Tłusty czwartek znów zbliża się do nas wielkimi krokami w siedmiomilowych butach. Są różne techniki przygotowywania się na tę specjalną okazję – jedni zwiększają intensywność treningów, drudzy się głodzą, a trzeci modlą, żeby poszło w cycki albo bicki. My się wyłamujemy i trening prowadzimy poprzez stałe zwiększanie tolerancji na pączusie, a pomagają nam w tym mini pączki w nesquikowym lukrze.
Jak to mówią, do wielkich rzeczy dochodzi się małymi pączkami. A ciasto na takie pączki jest arcy przyjemne w przygotowywaniu, nie mówiąc już o tym, że z wcale niedużej porcji mąki można przygotować sobie ponad 50 sztuk materiału hartującego brzucha. Co więcej, ciasto wcale nie musi jakoś specjalnie długo rosnąć, a mini pączki wyjęte z głębokiego oleju są bezwstydnie chrupiące, leciutkie i nasączone smakiem.
Dzisiaj w ogóle odkryliśmy magię termometru cukierniczego. Chociaż pączki smażyliśmy już nie jeden raz, to zazwyczaj robiliśmy to na tak zwaną pałę, co oznaczało test próby jednego/dwóch pączków i czekanie na łaskawe wypłynięcie. Potem te pulchniaki nie miały ładnych obręczy i choć były smaczne, to jednak wierzchnia tekstura, ostateczna konsystencja pączków i ogólne wrażenia przy jedzeniu nie dorastają do pięt temu, na co można sobie pozwolić z termometrem. Idealna temperatura do smażenia pączków to 175 stopni – właśnie wtedy zyskują tę charakterystyczną, bladą obręcz i można się nimi chwalić całemu światu.
Prawda, że piękne?
A wiecie, co jest piękniejsze?
Wylanie na mini pączki nesquikowego lukru. Wiemy, że Nesquik do najzdrowszych nie należy, ale trudno, raz się tyje. Jakby nie było, jest to smak naszego dzieciństwa z lat 90-tych, kiedy jeszcze nie wszystko było bio, organiczne i lokalne, a dziecko chciało słodkie, to miało Nesquika. A ponieważ dla nas jedzenie to nie tylko sam smak, ale i emocje, które wywołuje, to taka nostalgia do beztroski jeszcze bardziej potęguje przyjemność z kąpania się w całej furze mini pączków.
A w ogóle, to chcieliśmy zauważyć, że tak się śmiejemy wszyscy z tych firm CegBUD, InterTrans, JanuszPOL, i tak dalej, a przecież Nesquik, to nic innego, jak szybki produkt od Nestle – taką mieliśmy przekminę. To są dopiero janusze nazewnictwa.
Do przygotowania mini pączków z nesquikowym lukrem przydadzą się:
- duży garnek, frytownica lub wok,
- termometr kuchenny,
- mikser,
- wałek,
- nóż szefa kuchni,
- duża miska,
- szpatułka silikonowa,
- łyżka cedzakowa lub spore sitko,
- ręczniki papierowe.
A one takie tycie, tycie – i takie pyszne, pyszne.
Składniki:
Mini pączki z nesquikowym lukrem:
500g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480) + ew. więcej do wyrabiania ciasta
250ml mleka 3,2%
1 całe jajko
3 żółtka
30ml oleju rzepakowego
50g brązowego cukru
8g suchych drożdży
1 łyżka cukru wanilinowego
Ok. 1,5l oleju rzepakowego (do smażenia)
Lukier nesquikowy:
130g cukru pudru
30-50g kakao Nesquik
ok. 5-6 łyżek gorącej wody
Mini ale wariat
Czas, start! W rondelku podgrzewamy mleko na małym ogniu, uważając, żeby nie doszło do 40 stopni. Dodajemy do mleka cukier wraz z drożdżami i mieszamy całość, odstawiając na ok. 10 minut, aż drożdże zaczną nam się pienić. Po tym czasie możemy jeszcze wlać do mieszanki olej.
Do drożdży wsypujemy połowę naszej porcji mąki i miksujemy całość do uzyskania jednolitej, lejącej się konsystencji. Po tym czasie wbijamy żółtka – jedno na raz – miksujemy, aż składniki się połączą, wbijamy całe jajko, nadal pracujemy mikserem do ujednolicenia masy, a na koniec dosypujemy partiami pozostałą mąkę.
Ciasto powinno być elastyczne i delikatnie lepkie, ale gdyby zbyt kleiło się do rąk, dodajemy więcej mąki i kontynuujemy miksowanie, ew. przenosimy masę na blat posypany mąką i tam dopełniamy dzieła.
Zawijamy miskę z ciastem folią spożywczą i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 1,5 godziny. Kiedy ciasto zwiększy znacznie swoją objętość, wyjmujemy je z naczynia, przenosimy na blat oprószony mąką i rozwałkowujemy na grubość ok. 1 cm.
Z powstałego arkusza wycinamy okrągłe kształty przy użyciu foremki do ciastek, kieliszka od wódki lub małej miseczki do odmierzania przypraw – do wyboru, do koloru.
Przykrywamy nasze mini pączki ścierkami i dajemy im odpocząć ok. 10 minut, aby ponownie nieco podrosły. W tym czasie rozgrzewamy w głębokim naczyniu olej do temperatury 175 stopni.
Możemy również przygotować lukier nesquikowy – do tego wystarczy wymieszać wszystkie składniki lukru trzepaczką.
Kiedy olej będzie już wystarczająco gorący, smażymy nasze mini pączki partiami, po kilka na raz. Smażymy je do uzyskania złotego koloru, przez ok. 2 minuty z każdej strony.
Teraz wystarczy je odsączyć z nadmiaru oleju na ręcznikach papierowych i możemy przejść do lukrowania – obtaczamy je w lukrze w całości jak jeszcze są ciepłe. Jeśli taka nasza sacharydowa wola, możemy zwieńczyć mini pączki cukrem pudrem.
Usmażyliśmy 55 mini pączków, i jak widzicie na załączonym obrazku, wszystkie wyłożyliśmy na paterę – no dobra, prawie wszystkie, bo po drodze pobraliśmy prowizję w postaci pięciu pączków. W chwili pisania tego przepisu jest ich już jedynie 15, więc pozwólcie, że zachęcimy Was jedynie lapidarnym zachwytem i maślanymi oczami, a teraz oddamy się niższym instynktom.