Czy olej CBD kopie? (takie cuda tylko w Polsce)

by Stonerchef

„Czy olej CBD kopie?” Dla każdego, kto ma choćby blade pojęcie o korzystaniu z ekstraktów konopnych, odpowiedź na to pytanie brzmi „NIE”. Dla niektórych jednak nie jest to takie oczywiste; co więcej, są ludzie, którzy z „legalnej fazy po CBD” uczynili sobie oś promocji. Marne to i wątpliwe moralnie, a przede wszystkim krzywdzące dla wszystkich, którym zależy na legalizacji.

Kiedyś, jeszcze w naszych czasach podstawówkowych, bywało się na różnych bazarach, gdzie można było dostać wszystko — od mięsa wszelakiej maści po baterie do zegarków i rajstopki „eseczki, emeczki, eleczki”.

Na każdym bazarze stał taki pan, który sprzedawał różne ubrania. Babciom próbował wciskać a’la góralskie kierpce, dorosłym singlom swetry tureckie, a rodzicom z dziećmi starał się opchnąć podrabiany t-shirt z wizerunkiem Eminema, naśladując przy tym ruchy… rapujące.

Opchnąłby wszystko, łącznie z własną rodziną, gdyby geszeft był odpowiednio satysfakcjonujący.

Kiedyś też można było trafić na fora dyskusyjne — tutaj już w sferze internetu — na których pewien procent użytkowników próbował forsować zasadność spożywania dużych dawek gałki muszkatołowej w celu wywołania haju.

Zastanawiacie się, co łączy te dwa zjawiska?

A słyszeliście, że jak się wypije na raz całą butelkę oleju CBD, to kopnie? A jak się kupi odpowiednio tani olej — to kopnie lepiej, bo tanio?

To — słuchajcie — te dwa zjawiska dokonały dzisiaj fuzji.

Czy olej CBD kopie?

Nie, ponieważ nie pozwalają mu na to jego właściwości chemiczne. Innymi słowy, CBD nie wchodzi w interakcję z receptorami, które są w mózgu odpowiedzialne za wywołanie uczucia haju.

Takie działanie wykazuje jedynie THC, ponieważ przyczepia się do receptorów CB1, sygnalizując zwiększoną produkcję anandamidu w organizmie — a tym samym uruchamiając strumień dopaminy i wywołując euforyczny nastrój w postaci haju, lub jak kto woli, kopnięcia.

Jest jeden sposób na to, żeby CBD kopało.

Wymaga on jednak niesamowitych pokładów odwagi (społecznej, wypada nadmienić).

Otóż należałoby namówić kobietę w ciąży, aby nazwała swoje dziecko CBD, lub jeśli nie lubi skrótów, Kannabidiol (wcale nie brzmi gorzej niż np. cesarz Hadrian). Następnie stawiamy kobietę przy kamerze, czekamy, aż dziecko zacznie kopać — i już możemy piać z zachwytu, że CBD kopie.

Pośmialim się, pojedlim, popilim — tak?

To możemy przejść do poważnej rozmowy.

Co musiałoby się stać, żeby CBD kopało?

Patrz akapit wyżej. CBD musiałby być agonistą — tzn. aktywować — receptor CB1 w mózgu, tak jak robi to THC.

Jedyny sposób na to, żeby CBD kopało — a i tak nie będzie to CBD — to chemiczna konwersja do delta 8 THC, który jest analogicznym związkiem do delta 9 THC (tego z marihuany), jednak o ok. połowę mniejszej mocy.

Ewentualnie w takim produkcie CBD musiałoby występować THC w proporcjach równych lub przekraczających stężenie kannabidiolu.

Niestety nawet w olejach CBD z pełnym spektrum fitozwiązków znajduje się jedynie 0.2% THC lub mniej.

Ale przecież jeśli wezmę odpowiednio dużo takiego olejku, to tego THC wystarczy, żeby kopnęło, prawda?

No, tak średnio, byśmy powiedzieli.

