Jest taki bardzo ambitny program telewizyjny, „Żony Hollywood”, który pokazuje życie mało znanych businesswomen, które z biznesem mają tyle wspólnego, że ich mężowie prowadzą prężnie rozwijające się firmy – i dlatego mogą sobie pozwolić na loty odrzutowcami, zmianę samochodu co tydzień i jedzenie homarów na obiad. Pomimo że dokument jest sam w sobie karykaturą, naszym ucieleśnieniem tejże karykatury stały się pierogi stonerskie w tempurze, maczane w dipie sojowym.
Co kryje się pod nazwą „pierogi stonerskie”? Spieszymy z wyjaśnieniem. Otóż ostatnimi czasy chodziły za nami pierogi ruskie, i tak nam skubane doskwierały, że wyobraźnia nie mogła się oprzeć, co poskutkowało tym, że wywróciliśmy tę kompozycję do góry nogami i – nie wiedząc, jak to nazwać – ochrzciliśmy je po swojemu – stąd właśnie stonerskie.
W farszu występują bowiem zarówno ziemniaki, jak i biały ser z cebulką, ale wyobraźcie sobie, że do tej wesołej gromady właśnie wpadła rozbawiona armia imperium rosyjskiego i postanowiła zrobić w farszu bałagan. Tawarisz boczek, gienerał szczypior i sekretarz Sriracha wbili szturmem na posiedzenie serowo-ziemniaczanej partii i zrobili tak wspaniały galimatias, że ledwo powstrzymaliśmy się od wyjedzenia farszu jeszcze przed lepieniem pierogów.
Farsz to jeszcze pół litra biedy. Tempura – to jest dopiero chwyt!
Jeśli chodzi o działania matematyczne, to czujemy się pewnie w potęgowaniu węglowodanów, dlatego wybraliśmy zagranie tempurą w naszych pierogach stonerskich. Wyobraźcie sobie to idealne ciasto na pierogi – takie sprężyste, leciutkie, dosłownie delikatnie wyczuwalne – zamknięte w chrupiącą japońską panierkę. Nie dość, że każdy pieróg zyskuje na kaloriach, to przede wszystkim otrzymuje dodatkową teksturę, która w połączeniu ze smażeniem pierogów na głębokim oleju daje nam następujący obraz doznań smakowych:
- pierwszy stopień: chrupiąca tempura
- drugi stopień: delikatne, mięciutkie ciasto na pierogi
- trzeci stopień: swojski kremowy, ostry farsz
Nie da się lepiej. No dobra – da się. Chodzi o jeden z najprostszych dipów do maczania pierogów na bazie sosu sojowego, z dodatkiem czosnku, ryżowego octu i oleju sezamowego.
Wtedy planety zaczynają układać się w jednej linii.
Na pierogi stonerskie w tempurze przydadzą się:
- dwie – trzy duże miski,
- szpatułka,
- mikser lub drewniana łopatka,
- termometr kuchenny,
- wałek,
- maszynka do ciasta i makaronów,
- frytownica, duży garnek lub wok,
- łyżka cedzakowa,
- naczynie z miarką,
- waga kuchenna,
- nóż szefa kuchni,
- ręczniki papierowe,
- trzepaczka.
Niech się słowo pierogiem stanie.
Składniki (na ok. 20 pierogów)
Pierogi stonerskie:
1 porcja ciasta na pierogi
ok. 4 średnie ziemniaki, ugotowane ze skórką i utłuczone
Kilka do kilkunastu plastrów boczku
1 cebula, pokrojona w drobną kostkę
ok. 4-5 łyżek serka śmietankowego
2 łodygi szczypiorku, posiekane
2 łyżki sosu sriracha
2 łyżeczki słodkiej papryki wędzonej
ok. 1,5 łyżeczki soli himalajskiej (lub odrobinę więcej do smaku)
Tempura:
200g mąki pszennej uniwersalnej (typ 480)
100ml lodowatej wody (można schłodzić jeszcze bardziej kostkami lodu)
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 roztrzepane jajko
Dip sojowy:
60ml jasnego sosu sojowego
2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
1/2 łyżeczki oleju sezamowego,
4 łyżeczki octu ryżowego
Darling, podałem Ci stoner pierogies
Mając już gotowe i wypoczęte ciasto na pierogi stonerskie, możemy zająć się farszem. Najpierw na patelni grillowej smażymy boczek, aż zrobi się chrupiący – smażymy na średnim ogniu, przewracając plastry na drugą stronę co ok. 30 sekund. Następnie odsączamy bekon na ręcznikach papierowych i kruszymy go na bardzo drobne kawałki.
