Kiedy zjada się dwie pizze dziennie, tak konsekwentnie przez rok, to nagłe odcięcie od piekarnika z powodu awarii sprawia, że człowiek zupełnie wypada z rytmu. W miejsce pizzy trzeba bowiem znaleźć jakieś inne posiłki, przez co z jednej strony czuliśmy się zakłopotani, a z drugiej przypomniało nam się, że nowe przepisy same się nie zrobią. I tak oto powstał Sir (fon. Ser) Burger, czyli podwójny kotlet wołowy z podwójnym cheddarem i sosem serowym do nieskończoności i zawsze o jedną więcej.
Czy ten burger serowy to coś innowacyjnego?
Nie.
Czy przepis korzysta z wyszukanych składników?
Nope.
Czy potrzeba 14 godzin, żeby go przygotować?
NEIN, NEIN, NEIN!
To jest burger czteroskładnikowy; posiada bułkę, mięso wołowe, ser i sos serowy. Wszystko w rozmiarze amerykańskim, bez ceregieli,w wydaniu Full Stoner 420.
Czy zatem można powiedzieć, że nasz serowy burger kopie tyłki niezły z niego złodupiec?
Nie trzeba – on mówi to sam za siebie.
Generalnie teraz musicie przygotować się na to, że w najbliższych wytrawnych przepisach będzie królowała wołowina, bo mamy od teraz dostęp do takiego mięska, że głupi by nie korzystał. A poza tym, coraz bardziej skłaniamy się w kuchni w kierunku rzeczy prostych, ale takich od SERca.
A’propos SERca…
Do przygotowania burgerów serowych przydadzą się:
- nóż szefa kuchni,
- drewniana łopatka lub szpatułka,
- rondelek,
- palnik (taki w pistolecie),
- patelnia grillowa (najlepiej żeliwna)
Kiedyś oboje chcieliśmy zostać archeologami i odkrywać zaginione skarby dawnej cywilizacji; dzisiaj te skarby wytwarzamy. Oby jakiś binarny Indiana Stones kiedyś je wykopał z antycznych serwerowni.
Składniki:
Serowe burgery:
420g wołowiny zmielonej z antrykotu
ser mild red cheddar (tak, żeby było po 1 dużym plastrze na kotleta)
Sos serowy doprawiony posiekanymi, marynowanymi jalapenos i łyżeczką zalewy z ich słoiczka
Burger wypchany płynnym złotem
Przed przygotowaniem kotletów najlepiej będzie sobie przyrządzić sos serowy.
Kiedy ten odpoczywa sobie w garnku (potem będziemy go podgrzewać, żeby zrobił się nieco bardziej płynny), my przechodzimy do burgerów.
Porcję wołowiny dzielimy na cztery równe i okrągłe kotlety, które przyprawiamy solą i pieprzem z jednej strony.
Następnie mocno rozgrzewamy patelnię grillową na dużym ogniu (aż będzie delikatnie dymić) i rzucamy na nią kotlety. Mięso doprawiamy solą i pieprzem z drugiej strony, po czym smażymy je ok. 2 minuty lub do momentu, w którym wołowina zmieni kolor do połowy.
To jest czas na przerzucenie kotletów. Następnie kładziemy na wierzchu ser i kontynuujemy smażenie tyle samo czasu, pod koniec traktując cheddarka palnikiem, aby nam się dotopił. To samo robimy z drugą parą burgerów.
Równolegle do mięsa przysmażamy na drugiej patelni nasze bułki, które uprzednio smarujemy masłem.
No i co, to właściwie tyle z części przygotowawczej. Pora na to, co stonersi lubią najbardziej – składanie serowych burgerów.
Zaczynamy od wysmarowania dolnej bułki sosem serowym, na której układam pierwszego kotleta. Na jego wierzchu rozsmarowujemy kolejną porcję sosu serowego, po czym wrzucamy na górę drugiego kotleta, tam ciśniemy jeszcze więcej sosu i całość przykrywamy górną bułką.
Te burgery są jak kuchnia włoska. Proste do bólu, ale za to wykonana w 100% z najlepszych składników, jakie można sobie przyśnić w kuchni. A przy okazji, mamy tu również do czynienia z esencją legendarnych, amerykańskich kanapek w wydaniu XXC – Xtra Xtra Cheesy.
Ubrudzić sobie ręce takim burgerem to zaszczyt.