykonanie, po design rodem z parodii filmów futurystycznych.

A PAX 3 stoi do tego w opozycji.

Na tym 10-cm urządzeniu widnieje tylko minimalistyczne logo marki, które świeci się podczas pracy i ładowania, dając również znać o stanie baterii.

Ustnik jest prawie niewidoczny, jednak dzięki technologii wyczuwania ust PAX wie, czy bierzesz sobie buszka od czasu do czasu, czy jedziesz z dłuższą sesją, żeby się porządniej nakannabinoidować.

Korpus wykonano z anodowanego aluminium, co sprawia, że w dotyku i obejściu PAX daje odczuć solidność wykonania. Pozostałe elementy pochodzą ze stali nierdzewnej i silikonu klasy medycznej.

Ważne: PAX 3 ma dwa rodzaje wykończenia: matowe i z połyskiem. My wybraliśmy matowe, bo choć błyszcząca powłoka może robić wrażenie z daleka, to przy dłuższym kontakcie widać na nim ślady palców.

Świetna jakość pary

W tym aspekcie PAX 3 faktycznie daje przynosi pokój (łac. pax) stroskanym myślom, bo para, którą wydobywa, jest dość gęsta i daje przyjemne, głębokie w smaku buszki.

Na niższych temperaturach nie są to duże chmurki, a raczej bardzo smaczna para z ulatniających się terpenów, natomiast przy górnej granicy można mieć to przyjemne doświadczenie, że oto w końcu coś wylatuje z tych ust po namiętnej inhalacji.

Zakres temperatur:

  • 180 C
  • 193 C
  • 204 C
  • 215 C

Sama inhalacja daje dużo przyjemności, bo nie towarzyszy jej drapanie w gardło, a płuca nie wyrywają się w szale do wyskosku (jak to miało miejsce przy wysokich temperaturach w Mighty Medic). 

A to dlatego, że komora grzewcza znajduje się w odpowiedniej odległości do odseparowanego ujścia powietrza.

Wysoka wydajność

Ta cecha nas wręcz urzekła. W regularnej komorze PAXa mieści się ok. 0,3 grama suszu, a jedno nabicie wystarcza na ok. 20 buchów.

Z jednej strony PAX jest waporyzatorem jednosesyjnym, co oznacza, że susz najlepiej zużyć za jednym zamachem. 

W końcu przy kondukcji susz jest bezpośrednio podgrzewany cały czas.

Jednak w odróżnieniu od innych waporyzatorów kondukcyjnych, PAX 3 wyczuwa, kiedy robisz dłuższą przerwę pomiędzy jednym buchem a drugim – obniżając stosownie temperaturę na czas jej trwania.

Dzięki temu można dłużej się cieszyć smaczną parą, bez uczucia wdychania spalonego popcornu.

Dyskrecja

Jeśli chodzi o waporyzację ziół, to dyskrecja często ląduje na liście cech bardzo pożądanych.

A jeśli waporyzator łatwo pomylić z jeszcze niezapowiedzianym modelem iCośtam, to można ją spokojnie odhaczyć z listy.

Serio, PAX 3 może nosić ze sobą student, prezenterka telewizyjna, matka trójki dzieci, zarobiony startup-owiec, korporacyjny mistrz targetu i babcia z dziadkiem w sanatorium.

To nie jest design a’la “złapią cię z gibonem – i sanki dostaniesz”; raczej coś, z czym Wielki Gatsby mógłby się obudzić po swoich urodzinach.

I mieści się w kieszeni koszuli.

Łatwy w użyciu

Minimalizm PAXa 3 niejako wymusza na nim prostotę użytkowania.

Uruchamiasz go jednym przyciskiem ulokowanym na ustniku; w ten sposób kontrolujesz większość funkcji – włączanie, wyłączanie i ustawianie podstawowych temperatur.

Światełka na logotypie wskazują wszystko, co musisz wiedzieć obecnych parametrach urządzenia.

Szybki przykład:

Klikasz raz – i waporyzator się włącza.

Klikasz ponownie – PAX 3 idzie spać.

Chcesz zmienić temperaturę? Przytrzymujesz przysisk przez kilka sekund i wchodzisz w tryb edycji grzania.

