Zaprawdę powiadamy Wam – tworzenie nowych smaków to frajda równie wielka, jak późniejsza konsumpcja tych tworów, którym towarzyszy ten element niepewności, no bo tak naprawdę do końca nie wiemy, co nam z tego wyjdzie. A już w ogóle podawać takie eksperymenty gościom, których chcemy ugościć biesiadnym jedzonkiem na najwyższym poziomie, to brzmi jak jazda bez trzymanki. Na szczęście Johnny Navalony, czyli nasz burger w glazurze z whisky i czekolady, zdał egzamin – chociaż to mało powiedziane.
Zgadza się, do wołowiny wykorzystaliśmy gorzką czekoladę – i teraz wypada się pochylić nad tym, jak takie połączenia postrzegane są w kraju nad Wisłą. No bo jeżeli taki dziedzic spuścizny chleba baltonowskiego i rozgotowanego ziemniaka słyszy „burger z czekoladą”, to od razu widzi kostki tej czekolady położone na mięsie, co może się kojarzyć z kiepską dekoracją komunistyczną a’la truskawka z szypułką na jajku na twardo z marynowanymi grzybkami.
A tu przecież chodzi o łączenie smaków. MĄDRE łączenie, proszę państwa.
Jak więc wygląda taka glazura z whisky i czekolady? Oprócz głównych bohaterów tej opończy dla mięsa, w naszej glazurze znalazły się kolejno: sos habanero (!), sos sojowy (!!), sos Worcestershire (!!!). Wszystko to daje nam słodko-ostro-alkoholową nutę, która wbija się w mięso jak pijany w płot.
No dobra, ale co ten burger jeszcze ma w sobie takiego?
Wszystko, co odświeża, a zarazem lubi słodkie i ostre rzeczy. Dlatego Johnny Navalony jest wyposażony w indyjski sos jogurtowo-miętowy (tzw. raita), jalapeno smażone na maśle z użyciem plasterków czosnku, a także *tam daradam, dadam* BEKON! Każdy, dosłownie każdy z tych składników ma wspólny mianownik. Dlatego też takie połączenie nie mogło się nie udać. I choć nie uświadczycie tu ani grama sera, to słuszna ilość sosu nadrobi nam jego brak.
Do przygotowania burgera w glazurze z whisky i czekolady przydadzą się:
- rondelek,
- miska żaroodporna,
- patelnia teflonowa,
- patelnia grillowa,
- szpatułka lub łopatka,
- nóż szefa kuchni.
Zobaczcie więc, jak przyrządzić najnowsze dzieło z laboratorium Stonera – odprowadźcie z nami Johnny’ego do domu. W końcu to niebezpieczne, żeby tak nawalony Johnny szwędał się gdzieś sam. Ewentualnie możecie go przenocować w swoich brzuszkach.
Składniki (na 4 burgery):
Johnny Navalony (burger w glazurze z whisky i czekolady):
600g zmielonej wołowiny (po 150g na każdego burgera)
4 duże papryczki jalapeno
Kilka plastrów wędzonego boczku
2 ząbki czosnku
1 łyżka masła do smażenia papryczek
Raita (przepis poniżej)
Glazura z whisky i czekolady (przepis poniżej)
Raita:
250ml jogurtu naturalnego
Garść świeżych liści mięty
1/2 ogórka, obranego i startego na małych oczkach tarki
1 posiekana papryczka jalapeno
Duża szczypta soli
Glazura z whisky i czekolady:
ok. 20-30ml whisky
ok. 6 kostek gorzkiej czekolady
2 łyżki jasnego sosu sojowego
1 łyżeczka sosu Worcestershire
1 łyżeczka sosu habanero (można zastąpić tabasco)
Jogurtowo-miętowe orzeźwienie z pazurem
Jogurt przelewamy do miski, a liście mięty drobno siekamy. Dodajemy je wraz ze startym ogórkiem i posiekanym jalapeno, doprawiamy solą, po czym dokładnie mieszamy i wstawiamy do lodówki pod przykryciem na czas przygotowania burgerów.
40% alkoholu, 70% kakao, 110% mocy
Czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej. Następnie wyłączamy ogień i zdejmujemy miskę z rondelka. Do miski dolewamy whisky (łoooooo, co za rymy!), a następnie dodajemy kolejno sosy: habanero, sojowy i Worcestershire. Całość dokładnie mieszamy, aż uzyskamy konsystencję gładkiej glazury.
Teraz pora odpalić patelnie i zająć się przygotowywaniem Johnny’ego.
