Chociaż nasze zeszłotygodniowe gastro perypetie były skrupulatnie zaplanowane, to ostatnie dziecko jest działem totalnego przypadku i ogromnej chęci zamanifestowania swojej miłości do nasycania jedzenia tłuszczem nasyconym i potęgowania kalorii na włoskim placku, który już dawno sprofanowaliśmy do cna. Pizza pepperoni z kiszonezem, kimchi z ananasa i parmezanem to nasze nowe śniadanie, obiad, kolacja i bajka do poduszki.
Właściwie to nie wiemy, czy to się nawet kwalifikuje do miana przepisu, bo my po prostu robimy make-up sprawdzonemu klasykowi, z którym od razu kojarzą się Żółwie Ninja i typowe seriale o start up’ach.
Tak jest, upieczoną pizzę pepperoni wystarczy wysmarować, według własnych potrzeb, kiszonezem, zasypać to hojną szczyptą parmigiano reggiano i ułożyć na samej górze kawałki kimchi z ananasa – chociaż te ostatnie można równie dobrze upiec razem z pizzą.
Mimo tego, że ta pizza – jak już wspomnieliśmy na początku – jest dziełem przypadku, to jakimś cudem wszystkie dodatki na niej tańczą lepiej niż w gruzińskim balecie, a z nieśmiałych kęsów robią się nagle wygłodniałe chapsy, odsłaniające komplet uzębienia. Nie wspominając już o niesamowitym parmezanie, który jest wart absolutnie każdych pieniędzy i potrafi uszlachetnić tyle dań, że głowa mała. Obowiązkowy produkt w spiżarni każdego stonera szanującego siebie i swoje kubki smakowe.
Pizza pepperoni z kiszonezem, kimchi z ananasa i parmezanem potrzebuje:
- 1 porcję ciasta na pizzy z TEGO poradnika
- Sos pomidorowy (przecier przegotowany ze szczyptą soli do smaku)
- 125g mozzarelli (w kulce – z zalewy lub sucha)
- Salami pepperoni (dużo)
- Kiszonez
- Kimchi z ananasa
- Parmezan (najlepiej z certyfikatem D.O.P.)
No chodź, kochana, pora na makijaż
Zakładając, że ciasto na pizzę już nam wyrosło i tylko czeka, żebyśmy zrobili z niego apetyczne cudo, wyjmujemy je z miski i wyrabiamy na blacie posypanym mąką. Rozciągamy placek rękami do momentu, aż napotkamy na opór. Kiedy uzyskamy okrągły, w miarę cienki placek, kładziemy go na papierze do pieczenia wysmarowanym oliwą i smarujemy ciasto sosem pomidorowym.
Następnie układamy porwaną/pokrojoną mozzarellę.
Na koniec ląduje salami pepperoni.
Możemy jeszcze ewentualnie dodać ananasa przed pieczeniem, chociaż my wolimy zrobić to, jak już pizza jest gotowa.
Pizzę pieczemy w temperaturze 250 stopni przez ok. 8 minut – można piec w wyższej, jeśli pozwala Wam na to moc piekarnika. Wtedy czas pieczenia się nieco skraca i najlepiej obserwować pizzę, szczególnie pod koniec jej pobytu w piecu.
Jak już uporamy się z pieczeniem, pokroimy pizzę i zaniesiemy ją na stół, idziemy do kuchni po dodatki, czyli kiszonez, kimchi z ananasa i parmezan. Najpierw smarujemy pizzę kiszonezem, następnie sypiemy ją parmezanem, a na końcu układamy kimchi i opychamy się do upadłego.
Jeśli istnieje jeszcze jakaś nieodkryta definicja raju, to my już zaklepujemy sobie patent i od razu poprosimy o jakieś supermoce do tego, żebyśmy mogli mnożyć już upieczoną pizzę bez konieczności wstawania z kanapy. No i jeszcze roczny zapas kiszonezu razem z kimchi, najlepiej w formie stałej oraz w postaci ewentualnej kroplówki.
Tak, Was też czekają podobne pragnienia po jej zjedzeniu.