Jedyne, co może na początku przeszkadzać, to brak ekranu LED, który informowałby nas o tym, kiedy urządzenie jest gotowe i jaka jest temperatura.

Zamiast tego, gotowość sygnalizuje haptyka (wibracje), a światełka na powierzchni zachowują się w sposób do bólu intuicyjny, tak że 1-2 sesje i można pisać magistra z używania PAXa.

Świetna apka

Jeśli czujesz, że jesteś fanatykiem waporyzacji, to ta apka będzie złotem, a nawet platyną.

Działa na iPhone’y i Androidy, tak że nikt nie jest dyskryminowany.

Apka pozwala ci:

  • Dostosować temperaturę z dokładnością do jednego stopnia
  • Robić sobie “czelendże” przy pomocy wbudowanych gier (głupie, ale jako atrakcja turystyczna może być)
  • Zablokować urządzenie
  • Skonfigurować rodzaj wibracji i ustawienie światełek

Dodatkowo możesz wybrać jeden z czterech trybów grzania:

  • Boost – ogranicza schładzanie waporyzatora, dzięki czemu sesje trwają dłużej, a para jest gęstsza
  • Efficiency – temperatura zwiększa się wraz z czasem korzystania, żeby zapewnić optymalne wykorzystanie suszu
  • Stealth – PAX 3 działa wtedy na niskich temperaturach i szybciej się schładza, więc do sesji outdoor w sam raz.
  • Flavor – podobnie do stealth, ta opcja wykorzystuje niskie temperatury; podgrzewa się tylko w momencie inhalacji, żeby wyciągnąć jak najwięcej smaku z materiału.

Przygotowując się do tej recenzji, przetestowaliśmy wszystkie moduły. Nasze ulubione to boost i flavor. Stealth jest naszym zdaniem średnio udany i raczej bralibyśmy to za zagrywkę psychologiczną, bo zarówno flavor, jak i efficiency dają podobną dyskrecję, za to z lepszej jakości parą.

Żywotna bateria

Na pełnym naładowaniu bateria jest w stanie wytrzymać 1,5 godziny ciągłego waporyzowania. Sprawdziliśmy to na manualnych ustawieniach (bez blokowania urządzenia w apce) i włączając grzanie jedynie na potrzeby sesji.

Przy bardziej casualowym korzytaniu można spokojnie wapować przez parę wieczorów zanim bateria padnie.

Pełne ładowanie również zajmuje ok. 1,5 godziny.

Zdecydowanie PAX 3 ma jedną z najbardziej wydajnych baterii wśród waporyzatorów przenośnych tej klasy.

Wytrzymałość

Komu choć raz nie upadł waporyzator, niech pierwszy rzuci ustnikiem.

Nam PAX 3 upadł kilka razy na twardą powierzchnię (z wysokości parapetu) i oprócz delikatnych bruzd na lakierze nic mu się nie stało.

Oczywiście nie polecamy tego testować, ale jak już się zdarzy, to raczej nie ma powodów do paniki.

Zresztą cała budowa PAXa 3 została mądrze zaprojektowana, bo oprócz porządnych materiałów, nie ma w nim żadnych dokładanych elementów bądź szklanych części, więc nic się nie potłucze.

Co mogło pójść lepiej?

Nie ulega wątpliwości, że PAX 3 jest jednym z najlepszych waporyzatorów elektronicznych, jakie można obecnie dostać – a już na pewno jest najlepszą kondukcyjną jednostką.

Jak na swoje rozmiary, imponuje wytrzymałością, żywotnością baterii, a przede wszystkim – urzeka jakością i smakiem pary.

Jednak nie ma sprzętu bez wad; i tak też jest w przypadku tego waporyzatora.

To teraz ta “ostrzejsza” część recenzji.

Ustawienia temperatur

PAX 3 oferuje tylko cztery opcje temperatur; i choć trudno spodziewać się więcej po podstawowym zakresie grzania, to dopóki nie pobierzesz i nie zainstalujesz aplikacji, dopóty dodatkowe opcje pozostają w sferze marzeń.

