Wrzesień obfituje zazwyczaj w przepisy z dynią i innymi produktami zwiastującymi jesień, niemniej jednak dynia była już tyle razy przerabiana, że Ameryki ponownie nią nie odkryjemy – naszło nas zatem na solony karmel; taki smak, który towarzyszyłby pochłanianiu łyżeczek roztopionych cukierków karmelowych, sos który łączy słodki ze słonym i nadaje deserom a także daniom „łączonym” świeżości i szóstego biegu na skrzyni.
Solony sos karmelowy jest iście banalny w przygotowaniu i nie doświadczymy w nim również przepychu wśród składników – potrzeba nam będzie bowiem sporo białego cukru, nieco mniej masła, śmietana kremówka i oczywiście sól.
Do sosów mamy szczególną zajawkę, ponieważ są to z pozoru niewielkie rzeczy, które niejednokrotnie decydują o tym, czy po pierwszym gryzie wyskoczą Ci oczy z orbit i zamienisz się w gastrobestię.
Do przygotowania solonego sosu karmelowego przydadzą się:
- duża patelnia
- szpatułka
- trzepaczka
- słoik
Nie przedłużajmy… Karmelizujmy.
Składniki:
Solony sos karmelowy:
250g białego cukru
170g masła w temperaturze pokojowej
230g śmietany 36%
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1 łyżeczka soli
Cukier w karmel, raz!
Przenosimy cukier z miseczki na sporą patelnię i podgrzewamy go na sporym ogniu, cały czas mieszając. Najpierw cukier zacznie się zbrylać, żeby później nastąpił proces topienia i nasz bohater zamienił się w karmel. Konsystencja musi być gładka, bez żadnych grudek, dlatego bardzo ważne jest, żeby cukier rozpuścił się w każdym calu.
Kiedy cukier nabierze bursztynowo-złotej barwy, dodajemy masło i zaczynamy energicznie mieszać całość, by tłuszcz się rozpuści. Nie przestraszcie się liznych bąbelków na powierzchni sosu – to normalne, po prostu mieszajcie, aż masło całkowicie połączy się z karmelem.
Zdejmujemy patelnię z ognia i dodajemy śmietanę, ponownie energicznie mieszając. Sos znowu będzie się „pienić” (taki z niego huncwot-agresor, wirażka, ananas, dandys jeden w ząbek czesany), ale to nic – mieszajcie dopóki śmietana nie połączy się całkowicie z resztą. Na koniec doprawiamy solą oraz esencją waniliową i po raz ostatni mieszamy.
Sos można przelać do słoiczka i trzymać w lodówce szczelnie zamknięty do 2-3 tygodni. Jeśli np. o 3 w nocy najdzie Was niepochamowana żądza naleśników z tymże nektarem, wystarczy wyjąć go z lodówki, przenieść część na patelnię i podgrzewać na małym ogniu przez ok. 10-15 sekund.
Niedługo zobaczycie, na co polała się nasza porcja.
- 250 g białego cukru
- 170 g masła w temperaturze pokojowej
- 230 g śmietany 36% w temperaturze pokojowej
- 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 1 łyżeczka soli
-
Przenieś cukier na sporą patelnię i podgrzewaj na sporym ogniu.
-
Cukier zacznie się zbrylać, a później roztapiać.
-
Kiedy już się roztopi w całości i będzie miał gładką konsystencję i bursztynowo-złotą barwę, dodaj masło, energicznie mieszając.
-
Kiedy masło totalnie się rozpuści, zdejmij patelnię z ognia.
-
Dodaj śmietanę, ponownie energicznie mieszając, aż połączy się ona z sosem.
-
Dopraw ekstraktem waniliowym i solą.
-
Przenieś do słoiczka i szczelnie zamknij.
-
Przechowuj w lodówce ok. 2-3 tygodnie.