Żeby coś takiego miało miejsce, to w olejku CBD musiałoby być mniej CBD niż samych śladowych ilości THC.

Dlaczego?

Dlatego, że CBD blokuje część receptora CB1, do którego THC próbuje się przyczepić, co skutkuje obniżaniem potencjału odurzającego tego drugiego (1).

Im większa przewaga CBD w stosunku do THC, tym działanie psychoaktywne jest słabsze, a odurzenie praktycznie nie występuje. Weźmy sobie dowolny olej CBD od Eir Health. W wynikach laboratoryjnych możecie zobaczyć, że w jednym mililitrze oleju znajduje się 0.86 mg THC. Olejek ma 30 ml, więc 25,8 mg THC.

Jeżeli w olejku nie byłoby CBD, to można by się spierać, że taki produkt kopie. Problem polega na tym, że nawet w najsłabszej wersji (NO. 3, 300 mg) CBD do THC występuje w proporcjach ponad 10:1.

Podobne proporcje — nieco wyższe — miał susz medycznej marihuany od Aurory. Tam ten stosunek wynosił 12:1 i pacjenci byli zachwyceni GŁĘBOKIM ODPRĘŻENIEM BEZ HAJU.

No właśnie, dochodzimy do gwoździa programu.

Skąd w niektórych głowach zrodziła się myśl, że CBD kopie?

Co sprawia, że ludziom się wydaje, że olej/szot CBD wypity na raz kopie?

Za stan głębokiego odprężenia i lenistwa po przyjęciu zbyt dużej ilości CBD odpowiadają 4 mechanizmy, które nakładają się na siebie:

  • Podwyższenie stężenia GABA
  • Selektywny wychwyt zwrotny serotoniny
  • Obniżenie ciśnienia krwi
  • Podwyższenie i utrzymanie większego stężenia anandamidu

1. CBD a receptory GABA

W układzie nerwowym znajdują się dwa ważne przekaźniki — GABA i glutaminian. GABA należy do neuroinhibitorów, co oznacza, że służy za swego rodzaju „hamulec ręczny” dla układu nerwowego, gdy ten jest nadaktywny. Z kolei glutaminian stymuluje aktywność tego układu, a jego zbyt duże stężenie może prowadzić do neuroekscytacji, a w konsekwencji do stanów lękowych, problemów z uwagą, czy zachowań agresywnych.

Równowaga pomiędzy GABA a glutaminianem jest wymagana do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego.

CBD sprawia, że poziom GABA w organizmie podnosi się, pomagając w prawidłowej regulacji aktywności mózgu i układu nerwowego (2).

W momencie przyjęcia ekstremalnie dużej dawki CBD, poziom GABA w organizmie bardzo wzrasta, a jego receptory stają się bardziej reaktywne, naturalnie obniżając podatność na bodźce z zewnątrz. To, z kolei, prowadzi do obniżenia aktywności układu nerwowego — w konsekwencji wprowadzając nas w stan rozluźnienia, spokoju i wyciszenia.

To pierwszy element układanki fałszywego „kopa”.

2. CBD a serotonina

Serotonina jest ważnym hormonem, który odpowiada za uczucie szczęścia i dobrostanu psychicznego; wspiera komunikację pomiędzy komórkami układu nerwowego, ułatwiając zasypianie oraz regulując apetyt i trawienie.

Niski poziom serotoniny powiązany jest z obniżonym nastrojem, depresją, problemami z zasypianiem, złym zdrowiem metabolicznym, problemami z pamięcią i uczeniem się, a także ze stanami lękowymi.

Z kolei wyższy poziom serotoniny może prowadzić do nastroju euforycznego, a gdy tego hormonu będzie za dużo, możemy też doświadczyć nudności, drgawek, nadmiernego pobudzenia, rozwolnienia, zmian w ciśnieniu krwi i gorączki.

