Fajnie się tak je te wszystkie dobroci bez obawy o to, że za miesiąc spodnie pójdą się gonić, ale tak sobie ostatnio pomyśleliśmy, że skoro jesteś tym, co jesz, to jeśli będziemy codziennie opychać się donutami, w końcu zmienimy się w rubensowskie opony. Patronami trzeciego dnia wyzwania „transformacja-michellin” są czekoladowe donuty oreo.
Po prawie rocznej przerwie (!!!) w wykorzystywaniu ciasteczek oreo do słodkich przepisów, czujemy się bardziej niż uprawnieni do wykonania powrotu dzieci marnotrawnych. Nie chcieliśmy przesadzać, dlatego wydawało się nam w miarę rozsądnym, aby skruszyć trochę ciastek tu, trochę tam, no i wiecie – jak po tych okruszkach z chleba w drodze do domu – my będziemy stopniowo wracać sobie do naszej słabości.
Jak to się skończyło – nie musimy wyjaśniać i przyznajemy się bez bicia do moralnej porażki, która mimo wszystko okazała się organoleptycznym sukcesem, tak po całości. Donuty oreo zostały zasypane w ciasteczkach, a uprzednio oblane obfitym lukrem, który przykrywał głębię czekoladowej masy.
Ooooh… you touch my tralala.
Naszemu wyzwaniu pomaga fakt, że robienie jakichkolwiek pieczonych donutów zajmuje mniej więcej tyle samo czasu, co przyrządzenie jajecznicy, a wiadomo, że mając do wyboru jajecznicę a czekoladowe donuty, trudno wybrać tę pierwszą, zwłaszcza, że w pączkach też występuje jajko. #dziękujemy_dobranoc
Do przygotowania czekoladowych donutów oreo przydadzą się:
- forma na donuty,
- szpatułka silikonowa,
- duża miska,
- średnia miska,
- trzepaczka lub mikser,
- malakser,
- rękaw cukierniczy (silikonowy lub jednorazowy),
- kratka do studzenia.
Ach, Oreo, czemu Ty jesteś Oreo?!
Składniki:
Czekoladowe donuty oreo:
125g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480)
25g ciemnego kakao
65g brązowego cukru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
3/4 łyżeczki soli himalajskiej
80ml mleka
1 jajko
60ml oleju roślinnego (my korzystamy z ryżowego)
2 łyżeczki octu z białego wina
5 ciasteczek oreo wraz z wypełnieniem
Lukier
45ml mleka 3,2%
ok. 180 do 200g cukru pudru
Kilka pokruszonych ciasteczek oreo do posypania donutów
O jak opona
Na samym początku natłuścimy delikatnie i równomiernie naszą formę na donuty, a później nagrzejemy piekarnik do 175 stopni z termoobiegiem.
Następnym krokiem będzie zmiksowanie ciasteczek oreo na drobną masę.
Kiedy to mamy już za sobą, łączymy w misce mąkę z kakao, cukrem, proszkiem do pieczenia, sodą oczyszczoną i solą, po czym odstawiamy naczynie na bok.
W średniej misce ubijamy jajka z mlekiem, olejem oraz octem.
Następnie dodajemy tę mieszankę do naszych sypkich składników. Na końcu wprowadzamy zmiksowane oreo przy użyciu szpatułki.
Tak powstałą masą wypełniamy naszą formę na donuty.
Nasze donuty oreo pieczemy przez ok. 10 minut lub do momentu, w którym patyczek włożony w masę wyjdzie suchy. Po tym czasie studzimy donuty przez kolejne 10 minut.
Na koniec wyjmujemy pączki z formy i stawiamy je na kratce, gdzie dojdą sobie w spokoju na czas przygotowania lukru.
Jeśli zaś o sam lukier chodzi, to sprawa jest – jak zawsze – banalna. Do ręki bierzemy trzepaczkę, a w średniej misce umieszczamy wszystkie składniki lukru. Mieszamy całość dokładnie do uzyskania jednolitej i błyszczącej konsystencji.
Pozostało nam już jedynie oblać donuty oreo lukrem i przystroić je pokruszonymi ciasteczkami.
Obłędnie wilgotne, mięciusie ciasto pełne drobnych pęcherzyków powietrza tak wspaniale leży na podniebieniu, że aż ma się ochotę zatrzymać na chwilę czas. Do tego wszystkiego, popicie tych seksownie opływających lukrem donutów maślanką naturalną stanowi ostanią prostą do raju – bo rajem byłoby zagryzienie tego wszystkiego kanapką lodową.
Ale to takie tam… małe marzenia.
