Właśnie mija rok, odkąd używamy Crock-Pota w swojej kuchni. I wiecie co? Skubaniec ma na razie 100% skuteczności. Można w nim robić zarówno rzeczy wymyślne, jak i esencję prostoty – ot, choćby szarpana wołowina BBQ. To jedzonko jest wręcz dla Crock-Pota stworzone.
Gotowanie sprawia nam ogromną przyjemność, ale tak samo cenimy sobie wygodę w życiu i dlatego niekiedy nie chce nam się wyjmować kilku dużych naczyń, zapalać trzech fajerek na kuchence, potem przekładać wszystkiego do piekarnika i patrzeć z nieodpartym smutkiem w sercu, jak fura brudnych rzeczy zamienia się w Wieżę Bajzel.
Z Crock-Potem nie ma tego problemu, po prostu nacieramy sobie mięso, podlewamy bulionem, czy co nam akurat wtedy w brzuchu gra, po czym zamykamy pokrywę, nastawiamy sobie temperaturę i idziemy spędzić od 4 do 8 godzin nad innymi rzeczami – wiecie, rozwój osobisty, pączki, takie tam.
Jako że wołowina stanowi ostatnio trzon naszego żywienia, zamarzyła nam się tłustsza sztuka mięsa, ugotowana powolutku w temperaturze poniżej 100 stopni, ale uprzednio naładowana do szpiku kości (żarty ostre jak katana) przyprawami, a jeszcze wcześniej natarta musztardą z taką pasją, jakbyśmy wcierali sobie olej z nasion konopi w skórę głowy w ramach codziennej pielęgnacji.
Poszliśmy sobie więc na Halę Mirowską – przypominamy prawilnie, że najlepsza wołowina jest u pani Eli, stanowisko nr 94 – upolowaliśmy 1,5-kilogramowy kawałek mięsa o zacnych przerostach i, wróciwszy do domu, oddaliśmy się temu, co ponoć nieźle nam wychodzi.
Ale, ale! To ma być w końcu szarpana wołowina BBQ, więc dobrze kombinujecie – poszarpane mięsko wytapla się dodatkowo w naszym domowym sosie barbecue, co stanowi swego rodzaju makaronik na torcie (wisienka i truskawka są już passe).
Jak się domyślacie, półtora kilo mięsiwa powinno wystarczyć na kilka konkretnych obiadów lub tyle samo różnych przepisów. Złe wieści są takie, że my nasz zapas zużyliśmy na tosty i zostało tylko na jeden przepis; z dobrych wiadomości, to na szarpana wołowina BBQ jeszcze nie raz będzie gościć w naszym Crock-Pocie
Do przygotowania szarpanej wołowiny BBQ przydadzą się:
- Crock-Pot lub piekarnik i duże naczynie żaroodporne z pokrywką,
- duża szklana miarka,
- nóż szefa kuchni,
- dwa widelce,
- szpatułka.
Czas się ruszyć do kuchni na 10 minut.
Składniki:
Szarpana wołowina BBQ:
1,5kg wołowiny, karkówka, rostbef lub część krzyżowa
2 łyżki brązowego cukru
2,5 łyżki słodkiej wędzonej papryki
2 łyżeczki mielonego czosnku
2 łyżeczki mielonej cebuli
1,5 łyżeczki czarnego pieprzu
1 łyżka musztardy francuskiej
1 łyżka musztardy miodowej
250ml bulionu drobiowo-wołowego
1 łyżeczka dymu wędzarniczego w płynie
4 łyżki zimnego masła
Domowy sos BBQ (do mięsa leci cała porcja)
Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj
Najsampierw mieszamy wszystkie suche przyprawy w miseczce i odstawiamy je na bok.
Wkładamy cały kawałek mięsa do Crock-Pota i dodajemy obie musztardy, które – jak już wcześniej wspomnieliśmy, z uczuciem! – wcieramy dokładnie w wołowinę.
Teraz wsypujemy połowę przypraw i wklepujemy je w mięso z jednej strony, po czym przekładamy wołowinę na drugą stronę i tam powtarzamy tę czynność z pozostałą połową.
Dolewamy bulion oraz dym wędzarniczy, ale robimy to naokoło mięsa, żeby przyprawy z niego nie spadły.
Na koniec dodajemy kawałki masła, przykrywamy Crock-Pota, nastawiamy go na „Low” z 8-godzinnym czasem pracy.
Wyjmujemy mięso z Crock-Pota, zlewamy cały płyn z naczynia, a wołowina ląduje w dużej misce. Tam rozszarpujemy ją dwoma widelcami.
Mięso zalewamy sosem BBQ i mieszamy je dokładnie; tym razem można już przy użyciu jednego widelca – albo lepiej – szpatułki. Ponownie wkładamy je do Crock-Pota i nastawiamy na „High” z 30-minutowym czasem pracy. Sos powinien się przegryźć z wołowiną i przy okazji nieco się na niej skarmelizować.
Uprzedzając pytanie – tak, szarpana wołowina BBQ zrobi się również w piekarniku. Jeśli wybieracie taki sposób przygotowania mięsa, to po prostu ucinacie połowę płynów (w tym przypadku bulionu) podczas pieczenia go w naczyniu żaroodpornym z pokrywką. Temperaturę ustawiamy na ok. 110 stopni, a czas pieczenia może wahać się od 6 do 8 godzin – trzeba sprawdzać widelcem pod koniec.
A potem żreć nie umierać.