CBD jest inhibitorem wychwytu zwrotnego serotoniny, co oznacza, że wykorzystuje ten sam mechanizm, co antydepresanty nowej generacji (SSRI). Dzięki tym właściwościom CBD może regulować poziom serotoniny w organizmie zapobiegając jej wychwytowi do mózgu, wobec czego może ona dłużej krążyć systemie (3).

To właśnie dlatego CBD wykazuje działanie przeciwlękowe i przeciwdepresyjne. Niektórzy po większych dawkach CBD mogą odczuwać stan podprogowej euforii ze względu na podwyższone stężenie serotoniny. Co ważne, CBD nie podnosi bezpośrednio poziomu tego hormonu, a jedynie wpływa na skuteczniejsze wykorzystanie przez oddziaływanie na receptor 5-HT1A.

Dlatego jeśli ktoś przechyli całą butelkę oleju CBD na raz, może znaleźć się w stanie na pograniczu euforii, co w połączeniu z większą aktywnością GABA wprowadza nas w stan głębokiego odprężenia i napawa pozytywnym nastrojem.

3. CBD a ciśnienie krwi

Badanie opublikowane w 2017 roku w „The Journal of Clinical Investigation” wykazało, że pojedyncza dawka CBD może obniżać ciśnienie krwi zarówno w stanie spoczynku, jak i w warunkach stresowych (4).

Jest do bezpośredni skutek przyjęcia CBD, a im większa dawka, tym większy spadek może zaliczyć nasze ciśnienie.

Obniżenie ciśnienia powoduje spowolnienie oddechu i wywołuje uczucie senności. Robimy się zmęczeni, mamy mniej energii, zaczyna nam się chcieć spać.

Chyba nie musimy mówić, co się stanie, gdy w organizmie wyląduje zawartość całej butelki ekstraktu z CBD.

Zrobicie się bardzo senni i bardzo możliwe, że przyklei to Was do kanapy.

4. CBD a regulacja anandamidu

Anandamid to jeden z dwóch endokannabinoidów zidentyfikowanych do tej pory w układzie endokannabinoidowym.

Jego nazwa ze starohinduskiego oznacza „cząsteczka szczęścia”, a do głównych funkcji należy regulacja nastroju, apetytu, funkcji poznawczych, modulowanie ośrodka układu nagrody, kontrola sygnałów bólowych, temperatury ciała i odczuwania przyjemności oraz strachu.

Jego budowa chemiczna ma łudząco podobny wygląd do THC, a biorąc pod uwagę wyżej wymienione funkcje, zyskujemy odpowiedź, dlaczego THC nas „kopie”.

W momencie gdy dostarczamy THC do organizmu, bezpośrednia stymulacja receptora CB1 prowadzi do sygnałów o zwiększonej produkcji anandamidu — stąd uczucie haju. Im więcej THC w odmianie, tym haj wyraźniejszy (5).

A co z anandamidem robi CBD?

Reguluje jego gospodarkę (6).

To oznacza, że sygnalizuje układ endokannabinoidowy do jego produkcji, dbając jednoczesnie o to, żeby nie było go w organizmie za dużo. Żeby więc nie stymulować żadnych receptorów w mózgu, CBD osłabia pracę enzymu, który rozbija anandamid i sprawia, że nie nadaje się już do wykorzystania. W rezultacie nasz układ endokannabinoidowy nie tylko produkuje nieco więcej anandamidu, ale też pozwala naszemu organizmowi na jego wydajniejsze wykorzystanie.

Dlatego większe dawki CBD mogą powodować podwyższony nastrój, lepszą reakcję na stres i ogólne uczucie spokoju.

Jak można się poczuć po ekstremalnie dużej dawce CBD?

Na pewno nie można się tym „zjarać”.

Posiadając odpowiednią liczbę zwojów mózgowych, można zauważyć, że CBD uruchamia na raz wiele mechanizmów, które odpowiedzialne są za wywoływanie uczucia odprężenia, senności i kwazi-euforycznego nastroju — a gdy się skumulują, efekt może przybrać na potędzee.