Oczywiście apka jest darmowa i zapewnia wszystkie rodzaje uciech, których oczekiwałby bardziej wymagający użytkownik — dokładność do jednego stopnia, różne tryby podgrzewania, czy modyfikacje odnośnie do sygnałów dźwiękowo-świetlnych — ale w idealnym świecie powinno dać się to uzyskać z poziomu samego urządzenia.

Takie ograniczenia są prawdopodobnie podyktowane minimalistycznym designem. Przy swoich rozmiarach, PAX 3 straciłby na atrakcyjności, gdyby pododawać mu dodatkowe guziki czy ekran LED.

Tak że coś za coś.

Ładowarka

PAX 3 posiada małą stację dokującą, która działa na magnes. Z tej stacji wychodzi kabel USB; można go podłączyć do dowolnej ładowarki obsługującej tego typu złącza.

No i niby wszystko fajnie, pięknie, ale jak zgubisz stację dokującą, to nie naładujesz waporyzatora, choćby skały… wiadomo, co.

Innymi słowy – będzie trzeba się rzucić na dodatkową stację.

W tym momencie też można mieć skojarzenia z Applem, ale niekoniecznie te pozytywne (hasło: prześciówka).

10 lat gwarancji tylko u oficjalnych dystrybutorów

Jak chcesz przyoszczędzić na PAXie 3 (albo na całym zestawie) i zamówić go z Amazona bądź innego nieoficjalnego dystrybutora, nie uzyskasz 10-letniej gwarancji obiecanej przez producenta.

Dzieje się tak dlatego, że firma PAX Labs współpracuje wyłącznie z autoryzowanymi sprzedawcami.

Z jednej strony rozumiemy, bo to jest też w interesie marki, ale niektórych może boleć.

Naszym zdaniem jednak warto zaopatrzyć się w PAX 3 u oficjalnego dystrybutora, bo poza długą gwarancją, dział obsługi klienta cieszy się świetną reputacją wśród użytkowników.

PAX 3: Recenzja i nasze odczucia po ponad 4 latach korzystania

Recenzję PAXa 3 przygotowaliśmy na podstawie ponad 4 lat regularnego korzystania.

Ratował nam tyłek, gdy mieliśmy upierdliwych sąsiadów i trzeba było zachować większą dyskrecję, a jednocześnie cieszyć się ładnymi chmurkami pary pełnymi smaku.

Wyśmienicie sprawdza się na wyjazdach, czy w sytuacji, gdy np. stoisz w tłumie i masz ochotę sobie zabuszyć, ale nie chcesz mieć na sobie zaraz kilkunastu par oczu (pozdrawiamy Nocny Market w Warszawie).

I całkiem znośnie, jak na waporyzator, łagodził ból po chirurgicznym rwaniu ósemki. Na tyle znośnie, że można sobie było z he-he humorkiem oglądać Indianę Jonesa na chillu bez grymasu.

Korzystało nam się z niego przyjemniej niż np. z Mighty Medic, który jest certyfikowanym waporyzatorem przenośnym dla pacjentów. Inhalacja przebiega dużo “gładziej”, bez przesadnego drapania czy kaszlenia – nawet na wyższych temperaturach. Za każdym razem czuliśmy też różnicę w smaku waporyzowanej odmiany.

PAX 3 jest do bólu intuicyjny, więc nie trzeba się nad nim głowić godzinami. Tu klikniesz, tam klikniesz, poczekasz na wibrację i sygnał świetlny – i voila.

Apka, zwłaszcza moduły Boost i Flavor, zgodnie z obietnicami producenta ułatwia życie i zapewnia większą precyzję oraz wydajność. Jest to jednak dodatek, o którym zawsze trzeba pamiętać i pilnować, żeby była cały czas w gotowości, więc my sobie ją finalnie odpuściliśmy na rzecz manualnego operowania zdolnościami PAXa.

To też jeden z niewielu elektronicznych wapków, których nie rzuciliśmy w kąt po kilku sesjach. Wręcz przeciwnie, gdy nachodzi nas ochota na zabawę terpenami i odpoczynek od dymu, PAX zawsze staje na wysokości zadania.

Dla kogo jest PAX 3?

Dla wszystkich, którzy mają odpowiedni budżet na waporyzator klasy premium – i chcą się cieszyć tym sprzętem przez lata.

