Ostatnio naszła nas taka przekmina, że dania kuchni azjatyckiej mają takie nazwy, że gdyby ich użyć w Mortal Kombat, to fatality z miejsca gwarantowane. No na przykład takie „kung pao”. Jeden cios z kung pao i leżysz – tak jest. To samo dzieje się, kiedy na talerzu wyląduje spaghetti kung pao z pulpetami z kurczaka obtoczonymi w aromatycznym sosie sojowo-miodowym z dodatkiem chili. Wtedy nie tylko leżysz, ale przy okazji uśmiechasz się szerzej, niż Joker, po tym, jak ojciec sprawił mu niespodziankę.
Dania w stylu kung pao wywodzą się z prowincji syczuańskiej, a wyróżnia je spora zawartość chili, czosnku oraz orzeszków ziemnych, które uprzednio prażymy w celu nadania szczególnego aromatu potrawie. Orzeszki to akurat wymysł zamerykanizowanej wersji kung pao, bo chociaż sam styl potrawy pochodzi od imienia zarządcy prowincji Syczuan (Gongbao), to zyskała ona cały ogrom zwolenników w USA. Tamtejsi cesarze zamerykanizowanej kuchni azjatyckiej dodają do sosu imbir, niekiedy sok pomarańczowy, a także mąkę kukurydzianą do zagęszczenia.
O właśnie, właśnie! Teraz przechodzimy do najważniejszego. Nasza wersja spaghetti kung pao bardzo lubi się z jego zamerykanizowaną wersją, ponieważ zagęszczony sos idealnie komponuje się z makaronem i oplata go tak, jak nić oplata nasze tekstylia, które wiadomo skąd pochodzą. Makaron stanowi tu również włoski akcent, a my bardzo lubimy multikulti na talerzu – poza tym dzięki takiemu sposobowi podania makaronu można się wreszcie nauczyć, że nie sztuką jest zalać pastę sosem, ale tak ją z nim skomponować i pieszczotliwie wymieszać, że smak będzie czuć na każdym milimetrze spaghetti.
Nasze kung pao wieńczymy pulpetami z kurczaka. Jak zwykle nieoceniona okazała się ponad 30-letnia maszynka do mielenia (akurat nie ta, którą mamy w logo), dzięki której szybko i przyjemnie – a przede wszystkim porządnie – rozdrobniliśmy pierś z kurczaka. Ta następnie wylądowała w mieszance orientalnych przypraw z dodatkiem jajka i mąki, a na koniec została podpieczona w piekarniku w formie małych pulpetów. Oczywiście nie obyło się bez osobnego sosu, w którym obtoczyliśmy mięso – ten składa się głównie z sosu sojowego, pasty chili i miodu.
Do przygotowania spaghetti kung pao z kurczakiem przydadzą się:
- wok,
- trzy miski,
- szpatułka,
- garnek,
- papier do pieczenia,
- piekarnik,
- nóż szefa kuchni.
Czas poruszać trochę wokiem i pobawić się na ogniu!
Składniki:
Spaghetti kung pao:
270g makaronu spaghetti
1 łyżeczka oleju rzepakowego
2 posiekane ząbki czosnku
4 łyżki orzeszków ziemnych bez soli
1 łodyga szczypiorku, posiekana
80ml jasnego sosu sojowego
125ml bulionu warzywnego
1 łyżka pasty chili
1 łyżka octu ryżowego
1 łyżka mąki kukurydzianej
2 łyżeczki oleju sezamowego
Pulpety z kurczaka:
300g zmielonej piersi z kurczaka
5 łyżek mąki pszennej uniwersalnej (typ 480)
1 jajko
1 łyżka sosu sriracha
1/2 łyżeczki suszonego imbiru
1/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki pieprzu
1 ząbek czosnku
Sos do pulpetów:
4 łyżki jasnego sosu sojowego
2 łyżki miodu
2 łyżki sosu sriracha
1 łyżka pasty z chili
Pasta chili:
3 drobno pokrojone papryczki chili
2-3 ząbki czosnku
3 łyżki oleju rzepakowego
Od czego by tu zacząć…
W przypadku spaghetti kung pao zaczniemy od przygotowania pasty chili. W tym celu umieszczamy papryczki wraz z czosnkiem w malakserze i dolewamy olej.
Miksujemy całość na średnich obrotach kilka minut, w tak zwanym międzyczasie zbierając szpatułką rozdrobnione chili i czosnek do środka ostrzy. Powinniśmy uzyskać konsystencję pasty z drobnymi kawałkami papryczek.
Teraz przejdziemy do przygotowania masy na klopsy. Wkładamy mięso mielone do miski, po czym dodajemy wszystkie przyprawy wraz z mąką i delikatnie roztrzepanym jajkiem. Mieszamy masę widelcem i jeśli będzie zbyt lepka, to dosypujemy trochę więcej mąki.
Miskę z przyprawionym mięsem owijamy folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na ok. 30 minut. Po wyjęciu mięsa z lodówki nabieramy 1 łyżkę masy na jednego pulpeta i formujemy kulkę, którą kładziemy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia wysmarowanym olejem. Powtarzamy to samo z resztą masy. Na wypadek, gdyby ta znów zbytnio lepiła się do rąk, możemy sobie zmoczyć palce wodą.
Pulpety wstawiamy na 25 minut do piekarnika nagrzanego do 200 stopni.
Mniej więcej w połowie pieczenia pulpetów przygotowujemy sos do spaghetti kung pao. W dużej misce mieszamy bardzo dokładnie sos sojowy, bulion, pastę chili, cukier, ocet, olej sezamowy oraz mąkę kukurydzianą, po czym odstawiamy mieszankę na bok.
Makaron spaghetti gotujemy al dente w osolonej wodzie – powinno to zająć ok. 7 minut, a my sprawdzamy co jakiś czas, czy pasta jest już gotowa poprzez próbowanie jej z wody. Makaron odcedzamy w durszlaku i mieszamy z 1 łyżeczką oleju rzepakowego, żeby się nie skleił.
W woku rozgrzewamy 1 łyżeczkę oleju, dodajemy czosnek i przesmażamy go na średnim ogniu przez ok. 30 sekund. Dodajemy sos z miski i doprowadzamy go do zagotowania, po czym zmniejszamy ogień i gotujemy go tak jeszcze ok. 2-3 minuty, aż nieco zgęstnieje.
Zdejmujemy wok z ognia i dodajemy odcedzony makaron, który mieszamy bardzo dokładnie z sosem. Na osobnej patelni prażymy orzeszki i siekamy je dosyć grubo i dodajemy do makaronu razem z wcześniej pokrojonym szczypiorkiem. Całość mieszamy starannie raz jeszcze.
W dużej misce łączymy ze sobą wszystkie składniki sosu do pulpetów, a samo mięso – po wyjęciu z piekarnika i po chwilowym wystudzeniu – dokładnie w nim obtaczamy.
Pulpety dodajemy do woka z makaronem, posypujemy całość sezamem i podajemy w miskach.
To już nie jest kaskada, ani fontanna smaków – to jest cały wulkan nimi wybuchający. I tutaj pech chciał, że jak raz przyrządziliśmy coś lżejszego, to tyle sobie nałożyliśmy tego dobrodziejstwa, że i tak było zatankowane do pełna.
Jak żyć? Jak żreć?