Jednak są to mechanizmy zupełnie inne od tych, które wykorzystuje THC. Haj konopny a zwyczajne rozleniwienie i senność po spożyciu CBD, czyli substancji o naturalnych właściwościach przeciwdepresyjnych, antystresowych i obniżających ciśnienie, to dwie różne rzeczy.

Generalnie każdy, kto dobrze bawił się po ziole, a przy okazji zna róznice pomiędzy THC a CBD, wyczuje ściemę z „legalną fazą” na kilometr.

Przede wszystkim CBD nie ma właściwości odurzających.

A nawet jeśli spożywamy je ze śladowymi ilościami THC w formie całej butli na raz — to siłą rzeczy jest tam na tyle dużo CBD, żeby skutecznie stłumić działanie odurzające tego drugiego.

To tak, jakby twierdzić, że wypicie delikatnie schłodzonej wody poparzy Wam przełyk.

Zamulacze w olejach CBD: co znajduje się w tanich produktach nastawionych na „kopanie”?

Pisaliśmy o tym przy okazji artykułu o składnikach, na które należy uważać przy zakupie oleju CBD, żeby mieć pewność, że korzystamy z produktu o wysokiej jakości, bez zbędnych dodatków.

Takich, jak np. miks tłuszczy roślinnych z cukrem prostym albo trzy rodzaje gum, bądź konserwanty w parach.

Jeśli w porcji „na raz” siedzi łyżka cukru i dwie łyżki tłuszczu roślinnego, to przyjęcie tego na jednej sesji w połączeniu z działaniem ekstremalnie wysokich dawek CBD — i dodatkowej „chemii”, którą wątroba musi metabolizować — może dodatkowo zamulić organizm, potęgując „legalną fazę”.

Co musiałoby się stać, żeby olej CBD „kopał”?

Ponownie przypominamy: zawartość THC musiałaby być na tyle wysoka, żeby „obejść” blokadę w postaci dawki CBD i rozwinąć swój psychoaktywny potencjał.

Możliwe, że niektóre produkty z CBD z opcją „na raz” mają więcej THC niż deklaruje producent, a przy tym mają też mniej CBD. Jeśli produkt nie posiada certyfikatu z niezależnego laboratorium, to kto wie, co jest w środku.

Zresztą, sam fakt, że osoby promujące takie produkty, przerywają czytanie składu w połowie podczas prezentacji tych produktów, powinien dać sporo do myślenia.

Dlaczego wmawianie, że CBD kopie, jest szkodliwe?

Od czego by tu zacząć…

Dobra, żeby powstrzymać się od nadmiernego gryzienia się w język, zadamy kilka prostych pytań:

  1. Czy promowanie korzystania z substancji pochodzącej z konopi niezgodnie z jej przeznaczeniem, jedynie po to, żeby „kopnęło”, nie jest sygnałem w stronę przeciwników legalizacji, że użytkownikom konopi chodzi zawsze o to, żeby się odurzyć? Czy to nie stawia nas wszystkich w złym świetle, pokazując, że nawet w obliczu dostępu do medycznej marihuany, Polacy szukają wałków, jak tu się legalnie nastukać produktem, który nie służy odurzaniu?
  2. Czy sugerowanie swoim odbiorcom, że „CBD kopie”, gdy wypijesz odpowiednio dużo, nie jest promowaniem nieodpowiedzialnych postaw, które utrwalają stereotypy i same stygmatyzują własną społeczność? Czy to nie jest czasem robienie do własnego gniazda?
  3. Czy wmawianie, że jakaś substancja ma właściwości, których nie może mieć ze względu na podstawowe prawa biologii, to nie jest wprowadzanie klienta w błąd lub — mówiąc bardziej kolokwialnie — robienie z ludzi osób niespełna rozumu?
  4. Wreszcie, czy pokazywanie możliwości spożywania nieprzebadanych laboratoryjnie suplementów (bo przy produktach z opcją „na raz” próżno szukać certyfikatów) nie naraża drugiej osoby na ryzyko utraty zdrowia, gdyby okazało się, że materiał jest skażony toksynami? Nie mówiąc już o całej palecie dodatków, które nigdy nie powinny znaleźć się w produktach z CBD.