Johnny Navalony i impreza
Na średniej patelni rogrzewamy masło i wrzucamy na nią czosnek pokrojony w plastry. Podsmażamy go, aż zacznie uwalniać aromaty, po czym pozbywamy się czosnku z patelni, a zamiast tego układamy na niej jalapeno pokrojone na pół (i wyfiletowane z włókien oraz nasion), które smażymy aż zrobią się miękkie i przysmażone przy krawędziach.
Na osobnej patelni smażymy boczek, tak żeby oddał prawie cały swój tłuszcz i zrobił się chrupiący. Bekon odsączamy na ręczniku papierowym.
Burgery przyprawiamy solą i pieprzem.
Kładziemy kotlety na dobrze rozgrzanej patelni grillowej i smażymy ok. 2 minuty, aż zmienią kolor do połowy. Następnie przewracamy burgery na drugą stronę i smarujemy je umiarkowanie glazurą z whisky i czekolady. Mięso smażymy ok. 1,5 minuty, po czym przewracamy je raz jeszcze, smarujemy glazurą ponownie i smażymy dodatkowe 30 sekund.
Teraz pozostaje nam poskładać Johnny’ego, żeby się chłopak trzymał. W tym celu grillujemy bułki na suchej patelni, a na spodzie rozsmarowujemy część raity. Na bułce kładziemy burgera, ponownie rozprowadzamy raitę, dodajemy kilka plasterków bekonu, usmażone jalapeno, a na koniec raita ląduje na górze bułki.
Goście zakochali się w Johnnym (a obaj są hetero, więc to coś znaczy!) i zastanawiali się, jak to jest możliwe, że w jednym burgerze może się aż tyle dziać. No cóż… Jak widać – może. I to wszystko przy połączeniu kilku z pozoru różnych światów, których niektórzy ludzie nie wyobrażają sobie w jednym zestawieniu.
Ale nimi się nie przyjmujcie – to są ci sami ludzie, którzy wyznają teorię, że w kuchni istnieją „jedyne prawdziwe rzeczy, których się nie tyka”.
- 600 g zmielonej wołowiny (po 150g na każdego burgera)
- 4 duże papryczki jalapeno
- Kilka plastrów wędzonego boczku
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka masła do smażenia papryczek
- 250 ml jogurtu naturalnego
- Garść świeżych liści mięty
- 1/2 ogórka, obranego i startego na małych oczkach tarki
- 1 posiekana papryczka jalapeno
- duża szczypta soli
- 20-30 ml whisky
- 6 kostek gorzkiej czekolady
- 1 łyżeczka sosu worcestershire
- 1 łyżeczka jasnego sosu sojowego
- 1 łyżeczka sosu habanero (można zastąpić tabasco)
-
Przelej jogurt do miski. Posiekaj drobno miętę i dodaj ją wraz ze startym ogórkiem i posiekanym jalameno do jogurtu. Dopraw solą, wymieszaj dokładnie i wstaw do lodówki pod przykryciem na czas przygotowania burgerów.
-
Roztop czekoladę w kąpieli wodnej.
-
Zdejmij miskę z rondelka i dolej do niej whisky, po czym wlej kolejno: sos habanero, sojowy i Worcestershire.
-
Wymieszaj całość dokładnie do uzyskania konsystencji gładkiej glazury.
-
Rozgrzej masło na średniej patelni i wrzuć na nią czosnek pokrojony w plastry. Podsmażaj go, aż zacznie uwalniać aromaty, po czym pozbądź się czosnku z patelni. Dodaj jalapeno przekrojone na pół (i wyfiletowane z włókien oraz nasion), które smażymy aż zrobią się miękkie i przysmażone przy krawędziach.
-
Na osobnej patelni usmaż boczek, tak aby oddał prawie cały swój tłuszcz i zrobił się chrupiący. Odsącz bekon na ręczniku papierowym.
-
Przypraw burgery solą i pieprzem, po czym połóż je na dobrze rozgrzanej patelni grillowej. Smaż mięso ok. 2 minuty z jednej strony, aż zmieni kolor do połowy. Następnie przewróć burgery na drugą stronę i posmaruj je umiarkowanie glazurą z whisky i czekolady. Smaż kolejne 1,5 minuty, po czym przewróć burgery raz jeszcze, posmaruj ponownie raz jeszcze i smaż dodatkowe 30 sekund.
-
Zgrilluj bułki na suchej patelni i rozsmaruj na ich spodzie część raity. Na bułce połóż burgera, ponownie rozprowadź raitę, dodaj kilka plasterków bekonu, usmażone jalapeno i wykończ dodatkową porcją raity.