Robi robotę zarówno w warunkach domowych, jak i na zewnątrz. Jest malutki, wytrzymały, produkuje porządną parę, a przy tym ma jedną z najbardziej wydajnych baterii, z jakimi mieliśmy styczność.

Czy jest to dobry waporyzator dla początkujących?

Tak.

Pomimo szerokiego wachlarzu funkcji, obsługa podstawowego pakietu (bez aplikacji) jest dziecinnie prosta; do tego łatwo się go ładuje i czyści, a konsekwentnie wysoka jakość pary sprawia, że ma się poczucie dobrze zainwestowanych pieniędzy.

Tak że tak, PAX 3 nadaje się dla początkujących użytkowników, którzy chcieliby mieć porządny sprzęt już na starcie.

Komu byśmy nie polecili PAXa 3?

Jeśli waporyzujesz od czasu do czasu, to wydatek ok. 1000 zł na gadżet może wydawać się zbyt odważnym pomysłem. 

Wydaje nam się, że to kwestia podejścia i zagwozdka trochę nie do rozwiązania, bo wchodzimy tutaj w tematy pt. “Na co mje ajfon, jak humamej ma to samo tylko 3 razy taniej”.

Jeśli zaś chodzi o same oczekiwania względem sprzętu, to PAXa nie polecilibyśmy użytkownikom szukającym waporyzatorów konwekcyjnych.

PAX to w 100% kondukccyjny waporyzator, zatem grzanie odbywa się przez bezpośredni kontakt rozgrzanej komory z suszem. To sprawia, że smak pary i wydajność waporyzacji nie jest aż tak zaskakująca, jak w przypadku konwekcyjnych waporyzatorów (np. Firefly 2+).

Ponadto, jeśli waporyzujesz koncentraty, to lepiej zaopatrzyć się w dedykowany sprzęt, bo pomimo dość dobrej pracy z ekstraktami, jednostki 2 w 1, jak PAX 3, nie są tak mocne, jak można by sobie tego życzyć.

Kolory PAX 3: Każdemu według potrzeb

Najnowsza wersja waporyzatorów PAX 3 jest dostępna w czterech kolorach:

  • Piaskowy
  • Szałwiowy
  • Burgundowy
  • Czarny

Niedawno PAX Labs wypuścili limitowaną edycję “ręcznie plamionych” waporyzatorów; nazywają się Ocean Blue i Midnight Rain.

My z nowej kolekcji wybraliśmy wersję piaskową; jako użytkownicy Apple’a mamy zboczenie na punkcie dopasowywania sprzętów pod kątem designu, a ten piaskowy wariant idealnie się do tego nadaje.

Godny sąsiad dla naszego starszego modelu w kolorze morskiej zieleni.

Waporyzatory PAX 3 kupisz w sklepie Vapor Room. Cały zestaw kosztuje 999 zł w promocyjnej cenie.

Recenzja waporyzartora PAX 3: Podsumowanie

Tak, jak pisaliśmy na wstępie do tej recenzji, PAX 3 to obecnie najlepszy waporyzator kondukcyjny w swojej klasie.

W każdym aspekcie korzystania sprawdza się lepiej niż jego poprzednik (PAX 2).

Szybciej się nagrzewa, ma sygnał haptyczny, mocną baterię, dedykowaną aplikację i 10 lat gwarancji.

Do tego wygląda stylowo i można go z dumą nosić w towarzystwie, w przeciwieństwie do wielu waporyzatorów przenośnych, które wyglądem przypominają nieudany eksperyment technologiczny z epoki Tesli i Edisona.

Abstrahując już od porządności wykonania i jakości dostarczanej pary — bo to są teoretycznie dwie najważniejsze rzeczy — to właśnie design sprawia, że PAX przyciąga do siebie. Zwłaszcza, jeśli chcemy odczarowywać stereotypowy wizerunek użytkownika marihuany, który do niedawna namiętnie portretowano w mediach.

Jeśli czujesz, że pora przerzucić się na waporyzację, a chcesz sobie oszczędzić klątw i wzywania Boga z tytułu plastikowych materiałów albo pary cienkiej jak tyłek węża, to PAX 3 jest zdecydowanie warty wydania 1000 zł. 

Zobacz również inne artykuły