Spaghetti Doritonara to efekt naszych wściekłych pragnień zjedzenia sycącego makaronu, które ostatnimi czasy za nami chodziło. Na początku miało być Cheetonara, ale w sklepie zobaczyliśmy te hajpowane tak mocno Doritos, więc skoro pojawiły się w Polsce, to szkoda byłoby ich nie wypróbować. Jak zapewne się domyślacie, wsadziliśmy swoje ręce w carbonarę i znowu zaburzyliśmy i tak już maltretowane w naszym kraju włoskie danie.
Mamy jednak całkowicie czyste sumienia, bo nie laliśmy do makaronu śmietany – praktycznie większa część przygotowywania naszej carbonary to postępowanie – mniej lub bardziej – zgodnie z włoskim kodeksem kulinarnym. Myśmy to danie jedynie podrasowali, i to właściwie dwoma składnikami.
Po pierwsze – wcześniej wspomniane Doritos. My ogólnie nie przepadamy za chrupkami ani chipsami jako przegryzką, ale za to uwielbiamy z nich robić dodatki do dań głównych. No i tak, jak miało to miejsce w przypadku płonącego Mac & Cheetosa, chrupki zmieliliśmy w drobny miał i posypaliśmy nimi makaron, ot co. Zaś co do samych Doritos, to musimy stwierdzić, że smakowo są w porządku, choć szału nie robią. Plus za lekkość i teksturę, no i składowo wypadają zdecydowanie lepiej od Cheetosów, więc jak komuś bliżej do żywieniowego Purytanina, to śmiało.
Po drugie – szczypior. Szczypior to dodatek, który aż prosi się o wejście do kombinacji, jaką jest spaghetti carbonara. Dodaje to całemu żarełku ostrego akcentu, a przy tym wprowadza do makaronu miłą swojskość.
Do przygotowania spaghetti Doritonara przydadzą się:
- głęboka patelnia lub wok,
- ok. 3-litrowy garnek,
- nóż szefa kuchni,
- szpatułka,
- szczypce.
A najlepsze jest to, że całość – przy dobrej organizacji – zajmuje ok. 20 minut.
Składniki:
Spaghetti Doritonara:
200g makaronu spaghetti
150g boczku
3 żółtka z dużych jaj
42g parmezanu
30g zmiksowanych Doritos o smaku nachos
30g Doritos o smaku tacos, zmiksowanych z 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne, 3/4 łyżeczki słodkiej papryki i 2 łyżeczkami ostrego sosu (np. tabasco, louisiana)
2 łodygi szczypiorku, posiekane
1 ząbek czosnku
Masło (do smażenia)
Piękno rodzi się w woku
Doritos miksujemy uprzednio w malakserze, a żółtka mieszamy razem z parmezanem i szczyptą czarnego pieprzu. Od razu możemy wypełnić garnek wodą, posolić ją i zagotować. Kiedy woda będzie mocno wrzała, wrzucamy spaghetti i gotujemy je, aż będzie al dente, ok. 5-6 minut.
Obieramy i rozgniatamy dłonią ząbek czosnku, po czym kładziemy go na rozgrzanej patelni wysmarowanej masłem.
Smażymy go ok. 1 minutę na średnim ogniu, żeby wbił trochę smaku do tłuszczu, a następnie dodajemy boczek pokrojony w kostkę.
Całość smażymy do momentu, aż boczek będzie zarumieniony i chrupiący albo dość mocno wysmażony (wedle gustu). Zdejmujemy patelnię z ognia.
Kiedy makaron się ugotuje, odcedzamy go w durszlaku, zachowując odrobinę wody z garnka. Makaron po odcedzeniu ląduje w woku z boczkiem, a my dokładnie mieszamy wszystko, aby spaghetti przeszło smakiem bekonowych dobroci. Dodajemy trochę wody z makaronu, doprawiamy makaron pieprzem i wpuszczamy naszą mieszankę żółtek i parmezanu, mieszając dokładnie całość, aż żółtka będą dokładnie oplatały spaghetti.
Dzięki wcześniej dodanej wodzie, żółtka rozpłyną się ładnie po woku, zamiast ścinać się, jak w przypadku jajecznicy. Spaghetti Doritonara nakładamy do naczyń, sypiemy posypką z Doritosów, okraszamy dodatkowo parmezanem i wykańczamy posiekanym szczypiorkiem.
To jest jeden z tych posiłków, podczas których człowiek ma ochotę, żeby te widelec jednak był większy i mógł nałożyć nieco bardziej pokaźną porcję spaghetti. Tu się po prostu dzieje – i to tyle, że naprzemiennie można łapać się za głowę (z zachwytu) i za brzuch (z sytości).