Na tej samej patelni podsmażamy cebulkę na tłuszczu, który wytopił się wcześniej z bekonu. Jak cebula się zeszkli – mniej więcej po ok. 5 minutach smażenia na średnim ogniu (mieszając cały czas) – wyłączamy ogień i przechodzimy do kartofelków.
Ugotowane w osolonej wodzie ziemniaki tłuczemy, zostawiając skórki. Do kartofli dodajemy wszystkie składniki farszu i mieszamy je dokładnie szpatułką lub drewnianą łyżką.
Na koniec próbujemy, czy farsz jest wystarczająco słony. Jeśli nie – dodajemy szczyptę soli i próbujemy ponownie (do skutku, byle nie przesadzić).
Teraz będziemy lepić z mąki.
Przygotowane wcześniej ciasto na pierogi dzielimy na 3 kulki i każdą z nich rozwałkowujemy na arkusz o grubości ok. 3mm. Ze wszystkich arkuszy wycinamy koła przy użyciu szklanki, a skrawki ciasta zbieramy razem i rozwałkowujemy ponownie, żeby wycisnąć z masy, ile tylko się da. Na wycięte okręgi nakładamy farsz, po czym maczamy palce w wodzie, smarujemy krawędzie ciasta i zalepiamy każdego pieroga.
W garnku zagotowujemy osoloną wodę i wrzucamy do niej ulepione pierogi stonerskie.
Kiedy miną 2 minuty od ich wypłynięcia na powierzchnię, możemy je wyławiać, przenieść na talerze i nieco odsączyć z wody.
Zanim przejdziemy do wyrabiania tempury, machniemy szybko sos. Po prostu łączymy wszystkie jego składniki w miseczce i mieszamy dokładnie trzepaczką.
Do przygotowania tempury bierzemy dwie miski. Do jednej wsypujemy po kolei mąkę pszenną, ziemniaczaną oraz proszek do pieczenia i mieszamy wszystko dokładnie. Następnie przesiewamy tę mieszankę do drugiej miski.
W osobnej misce łączymy roztrzepane jajko z lodowatą wodą.
Do miski z jajkiem i wodą zaczynamy dosypywać partiami mąkę (po 1/3 za każdym razem). Mieszamy nasze ciasto bardzo delikatnie – najlepiej będzie to robić pałeczkami, ale jeśli nie mamy ich akurat, to widelec też się nada. Kiedy wykończymy już całą porcję sypkich składników, mieszamy tempurę ostatecznie, nie dbając o to, żeby masa była idealnie jednolita. Wręcz przeciwnie – tempura lubi niewielkie grudki, a jej „przemieszanie” może spowodować, że straci swoją chrupkość i zrobi się miękka.
W dużym naczyniu rozgrzewamy ok. 2 litry oleju i czekamy, aż tłuszcz osiągnie temperaturę 175 stopni. W tym czasie zanurzamy pierwszą partię pierogów w tempurze – na przykład 3-4 sztuki – i wyjmujemy je szczypcami, przenosząc do gorącego oleju.
Nasze pierogi stonerskie powinny się smażyć do momentu, aż tempura osiągnie złotą barwę. Wtedy je wynurzamy łyżką cedzakową, odsączamy z tłuszczu na ręcznikach papierowych, wrzucamy do miski lub na talerze i podajemy z dipem sojowym i srirachą do pary.
Ten przepis doskonaliliśmy bodajże przez 4 dni i za każdym razem dochodził jakiś nowy półprodukt, który uczyniłby nasze pierogi stonerskie daniem godnym i pierwszej, i ostatniej, i w ogóle każdej wieczerzy. W końcu nam się udało, a wyjątkowo słony dip sojowy z czosnkiem tak pięknie podkręcał w miarę neutralną smakowo tempurę, zostawiając jeszcze ślad na podniebieniu zaraz po przełknięciu ostatniego gryza pełnego rusko-naszego farszu.
Królowa Słodkości stwierdziła, że to było najlepsze jedzonko, jakie przyjęła w tym roku. Bardzo odważne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, ile rzeczy zjedliśmy w tym roku, chociaż w sumie… coś w tym jest.