Olej CBD nie kopie… Po co kłamać?

Regularnie dostajemy propozycje produkcji własnego olejku czy szotów CBD pod swoim brandem — w tym opcji, które w internecie przedstawiane są jako sposób na legalną bombę.

Zawsze grzecznie odpisujemy, że dziękujemy, ale nie jest to standard i praktyki, pod którymi moglibyśmy się podpisać z czystym sumieniem — zawsze też życzymy powodzenia z projektem, bo na pewno znajdą się odbiorcy.

No i chyba trzeba, kuźwa, zacząć naprawdę uważnie dobierać słowa.

Jeszcze raz podkreślamy: CBD nie kopie. Nie ma takich właściwości, a nawet jeśli przyjmiecie całą butelkę na raz (co jest po prostu wyrzucaniem pieniędzy w błoto), to zrobicie się co najwyżej senni i „misiowaci”, bo przewaga CBD i tak stłumi psychoaktywne działanie THC.

Dla osób sceptycznych przygotowaliśmy poniżej bibliografię z PubMedu, w której znajdziecie prace dokładnie opisujące przedstawione w naszym artykule mechanizmy CBD.

Jeżeli szukacie efektów charakterystycznych dla zioła, to wypicie szota czy oleju CBD na raz nie sprawi, że je znajdziecie; wręcz przeciwnie, będziecie zamuleni, śpiący i przyklejeni do kanapy na kilka godzin — nic więcej.

Jeśli chcemy, żeby część społeczeństwa przestała nas postrzegać w powyższy, to wystrarczy edukować zgodnie z prawdą i dawać samemu dobry przykład.

A ładowanie produktów CBD na hejnał, żeby mieć chińską podróbkę haju, nie jest dobrym przykładem.

Źródła:

  1. Russo E. B. (2011). Taming THC: potential cannabis synergy and phytocannabinoid-terpenoid entourage effects. British journal of pharmacology163(7), 1344–1364. https://doi.org/10.1111/j.1476-5381.2011.01238.x
  2. Blessing, E. M., Steenkamp, M. M., Manzanares, J., & Marmar, C. R. (2015). Cannabidiol as a Potential Treatment for Anxiety Disorders. Neurotherapeutics : the journal of the American Society for Experimental NeuroTherapeutics12(4), 825–836. https://doi.org/10.1007/s13311-015-0387-1
  3. Russo, E. B., Burnett, A., Hall, B., & Parker, K. K. (2005). Agonistic properties of cannabidiol at 5-HT1a receptors. Neurochemical research30(8), 1037–1043. https://doi.org/10.1007/s11064-005-6978-1
  4. Jadoon, K. A., Tan, G. D., & O’Sullivan, S. E. (2017). A single dose of cannabidiol reduces blood pressure in healthy volunteers in a randomized crossover study. JCI insight2(12), e93760. https://doi.org/10.1172/jci.insight.93760
  5. Pertwee R. G. (2008). The diverse CB1 and CB2 receptor pharmacology of three plant cannabinoids: delta9-tetrahydrocannabinol, cannabidiol and delta9-tetrahydrocannabivarin. British journal of pharmacology153(2), 199–215. https://doi.org/10.1038/sj.bjp.0707442
  6. Deutsch D. G. (2016). A Personal Retrospective: Elevating Anandamide (AEA) by Targeting Fatty Acid Amide Hydrolase (FAAH) and the Fatty Acid Binding Proteins (FABPs). Frontiers in pharmacology7, 370. https://doi.org/10.3389/fphar.2016.00370

Zobacz pozostałe artykuły o produktach CBD:

Zobacz również inne artykuły